poniedziałek, 4 listopada 2013

who I am - odc. 25

Zaskoczona wpatrywała się w trzymany przez siebie pergamin, który wyciągnęła z paczki przyniesionej przez sowę. Nie mogła uwierzyć, że jednak się udało. Odłożyła list i zaczęła przeglądać resztę rzeczy, która znajdowała się w przesyłce. Wzięła do ręki broszurę, kiedy nagle drzwi jej pokoju otworzyły się z impetem i do środka wpadła panna Weasley.
- Dostałaś?
- Tak, przed chwilą otworzyłam. Nie mogę w to uwierzyć. 
- Ja też – ruda opadła na łóżko obok przyjaciółki. Na jej policzkach pojawił się rumieniec wywołany ekscytacją. – Ale Hermiona mam jeden problem. Nie wiem jak mu to powiedzieć. 
- To będzie trudne – panna Di Binetti zamyśliła się – Zrobimy tak. Ty wracaj do siebie, a ja pójdę na pierwszy ogień. Jak ma się na kogoś wkurzać to lepiej żeby wkurzał się na mnie. 
- Dobrze niech ci będzie – wstały i ruszyły do wyjścia. Jeszcze na korytarzu zanim Ginny zeszła po schodach Hermiona uśmiechnęła się do niej niepewnie.
- Życz mi powodzenia. 
- Będę trzymać kciuki. Do zobaczenia później – młodsza gryfonka zbiegła po schodach. Szatynka delikatnie zapukała do drzwi naprzeciwko swojego pokoju. 
- Proszę – słysząc głos brata weszła do środka
- Den – zatrzymała się i popatrzyła na chłopaków siedzących z jej bratem – Jesteś zajęty, to ja przyjdę później. 
- Siostra nie wygłupiaj się. Chodź do nas – pomimo jego słów stała niepewnie na progu. Draco dobrze widział jej wahanie. Był niemal pewny, że to przez jego obecność. 
- To ja nie będę wam przeszkadzał - podniósł się, wtedy ona zebrała się w sobie chcąc znowu być pewna siebie. 
- Nie zostań nie przeszkadzasz mi. Po prostu ja nie chciałam wam przeszkadzać. – chciała, żeby pomimo wszystko między nimi było tak jak przed tymi wydarzeniami. Dlatego postanowiła usiąść na sofie obok blondyna – Jedyne, co możesz zrobić Malfoy to sunąć swój arystokratyczny tyłek
- Di Binetti nie zaczynaj, bo pożałujesz. 
- Już się boję 
- Dzieciaki spokój zbierzcie swoje zabawki z piaskownicy i uspokójcie się. Chyba miałaś do mnie jakąś sprawę Hermiono – Denis poczuł ulgę widząc, że siostra po tym wszystkim dogaduje się z jego przyjacielem.
- Tak – nuta niepewności w głosie siostry wzbudziła jego czujność – Chciałam ci to pokazać – wyciągnęła do niego rękę, w której trzymała pergamin. Odebrał go i rozwinął. Dla Hermiony te kilka chwil trwało wieczność.
- Co! Chyba zwariowałaś! – było tak jak się spodziewała. Denis zaczynał dostawać ataku furii. 
- Nie zwariowałam – starała się zachować spokój
- O co wam chodzi? – Zabini zaciekawiony patrzył na rodzeństwo. 
- O to – Denis podał pergamin kumplowi. Kiedy Diabeł go rozwinął Malfoy wstał i stanął za jego fotelem, żeby dowiedzieć się, o co chodzi. Zaskoczeni popatrzyli na dziewczynę. 
- Mała to jakiś żart – Zabini nie rozumiał motywacji Hermiony, a Malfoy nie chciał do siebie dopuścić treści listu. Bał się, że to przez niego kobieta podjęła taką decyzję. 
- To nie jest żart. Przemyślałam tą decyzję i zamierzam jechać. 
- Po moim trupie. Nie pozwolę ci jechać do Kambodży! – złość brata udzieliła się także jej
- Czy chcesz czy nie i tak pojadę! To moje życie!
- Jesteś moją siostrą i odpowiadam za ciebie! – już miała wybuchnąć złością, ale ostatkiem woli opanowała się. Wiedziała, że wrzaskiem nic nie wskóra.
- Den zrozum mnie. Wszyscy mnie zrozumcie – popatrzyła na każdego z nich po kolei – To dla mnie wielka szansa. Ja muszę wyjechać – patrząc siostrze w oczy dopiero wtedy to zrozumiał. Wziął trzy głębokie wdechy dla uspokojenia. 
- Kiedy wyjeżdżasz? 
- Tydzień po zakończeniu szkoły. 
- Ale to za półtorej tygodnia. Rodzice mnie zabiją – Denis z rezygnacją przetarł twarz rękami. 
- Rodzicami się nie przejmuj sama się nimi zajmę. Ale mam dla ciebie pocieszenie. Nie jadę sama. 
- Z kim jedziesz? – Cwaniak patrzył na nią. Wystarczyła chwila żeby domyślił się, o kogo jej chodzi. 
- No nie, chyba sobie żartujesz? – dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy – To jest cios poniżej pasa. Gdzie ona jest?
- U siebie – mężczyzna wstał i ruszył do wyjścia. 
- Braciszku – odwrócił się – proszę cię nie rób jej awantury ona i tak bardzo to przeżywa.
- Postaram się opanować – kiedy zamknął za sobą drzwi Zabini się odezwał.
- Czy dobrze się domyśliłem, że chodzi o rudą Weasleyówne?
- Tak
- No to chłopak ma przerąbane. Nie dość, że ucieka mu siostra to jeszcze do tego dziewczyna.
- My wcale nie uciekamy. Po prostu jedziemy na wolontariat. 
***
Po dość trudnej rozmowie z rodzicami wyjechały. Miały spędzić rok poza domem. Denis podjął pracę i odliczał dni do świąt, kiedy to miały przyjechać na kilka dni. Niestety poczuł rozczarowanie, kiedy okazało się, że do Londynu na gwiazdę przyjechała tylko Ginny. Hermiona postanowiła zostać na święta z osieroconymi dziećmi. Jedynie opowieści rudej o tym, że szatynka jest w swoim żywiole mogąc pracować tam podniosły go na duchu. Ostatni tydzień z wielkim zniecierpliwieniem odliczał dni do daty ich powrotu. Siedzieli właśnie w salonie rezydencji Di Binettich. Do powrotu dziewczyn zostały tylko dwie doby. Rozmawiając pili whisky, kiedy nagle drzwi wejściowe otworzyły się i w holu pojawiły się dwie kobiety. Zostawiły swoje płaszcze, odprawił skrzata ze swoimi walizkami i z uśmiechem na twarzy przeszły do salonu. Ten rok bardzo je zmienił. Wydawało się jakby ten czas przyśpieszył ich całkowite wejście w dorosłość. Na opalonych twarzach widać było zmęczenie, ale także zadowolenie. 
- Zapomniałam jak zimno w czerwcu potrafi być w Anglii. 
- Hermiona, Ginny? Co wy tu robicie?
- Cześć wam, wróciłyśmy trochę wcześniej – panna Di Binetti obdarzyła ich szerokim uśmiechem. Podeszła do nich i każdego z nich pocałowała w policzek. Cwaniak objął ją i mocno uściskał. 
- Potem dostanie ci się za to, że nie przyjechałaś na święta, ale cieszę się, że już jesteś.
-Gdzie rodzice?
- W ministerstwie, wrócą wieczorem – puścił ją, po czym złapał rudowłosą dziewczynę i mocno pocałował. W tym czasie blondyn przyglądał się szatynce. Patrzył na jej iskrzące się z radości oczy. Zauważył, że trochę schudła, ale i tak wygląda ładnie. Kobieta rozsiadła się z nimi na sofie i zaczęła opowiadać im o roku spędzonym w Kambodży. Pół godziny później ktoś z impetem przestąpił próg posiadłości państwa Di Binetti. 
- Draco tutaj jesteś – Hermiona z szokiem patrzyła na Astorie Greengras stojącą w jej domu. Blondynka była nie mniej zaskoczona widząc szatynkę siedzącą pomiędzy Draco i Blaisem, ale szybko się opanowała przywołując na twarz fałszywy uśmiech – Kochanie znowu zapomniałeś, że mamy spotkać się z naszym organizatorem. Musimy dzisiaj wybrać miejsce, w którym odbędzie się nasz ślub. – mówiąc to perfidnie patrzyła w oczy szatynki. Hermiona nie wierzyła własnym uszom. Popatrzyła na brata, ale ten tylko wzruszył ramionami. W tym czasie blondynka wpakowała się Malfoyowi na kolana i ostentacyjnie go pocałowała. Kiedy odkleiła się od niego znowu popatrzyła na gryfonkę – Skarbie widzę, że dzisiaj nie myślisz. Zamiast na dzień dobry pochwalić się Hermionie taką wspaniałą nowiną to ty zajmujesz się czymś innym. – panna Di Binetti słuchając słów ślizgonki powstrzymywała się, żeby nie wyrzucić jej z domu. Nie mogła znieść tego, że to straszne babsko siedzi w jej salonie – Cieszę się, że już wiecie o wszystkim. Uwielbiam się dzielić tą wspaniałą nowiną. 
- Astoria idziemy – Draco o mało nie zrzucił jej z kolan – Na razie – pożegnał się i łapiąc dziewczynę pociągnął ją szybko do holu. Zdążyli tylko jeszcze usłyszeć jak blondyn w złości pyta się jej, co ona wyrabia. 
- Wiecie, co ja pójdę odpocząć do siebie
- Hermiona…
- Wszystko w porządku Gin jestem po prostu zmęczona – szatynka wyglądała jakby nagle uszło z niej cała radość. Wybiegła po schodach. Otwierając drzwi usłyszała jak ruda pyta się chłopaków, o co chodzi z tym ślubem. Po cichu podeszła do schodów i usiadła na najwyższym stopniu przysłuchując się rozmowie.
- Sami jesteśmy do teraz tym zaskoczeni. – Zabini upił łyk whisky i kontynuował – Jakieś pół roku temu w styczniu Draco wybrał się na imprezę. Chciał żebyśmy szli w trójkę, ale ja byłem zmęczony, a Denis nie mógł. Dwa dni później dowiedzieliśmy się, że Draco zaręczył się z Astorią. Na nasze pytania odpowiedział tylko, że, na co niby ma czekać. No i że bierze ślub w drugi weekend lipca. Czyli aktualnie za dwa tygodnie. – Hermiona nie chciała już więcej o tym słuchać. Dlatego weszła po cichu do swojego pokoju i zamknęła drzwi. 
***
Otworzyła kopertę i przeczytała treść zaproszenia. Nie wiedziała, że o to właśnie zaproszenie odbyła się największa kłótnia. Astoria uparła się, żeby zaprosić tylko Denisa z rodzicami olewając Hermionę, ale Draco kategorycznie zaprotestował. I tak oto właśnie Hermiona trzymała w swoich rękach różowe zaproszenie.

Schodziła po schodach ubrana w bryczesy i oficerki. W salonie napotkała Denisa i Blaisa wystrojonych w smokingi. Zaskoczeni popatrzyli na nią.
- Hermiona, dlaczego ty nie jesteś ubrana?
- Jak to nie jestem? Przecież to odpowiedni strój do jazdy konnej. 
- Siostra wiesz, że nie o to mi chodzi. Proszę cię nie graj głupiej.
- Bo nie wybieram się na ten ślub. Wole ten dzień spędzić na wycieczce z Rasmusen niż patrzyć na tę szopkę, którą zapewne odstawi ta flądra. 
- Mała nie możesz się dać pokonać Astori. Przecież właśnie o to jej chodzi. 
- Mam gdzieś jej zdanie Blaise. Zresztą już tydzień temu wysłałam odmowę na zaproszenie.
- Tym się nie przejmuj. Ja miałem zaproszenie z osobą towarzyszącą. Dlatego zabieram ciebie. 
- Ale Diable…
- Hermiona nie ma żadnego, ale. Zabini ma rację. Nie dawaj jej satysfakcji. My Di Binetti nie dajemy się takim osobą jak ona. Pokarz jej, że jesteś ponad to.
- Oj braciszku - przytuliła się mocno do niego. 
- Dobra koniec tych czułości. Ty Cwaniak lepiej się zbieraj, bo ruda czeka i teleportujecie się na miejsce. Ja poczekam na Hermionę, aż się przyszykuje i dołączymy do was. 
***
- Denis, gdzie jest Blaise? Nie ma go nigdzie.
- Coś go zatrzymało, ale dotrze zanim zacznie się ślub. Wiesz, jaki on jest. 
- Dobrze wiem. Zresztą przekonałem się po tym jak oznajmił mi, że nie zamierza zostać moim światkiem, bo uważa mój ślub za głupotę. 
- Ja też, ale to twoje życie. Draco wiesz, że jeszcze możesz się wycofać. 
- Cwaniak nie zaczynaj znowu. Kogo zaprosił Zabini? – Brunet nie musiał odpowiadać, bo w tej chwili pan młody zauważył Blaisa wchodzącego do sali bocznym wejściem w towarzystwie Hermiony Di Binetti. Blondyna wmurowało na jej widok. Ubrana w prostą i skromną sukienkę w kremowym kolorze robiła duże wrażenie. Diabeł poprowadził ją między rzędami krzeseł do miejsc, gdzie siedziała panna Weasley.
- To jakiś żart? – Malfoy nie wierzył własnym oczą.
- Nie, dlaczego? 
- Dlaczego Zabini zaprosił Hermionę? I dlaczego na to pozwoliłeś.
- Normalnie, moja siostra jest wolna i może robić, co chce i iść na wesele, z kim chce. – Malfoy już miał się odezwać, kiedy nagle rozległ się marsz weselny i drzwi na końcu sali otworzyły się. Do środka prowadzona przez ojca wkroczyła Astoria Greengrass ubrana w dość sutą suknie ozdobioną różowymi kryształkami. Od tego momentu Hermiona czuła się jak we śnie. Słuchała słów księdza, ale nie rozumiała ich treści.
- Czy ktoś zna przyczynę, dla której tych dwoje nie może zawrzeć małżeństwa, niech teraz przemówi lub zamilknie na wieki? – chwila ciszy wydawała się nieskończonością.
- Tak, ja – wszyscy patrzyli na nią jak na zjawę. Astoria śmiałą się kpiąco, a Draco patrzy na nią z kpiną i pogardą. 
- W takim razie kontynuujmy – Hermiona ocknęła się z letargu i zorientowała się, że dalej siedzi na stołku i ściska Blaisa za rękę. Okazało się, że jej protest odbył się tylko w jej głowie. 
- Proszę teraz, żeby przyszli małżonkowie powtarzali za mną słowa przysięgi. Ja Astoria biorę sobie ciebie Draconie za męża
- Ja Astoria biorę sobie ciebie Draconie za męża.
- I ślubuje ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę cię, aż do śmierci.
 - I ślubuje ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę cię, aż do śmierci. – po tych słowach ksiądz zwrócił się do mężczyzny
- Ja Draco biorę sobie ciebie Astorio za żonę – po krótkiej chwili Malfoy zaczął powtarzać
- Ja Draco biorę sobie ciebie Hermiono za żonę – po tych słowach zapadła cisza, a obecni na sali ludzie patrzyli z niedowierzeniem na pana młodego. Zresztą on sam był zszokowany
- Ja Draco biorę sobie ciebie Astorio za żonę – ksiądz próbował ratować sytuację
- Ja Draco biorę sobie ciebie Hermiono za żonę – tym razem wymówił te słowa pewnie i zdecydowanie, odwracając się w stronę miejsca, które zajmowała gryfonka. Kobieta ściskała z całej siły dłoń siedzącego obok niej Zabinego. Panna młoda wydała nieokreślony warkot i zrobiła skok z zamiarem rzucenia się na pannę Di Binetti. Zapewne uczyniłaby to, gdyby Denis nie powstrzymał jej w ostatniej chwili. Za to trzeźwo myśląca Ginny rzuciła zaklęcie tworzącą barierę nad stroną sali gdzie siedziała rodzina Astorii. – Ja Draco biorę sobie ciebie Hermiono za żonę i ślubuję ci, że nie okłamię ci i nie skrzywdzę do końca życia, a nawet dłużej. – mówiąc to szedł w jej stronę i razem z końcem tego zdania stanął naprzeciw niej. Z lekkim wstawiennictwem Blaisa, który niespodziewanie popchnął ją stanęła przed nim. Zdziwiona patrzyła mu w oczy. 
- Nie kłam Malfoy, bo wiesz, że ja nie toleruje kłamstwa. 
- Nie kłamie. I mogę to powtarzać w kółko dopóki mi nie uwierzysz.
- Malfoy… - nie zdążyła dokończyć, bo została powstrzymana pocałunkiem

*** rok później
Stali w ogrodzie rezydencji Di Binetti. Dywan rozłożony między stołkami ozdobiony był kwiatami. Praktycznie wszystkie miejsca zostały już zajęte. Kiedy panna młoda wyszła z domu wszyscy zachwyceni jej skromnym wyglądem wpatrywali się w nią. Rude włosy upięte były w luźny kok kontrastujący z białą sukienką. Ten ślub był cichy bez żadnej wielkiej pompy. Hermiona bała się, co będzie, kiedy w jej ogrodzie pojawi się Ronald Weasley, ale na całe szczęście nie doszło do żadnych incydentów. Przyszedł zajął miejsce w ostatnim rzędzie i na wszystkich patrzył spod byka. Zaraz po ceremonii zaślubin opuścił posiadłość. Panna Di Binetti podejrzewała, że spokojne zachowanie rudzielca było zasługą pani Weasley. Ślub i wesele były idealne. Skromne, eleganckie i spokojne. Ciemną noc rozświetlały świece rozlokowane w całym ogrodzie. Na parkiecie rozłożonym przy fontannie tańczyło wiele par. Siedziała na schodkach tarasu i patrzyła na wirujące osoby. Sama była zmęczona zabawą. 
- Trzymaj – podał jej szklankę z piciem
- Dzięki. 
- Zmęczona? – upiła łyk napoju i popatrzyła na siadającego obok niej blondyna. 
- Trochę tak. Od rana w całym domu panowało wielkie zamieszanie. Do tego wszystkiego moje szpilki są strasznie niewygodne – ściągnęła buty ze stóp i położyła obok
- Dla dobrego wyglądu musisz trochę pocierpieć Di Binetti
- Sam sobie cierp Malfoy ja nie zamierzam tego rozbić. 
- Mam to szczęście, że mi wiele do perfekcji nie brakuje
- O jakiś ty skromny, aż mnie tym zaskoczyłeś – kpiąco popatrzyła na mężczyznę. Odpowiedział jej pewnym siebie uśmiechem. Siedzieli chwile w ciszy. Kolejne pytanie Draco spowodowało, że o mało się nie udławiła.
- Di Binetti weźmy ślub. 
- Że co? Malfoy ty się chyba porządnie wstawiłeś. 
- Praktycznie dzisiaj nic nie piłeś. 
- Nieważne czy jesteś wstawiony czy nie zapamiętaj jedno nie ma szans żebym za ciebie wyszła. 
- Zobaczymy. Nie chcę być okropny, ale pamiętaj, że swego czasu nie było najmniejszych szans żebyś z własnej woli wytrzymała ze mną dłużej w jednym pomieszczeniu. A tu proszę jesteś ze mną. Zawsze osiągam swój cel. 
- Wybij sobie to z głowy. Roi ci się coś w tym twoim arystokratycznym móżdżku.
- Wiesz lubię jak od czasu do czasu znowu stajesz się tą starą dobrą Granger. To jest takie zabawne – zastanowił się chwilę – i co dziwne także pociągające. Zaciągnięcie cię przed ołtarz będzie ciekawym wyzwaniem. 
- Ja nie jestem wyzwaniem …- ich rozmowę przerwała elegancko ubrana kobieta, która do nich podeszła. 
- Hermiono powiedz mi, kim jest ta dziewczyna, która tańczy z Blaisem. – pani Zabini z zainteresowaniem nie odrywała wzroku od swojego pierworodnego, który prawie całe wesele spędzał w towarzystwie blondwłosej kobiety. 
- To Lola, przyjaciółka moja i Ginny. Poznałyśmy się na kursie tańca w jednym z klubów. Mogę panią zapewnić, że to bardzo fajna i porządna dziewczyna. 
- Coś mi się wydaje, że za niedługo przyjdzie mi się o tym przekonać osobiście. Nigdy nie widziałam, żeby mój syn patrzył tak na jakąś kobietę. 
- Szczerze ciociu, to ja też jeszcze czegoś takiego nie widziałem – Malfoy wyszczerzył się radośnie. 
- Dobra dzieciaki ja wam nie przeszkadzam idę poszukać Narcyzy. Miłego wieczoru. 
- Wzajemnie – patrzyli jak kobieta odchodzi w stronę namiotu, gdzie ustawiono stoliki i krzesła. 
- My też wracamy – Draco złapał ją za rękę i jednym silnym ruchem podniósł do pionu – Noc jeszcze długa, dlatego trzeba się bawić. 
- Ale ja nie mam butów. 
- To będziesz tańczyć na bosaka – musiała przyznać, że to był jakiś pomysł. Lepiej na bosaka nić w tych cholernie niewygodnych szpilkach. – Z resztą może podczas tańca zaczniesz sobie uświadamiać, jaka ze mnie dobra partia.
- Śnisz Malfoy. Zapamiętaj sobie. Nie mam zamiaru za ciebie wychodzić.
- Zobaczysz Granger jeszcze zmienisz zdanie – objął ją w pasie i pocałował. W tej chwili myślała sobie, że może jednak mogłaby przemyśleć jego propozycję. W końcu jednak stwierdziła, że zabawniej będzie pozwolić mu kombinować, co zrobić, żeby zmieniła zdanie. W końcu pomimo tego, że nazywa się Di Binetti to w środku dalej jest tą starą Granger. A kto widział żeby, Granger i Malfoy dochodzili bez problemów do porozumienia. Przecież wtedy życie byłoby takie nudne, a należy mieć z niego trochę przyjemności i radości. Bo żyć należy pełną piersią, a nie tylko egzystować.  
---
I oto koniec tej historii. Dziękuję, że byliście ze mną przez ten czas i okazaliście mi tyle wyrozumiałości. Mam nadzieję, że jako całość podobała się wam. I od razu podzielę się z wami wiadomością, że mam nową, która już dawno jest napisana w całości. Jej pierwsza część powinna pojawić się pod koniec listopada. No to jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia. 

29 komentarzy:

  1. Dziękuję, że dokończyłaś tą historię. Jesteś moją bohaterką.
    Angela. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że je zakończę było pewne. Nigdy nie zostawiam niedokończonych opowiadań

      Usuń
  2. Cudowne zakończenia.
    Pomysł z przysięgą niezastąpiony, a końcowe przemyślenia Hermiony niesamowite.
    Opowiadanie było genialne i bardzo dobrze się je czytało.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zakończenie przypadło ci do gustu. Chociaż, że ja jakoś nie jestem przekonana, co do fragmentu o ślubie

      Usuń
  3. i w tym momencie w głowie mam jedną myśl "szkoda, że to już koniec"... ale pozytywny koniec, bardzo lubię szczęśliwe zakończenia :) opowiadanie cudowne, bardzo przyjemnie się je czytało :) bardzo dobrze, że nie zostawiasz niedokończonych opowiadań to świadczy o ogromnym szacunku dla odbiorcy :)
    pozdrawiam
    pola

    OdpowiedzUsuń
  4. podobało się nawet bardzo, a tym bardziej że planujesz kolejną historie więc czekam na nią :) lubię szczęśliwe zakończenie, a szczerze mówiąc już myślałam że Draco faktycznie poślubi tą Asotrie a tego bym nie zniosła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyłaś mnie! Fantastycznie! Jutro napiszę coś więcej, bo potrzebuję trochę czasu, by skonstruować jakiś dłuższy, podsumowujący komentarz.
    Pozdrawiam, Poem

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka powaliła mnie :)
    Tylko szkoda że to już koniec, ale cieszę się że masz zamiar napisać następne opowiadanie... na pewno będę czytać
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakończenie genialne, wywołałaś uśmiech na mej twarzy, gdy myślałam, że będę w ciągu dnia tylko mordować innych ;)
    I pomysł z przysięgą świetny.
    Rozmowa Hermiony i Dracona przypomina mi coś, ale widać, że nawet jak nie ma czułości to jest uczucie.
    Powtarzam się. Wiem, ale naprawdę jestem pod wrażeniem. Musisz mi wybaczyć powtórzenie ;)
    Czekam na kolejne opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Stwierdziłam, że wypadało by dać komentarz przy ostatnim rozdziale ;)
    Oczywiście gratuluję dotarcia kolejnego opowiadania do końca. I cieszę się ze masz kolejne ;D
    Twój epilog)(jeśli można to tak nazwać) jest... Inny. Po prostu. To tak jakbyś ucieła trochę przed konkretnym zakończeniem ;)
    Oczywiście nie mówię, ze to złe.
    ;)
    Czekam!
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem, że z tym zakończeniem to trochę dziwne, ale jakoś inaczej nie chciało wyjść.

      Usuń
    2. Jak tak chciało to nie może być inaczej ;) kiedy stawiasz nowy rozdział? ;>

      Usuń
    3. w najbliższy czwartek wieczorem

      Usuń
  9. Normalnie jesteś moją idolką\!
    Kończysz jedno PoV kiedy drugie masz już całe!
    Chociaż mam malutką nadzieję, że nie będę musiała czekać cały miesiąc na kolejne notki, ale jak będzie trzeba to i tyle poczekam! :P
    Pozdrowionka, Rouse ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie będziesz musiała - to wszystko będzie zależeć od mojej drogiej bety, którą przedstawię wam przed nowym opowiadaniem. - Pardom nie wszystko zależy, bo na pewno nie będą częściej niż 2 tyg, bo muszę mieć czas na dokończenie kolejnego opowiadania :P

      Usuń
    2. 2 tygodnie... Ech,,, Jakąś wytrzymam ^^
      A co nowego nowego opowiadania XD, to jak dla mnie mogę sb poczekać.. :) A na ile planujesz notek... :D

      Usuń
    3. Nie wiem ile części bo nie dzieliłam tekstu. Zawsze tylko oddzielam publikowany tekst.

      Usuń
  10. o jejku jejku! koniec, i to tak szybko! ale super ze Astorii utarłaś nosa hehe , wesz z początku myślałam ze źle przeczytałam a potem patrzę a tu Hermiony imię jest! pięknie , i takie ciekawe zakończenie ,,, nie myślałaś żeby jeszcze napisać epilog lub cos takiego? czy pozwolisz żeby czytelnicy sami sobie dopowiedzieli? pozdrawiam i czekam! <3 xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sami sobie musicie dopowiedzieć - wiem dziwne, ale jakoś tak wyszło.

      Usuń
  11. warto było czekać na takie zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam to <3
    a to, że masz napisaną kolejna historią to... to... skaczę po pokoju ze szczęścia! <3
    nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  13. No i koniec.. Zakończenie cudne, bardzo mnie cieszy, że jednak są razem.. Żałuje że znalazła twoje opowiadanie niedawno, ale warto było poświęcić czas na czytanie. Jest cudowne, dziękuje ci za możliwość czytania.
    Pozdrawia i zapraszam do siebie
    http://dramion-zycietowielkaniewiadoma.blogspot.co.uk/
    http://elton-zakochaniuczniowie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie, że zakończyło się happy endem ;) i fajnie, że masz zamiar dodać nową historię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem tutaj od niedawna:)
    Przeczytałam juz prawie wszystkie historie na tym blogu, został mi tylko "tasiemiec" ja go nazwalas ;)
    Czytając to opowiadanie śmiałam się do łez, a zarazem zaskakiwalas mnie powagą.
    Dziewczyno masz ogromny talent i pisz dalej!
    Twoje teksty czyta się z taka łatwością, płynnością, ze nawet nie zauważa się kiedy czas ucieka. Twoje historie pochłonęły mnie tak bardzo, ze nie mogę sie oderwać.
    Przepraszam za brak komentarzy, ale mój telefon jest dość 'humorzasty'
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili
    Zapraszam na panstwoweasley.blogspot.com
    Ps. Zakończenie cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak dla mnie jest to Twoje najlepsze opowiadanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajny pomysł! Tylko kak myśle o tym jak Draco mógł by orzenić się z Austorią to mi się nie dobrze robi?! A szkoda tylko, że on się nie oświadczył na samym końcu Mionce <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Trochę... Mało magiczne i zbyt lekkie, ale fajnie się czytało.

    OdpowiedzUsuń