niedziela, 30 września 2012

43. Cykor


Hermiona była szczęśliwa, przez cały weekend nie widziała arystokratycznego ślizgona. Wstydziła się tego, że spała przytulona do niego. W końcu to jej wróg, ale coraz trudniej było udawać jej przed samą sobą, że arystokratyczny dupek, jak nazywała go w myślach, bardzo ją pociągał. Może i był chamski, ale miał w sobie to coś. Ten chłód, który od niego bił był całkowitym przeciwieństwem żartu, który przepełniał gryfonkę. Te oczy, w którymi potrafił hipnotyzować. O godzinie szóstej rano w poniedziałek nasza bohaterka leżała w łóżku patrząc w baldachim i rozmyślała. Śniadanie zaczynała o ósmej a zajęcia godzinę później, więc nie śpieszyła się ze wstawaniem. Przymknęła oczy i zobaczyła Malfoy w całej okazałości /to jakaś patologia. Rzuciło mi się na mózg. Powinnam zgłosić się do św. Munga, może tam by mi pomogli. Lepiej zbiorę się w sobie i wstanę, bo inaczej to choroba psychiczna gwarantowana. Granger naprawdę z tobą źle. Jakby Ron i Harry dowiedzieliby się, o czym myślisz to wisiałabyś na gałęzi bijącej wierzby. No Hermiono koniec z tym. Rusz tyłek, prysznic ci pomoże./ - po chwili za drzwi łazienki było słychać szum wody.

***

Godz. 8,00

Prawie wszystkie miejsca przy stołach w wielkiej sali były zajęte. Tylko nieliczne krzesła były puste. Nikogo nie dziwiło, że jedna ze ślizgonek siedzi przy stole gryfonów. Już od kilku dni w zamku huczało od różnych plotek na temat Greek i Pottera. Ale tylko jedna z nich była prawdziwa. Greek i Potter byli parą, a raczej wszystko do tego prowadziło. Hermiona pogrążona była w rozmowie z panna Greek, kiedy drzwi do wielkiej sali otworzyły się i do środka wszedł Draco. W sali zapanowała cisza, ale już po chwili każdy wrócił do plotkowania. Główny temat Draco Malfoy.

***
20 min później

- Panno Granger.
- Tak pani profesor
- Od dzisiaj jest pani zwolniona z robienia notatek dla Pana Molfoya.
- Dziękuje. – Profesorka odeszła od stolika a Hermiona zaczęła zbierać się na zajęcia, bądź, co bądź nie chciała spóźnić się na eliksiry.

***

Hermiona siedziała w ławce, miejsce obok niej było wolne. Szanowny pan wielki arystokrata jeszcze się nie zjawił, co dziewczyna przyjęła z ulgą. Jej radość nie trwała długo, gdy Snape zaczął tłumaczyć zadanie, jakie mają wykonać na lekcji drzwi otworzyły się, a do środka wszedł blondwłosy chłopak.
- Przepraszam za spóźnienie panie profesorze.
- Siadaj Malfoy, mam nadzieje, że to się więcej nie powtórzy. - Chłopak usiadł koło niej, po czym uśmiechnął się do niej swoim przebiegłym uśmieszkiem.
- Myślałaś, że już nie przyjdę?
- A żebyś wiedział
- Nie muszę tego wiedzieć, widać to było po twojej minie. Oj mój ty skarbie myślałem, że bardziej się ucieszysz na mój widok. Jakoś, gdy śpiąc przytulałaś się do mnie tak ładnie się uśmiechałaś.
- Śniło ci się to Malfoy.
- Zapewne – kpiący uśmiech – to, że się przytulasz też
- No oczywiście.
- Granger! Proszę nie zagadywać kolegi. Do romansowania jest inna pora niż zajęcia z eliksirów. Minus pięć punktów.
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.

***

Tydzień zleciał spokojnie, pomijając kilka albo raczej kilkanaście sprzeczek słownych między Granger a Malfoyem. Właśnie była pora obiadowa. Hermiona dyskutowała z Clar o zorganizowaniu czegoś na wieczór. Był czwartek a one miały ochotę odpocząć.

- Z jednej strony fakt, mam ochotę na jakąś małą rozrywkę, ale jutro mamy jeszcze zajęcia.
- Oj Hermii, nie zrzędź, będzie dobrze. Posiedzimy pogadamy, bez tych wszystkich dzieciaków. Spotykamy się o 18 pod pokojem życzeń
- No dobrze niech ci będzie, jesteś uparta jak osioł.
- I za to mnie kochasz.

***
Hermiona siedziała w fotelu w pokoju wspólnym i czytała książkę, a w fotelu obok siedziała Ruda. Obydwie czekały na Harrego i Rona.
- Już jestem, idziemy?
- A gdzie jest Ron.
- Same wiecie, że Lav źle się czuje i została w łóżku, więc Ron stwierdził, że on też nie idzie tylko zostaje tutaj i dotrzyma jej towarzystwa.
- W takim razie ja też może zostanę, a ty i Ruda sobie posiedzisz z Clar.
- O nie. Chcesz, żeby Clar mnie zabiła?
- Nie sądzę żeby twoja dziewczyna to zrobiła
- Po pierwsze ona nie jest moją dziewczyną, chociaż bym chciał, po drugie powiedziała, że mnie zabije jak ci pozwolę zostać
- Oj Harry ona od dawna jest twoja. Chodźmy już ty wariacie.- objęły go w pasie i wyszli razem na korytarz.
- Co masz na myśli mówiąc, że ona od dawna jest moja?
- Sam ją spytaj. – obie gryfonki wybuchły śmiechem

***

Stali pod pokojem życzeń, gdy za plecami usłyszeli kroki i śmiech. Gdy odwrócili się zobaczyli zmierzające w ich kierunku trzy osoby. Gdy Harry, Ginny i Hermiona podeszli bliżej nie spodobało im się to, kto na nich czeka
- Cześć wam, mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko temu, że zabrałam tych dwóch. – słysząc to trójka gryfonów straciła humor - A gdzie Ron?
- Został w wierzy, bo Lav źle się czuła
- No dobra w takim razie chodźmy. – Mówiąc to blondynka spacerowała wzdłuż ściany. Po chwili, gdy pojawiły się w niej drzwi złapała za klamkę i weszła do środka.
- Odeszła mi ochota na zabawę – szepcząc to do rudej Hermiona weszła do pomieszczenia. Była to mała sala klubowa. Skórzane czarne sofy, mini barek, muzyka sącząca się z głośników, przygaszone światło. Hermiona podeszła do barku i nalała sobie Martini, po czym usiadła na sofie, która znajdowała się w kącie sali. Co dziwne pomimo, lekkiej złości na Clar nie przeszkadzała jej obecność dwóch ślizgonów. Ruda usadowiła się obok niej i mierzyła Zabiniego zabójczym wzrokiem. Przez pierwsze pół godziny rozmowa nie za bardzo się kleiła. Zrezygnowana Clar postanowiła coś zrobić
- Słuchajcie, nie zachowujcie się jak dzieci. Ginny, Hermiona chodźcie tutaj siądźcie bliżej. No nie patrzcie się tak na mnie tylko w tej chwili ruszcie tyłki– dziewczyny przesiadły się bliżej niej. – zagramy w pytania
- Nie znam, więc nie gram.
- Oj Hermi to poznasz. Zasady są proste. Potrzebujemy mały stolik, taki jak przed nami, pióro, karty z pytaniami i różdżkę. – wszystko, co wymieniła pojawiło się przed nią, a różdżkę wyjęła z szaty. Ruszyła nią nad piórem i kartami wypowiadając zaklęcie.
- No, więc mamy już wszystko. Draco, Blaise i Ginny wiecie, o co chodzi w tej grze, prawda?
- Tak
- No, to Miona, Harry słuchajcie. Mamy zaczarowane pióro i karty. Jedna osoba mówi do pióra „losujemy” w tym czasie on wybiera jedną kartę a pióro wybiera osobę, której zadamy pytanie. Na karcie jest pięć pytań. Dlatego możemy zadać jedno z nich. Raz można nie zgodzić się na odpowiedź na pytanie za każde kolejne jest kara, czyli spełniamy dwa rozkazy osoby zadającej pytanie.
- Ja w to nie wchodzę
- Oj biedna Granger ma cykora
- Zamknij się Malfoy!
- Hermi daj spokój zagraj z nami to tylko gra, proszę.
- Nie będę grała w żadną durną grę.
- A mówi się, że gryfoni są tacy odważni. A tu, co? Mała Granger ma cykora. – Malfoy uśmiechał się do niej cynicznie
- Ja mam cykora?
- No a kto może ja?
- No to zobaczymy Malfoy, kto ma cykora! Siadać gramy! –Hermiona nie zauważyła tego, że Malfoy odwraca się do Blaisa i uśmiecha się przebiegle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz