piątek, 7 grudnia 2012

who I am - odc. 16


Siedziała w pokoju wspólnym i wpatrywała się w ogień w kominku. Chociaż siedziała tutaj myślami była gdzieś daleko. Przy sytuacji, jaka miała miejsce dwa dni temu. Stała u siebie w pokoju i całowała się z blondwłosym mężczyzną. Czuła wściekłość. Miała nadzieję, że kiedy pocałuj go, opuści jej myśli raz na zawsze. Ale nie on jak na złość musiał zostać i jeszcze bardziej rozepchać się w jej głowie.
- Halo Hermiona słyszysz mnie? – zamachał jej ręką przed oczami. – Hermiona – potrząsnął ją za ramie. Poczuła jak wyrwana z rozmyślań powraca do rzeczywistości.
- O cześć Harry.
- Ale odleciałaś kobieto. Stoję tu od dobrych paru minut. Macham ci ręką przed oczami a ty ani nie drgnęłaś.
- Przepraszam zamyśliłam się.
- Nie da się nie zauważyć. O czym myślałaś? – dziewczyna na chwile umilkła. Przecież nie powie mu tego, że myślała o pocałunku Malfoya.
- O egzaminach. Czas upływa, a ja nawet dobrze nie zaczęłam się uczyć. – słysząc to Harry roześmiał się.
- Hermiono ty zapewne umiesz już większość materiału. Nie masz, o co się martwić. Myślałaś może nad tym, że…. – nie musiał kończyć dziewczyna od razu wiedziała, o co mu chodzi.
- Harry nie zaczynaj tego tematu. Wiesz dobrze, że nie ma szans na to żebyśmy się pogodzili.
- Ale już w przeszłości sprzeczaliście się, ale z czasem dochodziliście z Ronem do porozumienia. Zawsze trzymaliśmy się razem.
- Czyżbyś Potter namawiał ją do pogodzenia się z rudzielcem?
- Cześć Blaise – dziewczyna uśmiechnęła się do bruneta, który usiadł w wolnym fotelu.
- Po prostu zastanawiam się, czy jest jeszcze na to szansa.
- Ale ty jesteś naiwny Potter. Wiadomo, że po tym wszystkim Hermiona się z nim nie pogodzi. To za daleko zaszło. – Harry dobrze wiedział, że Zabini ma rację. – Ty mała, co tam pijesz? – popatrzył z ciekawością na kubek, który dziewczyna trzymała w rękach. Nagle dostał poduszką, którą kobieta rzuciła w niego.
- Nie jestem mała. A piję gorącą herbatę malinową.
- Skąd ty masz herbatę?
- Jak się ma wtyki u pewnego kuchennego skrzata, łatwo to sobie załatwić Diabełku – popatrzyła z uśmiechem na Harrego, który dobrze wiedział, o co jej chodzi. Pomimo tego, że Zgredek zginął dalej mogli liczyć na pomoc Mrużki, która mimo trudności jakoś pozbierała się i teraz pilnie pracowała w szkolnej kuchni.
- A to ciekawe. Przydałaby się niekiedy taka pomoc. Może zapoznacie mnie z tym swoim skrzatem?
- Dla uściślenia ze skrzatką. Nie zapoznam cię z nią, bo za bardzo byś ją wykorzystywał.
- Ja? No, co ty. – Blaise przybrał minę niewiniątka.
- Oj Zabini, przestań grać durnia, bo ci to nie wychodzi. Harry chodź idziemy – odstawiła kubek na stolik i wstając ruszyła do wyjścia na korytarz po drodze poczochrała ślizgona po głowie zaczepnie się do niego uśmiechając. Potter bez słowa podążył za nią. Trudno mu było przyjąć do myśli to, że jego przyjaciółka tak dobrze dogaduje się z Zabinim.

Godzinę później została sama, bo Harry musiał wracać do wierzy gryfonów przyszykować się do treningu, który dzisiaj organizował. Za kilka dni mieli rozegrać mecz z puchonami. Hermiona mając wolny czas udała się do biblioteki z zamiarem poczytania czegoś, co mogło przydać się jej na owutemach. Po kilku godzinach spędzonych nad książkami postanowiła wrócić do swojego dormitorium. Kiedy weszła do pokoju wspólnego prefektów pierwsze, co zauważyła to stojącą do niej tyłem Astorie Grengrass, która nawet nie usłyszała, że panna Di Binetti pojawiła się w pokoju. Gryfonka dopiero po chwili zorientowała się, że na schodach stoi Malfoy.
- Ale Draco przecież mógłbyś ze mną iść.
- Mówiłem ci już, że niestety, ale nie mogę.  - chłopak zauważył gryfonkę i popatrzył na nią z nadzieją. Hermiona chwilę się wahała. Bo niby, dlaczego miała pomagać blondynowi? Z drugiej strony stwierdziła, że będzie to szansa do tego by dopiec ślizgonce, która ją tak irytowała.
- Draco tutaj jesteś. Dwadzieścia minut temu miałeś być przy drzwiach wielkiej sali. – słysząc jej słowa ślizgonka odwróciła się w jej stronę. Jej twarz wykrzywiła się ze złości.
- Przepraszam, ale Astoria mnie zatrzymała. Już idę. Sama widzisz Astorio, że nie mogę dotrzymać ci towarzystwa.
- Wiesz, co Draco? – Hermiona znowu popatrzyła na blondyna – Zmieniłam zdanie – chłopak wstrzymał powietrze. Pannę Di Binetti bawiła ta sytuacja, ale postanowiła dłużej nie znęcać się nad mężczyzną – poszłabym na błonia. Muszę iść po kurtkę. – przeszła koło nich nawet nie zaszczycając ślizgonki jednym spojrzeniem.
- Ja też – Draco odwrócił się i pobiegł na górę za szatynką. Kiedy zeszli na dół Astoria Grengrass dalej stała w tym samym miejscu.
- Grengrass, co ty tu jeszcze robisz? Nie słyszałaś, że Draco i ja wychodzimy? – Astoria obrzuciła Hermionę nienawistnym spojrzenie, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła. Dla zachowania pozorów panna Di Binetti i Malfoy wyszli na korytarz.
- Dzięki.
- Proszę – uśmiechnęła się lekko. - Czekoladowy mus – przejście otworzyło się, ale poczuła, że mężczyzna łapie ją za ramię.
- Gdzie ty idziesz? – popatrzył na nią pytająco.
- Do swojego pokoju.
- Mieliśmy iść na błonia.
- Malfoy nie martw się pójdę na błonie, ale później i to sama. No nie patrz tak na mnie, to była tylko wymówka żeby się pozbyć tej natrętnie irytującej baby z naszego pokoju wspólnego.
- Nie zmienia to faktu, że możemy iść na spacer. Chyba, że panna Di Binetti boi się iść z ślizgonem na błonia? – uśmiechnął się do niej perfidnie czekając na jej reakcje. Nie rozczarował się. Jak stwierdził niekiedy była bardzo przewidywalna.
- Ja się boję? Jesteś głupi i tyle – ruszyła przed siebie. Po kilku krokach odwróciła głowę i popatrzyła na niego. - Idziesz, czy będziesz tam tak stał? – uśmiechając się w myślach sam do siebie poszedł za nią.

Wyszli z zamku i idąc nie odzywali się do siebie. Mężczyzna przyglądał się jej dyskretnie z boku. Wyglądała jakby zamyśliła się nad czymś. Ostatni deszcz zmył resztki śniegu i nieśmiałe wiosenne słońce ogrzewało mokrą ziemie. Pomimo tego powietrze było chłodne. Dziewczyna podeszła do jeziora i popatrzyła na jego równą tafle. Nagle mężczyzna stanął przed nią i popatrzył prosto w oczy.
- Wiesz, co Di Binetti chyba ostatnio czegoś nie dokończyliśmy – wyczuł, że dziewczyna wstrzymuje powietrze. Czuła jak serce znowu jej przyśpiesza. Wściekała się na siebie za swoje zachowanie.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz. – chciała go wyminąć, ale nie dał jej na to szans.
- Oj królewno nie potrafisz kłamać – uśmiechnął się kpiąco. Widział jak zaczyna się irytować. Tak bardzo go bawiło denerwowanie jej. Stawała się wtedy taka nieobliczalna. Zanim coś powiedziała pocałował ją. Poczuła jak zaczyna szumieć jej w głowie niczym po wypiciu kilku kieliszków alkoholu. Serce niebezpiecznie zaczęło łomotać jej w piersi, a oddech stał się krótki i urwany. Kiedy oderwał się od niej widział zamęt w jej oczach. Sam zresztą czół wewnątrz dziwne zamieszanie. Ta stojąca przed nim kobieta powodowała, że przestawał myśleć racjonalnie. Drobna gryfonka potrafiąca sprawić, że zapominał w danym momencie o wszystkim, co go otaczało. Trochę go to przerażało, ale nie chciał się poddać. Chciał żeby panna Di Binetti była jego, ale tak żeby potem Cwaniak nie miał do niego pretensji. Uważał, że dziewczyna może mu dużo dać, przy czym on może dać tyle samo jej. Nagle zaskoczony chłopak dostał z pięści w ramię. – A to, za co?
- Za nazywanie mnie królewną. Dobrze wiesz, że tego nie lubię – wyminęła go i ruszyła przed siebie. Zaśmiał się zdając sobie sprawę, że dostał za słowo, a nie za pocałowanie jej. Poprawiło mu to humor tak, że idąc za dziewczyną pogwizdywał cicho. Za to Hermiona myślała o tym, żeby nie zatrzymać się i nie rzucić się w ramiona tego aroganckiego, ale przystojnego ślizgona.
***
- Wygraliśmy! Slytherin górą – po całej szkole niosły się okrzyki ślizgonów, którzy wygrali dzisiejszy mecz pokonując kukonów przewagą stu siedemdziesięciu punktów dzięki Malfoyowi, który złapał znicz. Radość towarzyszyła tylko mieszkańcom domu węża, bo gryfoni i puchoni byli za krukonami, którzy niestety polegli w tym meczu.
- Siostra, Ginny! – dwie dziewczyny zatrzymały się przed wejściem do zamku i popatrzyły na bruneta, który je wołał.
- Cześć Den. Co jest? – Hermiona uśmiechnęła się do brata, a Ginny pocałowała go na przywitanie.
-  Z okazji wygranej organizowana jest impreza w pokoju wspólnym slytherin, może macie się ochotę wybrać?
- Dzięki brat, ale ja nie skorzystam. Jakoś nie mam ochoty na imprezę w towarzystwie ślizgonów.
- A co ty masz do ślizgonów kochanie? – obok Cwaniaka pojawił się Blaise, a zaraz za nim przeciskając się przez otaczający go tłum Draco.
- To Diable, że ich nie trawię.
- A ja? – Denis popatrzył pytająco na siostrę.
- Ty stanowisz wyjątek potwierdzający regułę braciszku.
- A oni? – Cwaniak ręką pokazał swoich dwóch kumpli.
- Oni? Trudno powiedzieć. Niekiedy są do zniesienia, ale częściej mam ochotę ich zabić – mówiąc to patrzyła uważnie na Malfoya, by po chwili przenieś swój wzrok na przyjaciółkę - Gin jeżeli nie szłabyś na tą imprezę to zapraszam do siebie – Hermiona odwróciła się i przeskakując po dwa schody weszła na pierwsze piętro.
***
Dwie godziny później ktoś zapukał do drzwi jej dormitorium.
- Otwarte – uśmiechnęła się widząc brata wchodzącego do pokoju.
- Chciałem zapytać czy na pewno nie chcesz iść z nami na tą imprezę?
- Dzięki, ale znasz moje zdanie na ten temat.
- No trudno, chciałem się tylko upewnić. Ginny do ciebie ma przyjść za jakąś godzinkę. Też stwierdziła, że jakoś woli spędzić wieczór z tobą niż z bandą ślizgonów – słysząc to Hermiona roześmiała się.
- Cwaniak idziesz?! – z korytarza słychać było krzyk Zabiniego.
- Idę Diable! Na razie siostra – odwrócił się i wyszedł. Zanim zamknął drzwi słyszała jeszcze jak Blaise tłumaczy Denisowi, że Malfoy dołączy do nich za chwilę w lochach.
- Gryfoneczka boi się imprezy z ślizgonami – zaskoczona podniosła głowę znad książki. Nawet nie słyszała, kiedy otworzył drzwi.
- Malfoy w domu nie nauczyli cię pukać przed wejściem do czyjegoś pokoju? – wzruszył ramionami i usiadł w fotelu. – Spóźnisz się na imprezę.
- Nie. Przyjdę w momencie, kiedy rozkręci się najbardziej. Dlaczego się boisz?
- Nie boję się. Po prostu wolę spędzić czas z przyjaciółką niż w towarzystwie osób takich jak Astoria Grengrass. Dlatego teraz życzę ci udanej zabawy i wracam do czytania. – wiedział, że tym razem jej nie przekona. Zresztą doszedł do wniosku, że jeszcze przyjdzie czas na to, żeby zaciągnąć ją na prawdziwą ślizgońską imprezę.
- Tylko bądź grzeczna skarbie – uśmiechnął się po swojemu i opuścił jej pokój.
***
Dyskutując o wrażeniach z dzisiejszej imprezy dotarli do wierzy, w której znajdowały się ich pokoje. Podeszli pod obraz i wypowiedzieli hasło. Gdy tylko obraz odsunął się otoczyła ich muzyka. Zaskoczeni popatrzyli na siebie. Po cichu weszli do środka.
- Diable jak uważasz, która ma lepszy tyłek – blondyn patrzył na dwie kobiet. Gryfonki z zamkniętymi oczami tańczyły do muzyki, która wypełniała całe pomieszczenie
- Sam nie wiem Smoku – brunet uśmiechnął się do przyjaciela.
- Ała!- Malfoy złapał się za głowę.  Nie zauważyli, że chwilę po nich do środka wszedł Cwaniak
- Za co? – okrzyki mężczyzn spowodowały, że dziewczyny przestały tańczyć orientując się, że nie są same. Popatrzyły na dwóch ślizgonów rozmasowujących sobie potylice
- Za bezczelne ocenianie tyłków mojej siostry i dziewczyny – Denis przeszedł koło nich i usiadł w fotelu. Ciągle masując głowę w miejscu, gdzie dostali od Di Binettiego podeszli i opadli na sofę. Draco widział, że Hermiona mierzy ich niezadowolonym wzrokiem. Nagle znowu krzyknęli, ponieważ po raz kolejny dostali w to samo miejsce. Tym razem od panny Di Binetti, która postanowiła udać się do swojego pokoju.
- Ale, za co tym razem? – Blaise miał minę zbitego psa.
- Za to samo, co od Denisa. Czyli oceniania mojej pupy Blaise.
- Musiałabyś przylać wszystkim facetom w szkole Di Binetti – Hermiona zatrzymała się na schodach i popatrzyła pytająco na blondyna – No nie mów, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, że faceci oceniają twój tyłek za każdym razem, kiedy nie nosisz szaty tylko obcisłe jeansy.
- Bo faceci to niewyżyte świnie. – widać było, że gryfonka jest oburzona. – Gin – rudowłosa dziewczyna siedząc na kolanach jej brata popatrzyła na nią – dzięki za miły wieczór.
- Nie masz, za co Hermiono. – młodsza gryfonka odwzajemniła uśmiech przyjaciółki.
- Dobranoc.
- Cześć. – kiedy dziewczyna zniknęła panna Weasley zwróciła się do mężczyzn siedzących na sofie – Wiecie, że sobie grabicie? Ona kiedyś nie wytrzyma i wam dołoży. Szczególnie tobie Malfoy.
***

26 komentarzy:

  1. Uśmiałam się czytając to. Fajny pogodny odcinek, zbliżają się do siebie nasze gołąbki :), Czekam na kolejny pocałunek, bo ostatnio nas nimi rozpieszczasz :0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś trzeba ich w końcu ich pchnąć, bo inaczej wyszedł by twór ala moda na sukces odcinek 6000coś

      Usuń
  2. Ciekawy rozdział, czekam na następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi także bardzo się podoba ten odcinek. Jest taki przyjemny i lekki. Czekam jednak na więcej miłosnej akcji!
    Życzę wielkiej weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę cię uściskać!!! Co dzień sprawdzałam czy nie ma następnej notki i wreszcie jest!!! Odcinek jak zwykle ciekawy i łatwy do czytania. Prawię bez błędne tylko raz zamiast Cwaniaka napisałeś Cwaniakia, ale to taki drobiazg;) Kiedy dodasz następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać?
    Życzę dużo weny i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny jak napiszę. Najpierw pojawi się nowy kilkuodcinkowiec tylko nie wiem jeszcze który.

      Usuń
    2. Jeśli trzeba to poczekam na następny odcinek who I am. Teraz jestem ciekawa tego kilkuodcinkowca, zapewne umili mi czekanie:)

      Usuń
    3. Ciągle się zastanawiam, który bo mam 2 niedokończone i jeden (szczególny) zakończony

      Usuń
    4. Bardzo się bym ucieszył jakbyś dodała ten zakończony, chciała bym się dowiedzieć dlaczego jest "szczególny".

      Usuń
    5. Ponieważ jest pisany dla pewnej osoby. Jak będe publikować to wyjaśnię.

      Za to przydałoby się napisać coś świątecznego.

      Usuń
    6. No masz racje w końcu święta tuż, tuż...:)

      Usuń
    7. Wrzucę tutaj na pewno świąteczną miniaturkę z starego bloga, ale chciałabym napisać coś nowego ale jeszcze nie mam pomysłu.

      Usuń
  5. ostatnia kwestia wypowiedziana przez Ginny powala na kolana ! he he he super! jednak szkoda , że nie poszły na tą imprę , ale następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudownie się rozwija historia... bardzo mi się podoba, choć unikam opowiadań, w których występują nowe postaci wymyślane przez autora bloga to twoja kreacja brata Hermiony jest bardzo przekonująca, czekam na dalszą część

    OdpowiedzUsuń
  7. Odcinek , lekki , bardzo przyjemny do czytania :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje za powiadomienia mnie o każdej nowości na blogu.
    I przepraszam, że nie komentuje, ale właśnie jestem zaczytana w "Dwie sprzeczności" Tak więc jak skończę to, zabieram się za następne rozdziały.
    Życzę weny i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj sobie spokojnie jak chcesz wszystko po kolei.

      Usuń
  9. Iiiii W końcu ! Jejku cudne! I przepraszam że tak późno, ale zostałam odcięta od internetu! Jak tak można?! :D Ale wracając czekam na następną notkę i żywie cichą nadzieje, że pojawi się bynajmniej troszeczkę szybciej niż ta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem ile mi zejdzie na napisanie kolejnej części who I am

      Usuń
  10. uwielbiam przekomarzania Dracona i Miony
    Są w tedy tacy słodcy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Co za Malfoy :D Tak uwodzi tę Hermionę, uwodzi, kurcze, ładne będą z nich dzieci <333

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boże czuję się jakbym latami tu nie zaglądała! Notka wspaniała jak zwykle. Jak już piszę komentarz to dodam coś o "Skandalu"- fajnie, ale następnym razem nie obcinaj tak notek, proszę. Zabrakło tego czegoś co zwykle jest. Mimo to było super! Weny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. mam głupią prośbę. błagam tylko nie rób z Hermiony dziewicy. prawie wszystkie opowiadania, które czytam to występuje w nich Hermiona dziewica. jak ja tego nie lubie.
    a tak wgl. czytam twojego bloga i uważam,że jest na prawde niezły. wszystko jest bardzo dobrze napisane.;)
    pozdrawiam i życze weny
    P/E

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję że ukażą się notki z tej serii ;-)

    OdpowiedzUsuń