niedziela, 30 września 2012

48. Kara cz. 3


Znowu schodziła za ślizgonem po schodach do lochów. Idąc tak za nim zastanawiała się, co może mu chodzić po tej jego chorej łepetynie. Dyskretnie przyglądała się jego wysportowanej sylwetce. Nawet w tych spoconych ciuchach nie tracił na wyglądzie. Zostało jej do zejścia jeszcze trzy schody, gdy nagle podwinęła jej się noga i całym swoim ciałem spadła na idącego przed nią chłopaka. Niespodziewający się niczego Draco upadł na marmurową posadzkę, a od sklepienia odbiło się echo spadającej miotły, którą wypuścił z ręki.
- Granger taka niecierpliwa jesteś?
- Przepraszam to niechcący. – podnieśli się. Policzki Hermiony zdobił rumieniec.
- Nie masz, za co następnym razem poczekaj z rzucaniem się na mnie, aż dotrzemy do mojego pokoju.
- Ciągle ci się coś wydaje Malfoy. Pamiętaj, nigdy się na ciebie nie będę rzucać. Nie jestem jedną z twoich pustych wielbicielek. A teraz idziemy czy będziemy siedzieć na korytarzu? – pewność w jej głosie zdziwiła go. Jej pewność siebie i zdecydowanie powodowały, że stawała się jeszcze bardziej pociągająca.
- Oczywiście. Mam dla ciebie inną rozrywkę na wieczór niż siedzenie na korytarzu.- mówiąc to Malfoy ruszył do przejścia w murze prowadzącego do kwater ślizgonów.
- Ja bym wolała jednak zostać tutaj. Posiedzę sobie cichutko do północy, a następnie wrócę do siebie.
- Idziemy Granger.
- Ale…
- Żadne „ale” Granger. Moja cierpliwość się skończyła –mówiąc to Draco podszedł do dziewczyny, złapał ją i przerzucił przez ramie. Reakcja Hermiony była natychmiastowa
- Malfoy postaw mnie na ziemie w tej chwili!!!
- Nie drzyj się Granger. Bądź spokojna, bo będę musiał cię uspokoić. – słowa chłopaka nic nie dały. Nawet wejście do pokoju wspólnego ślizgonów nic nie dało. Gryfonka dalej się darła, co nie uszło uwadze nielicznym ślizognom, którzy znajdowali się w salonie. Pomimo tego Draco jakoś się nie przejął wszedł po schodach kopnięciem otworzył drzwi do dormitorium. Po czym udał się do prywatnej łazienki, gdzie wstawiwszy dziewczynę pod prysznic odkręcił zimną wodę.
- Malfoy!!!!!!!!!!!!! Kretynie, co ty robisz? - Dziewczyna chciała uciec spod prysznica, ale chłopak zasłaniał całe wyjście, więc zrobiła jedyny możliwy ruch, czyli zakręciła zimna wodę.
- Uspokajam cię Granger – uśmiech na jego twarzy doprowadzał ją do furii.
- Jestem cała mokra! Wracam do siebie. Przepuść mnie! –słysząc to Malfoy spoważniał.
- Chyba zapomniałaś, że jeszcze nie ma północy.
- Ale jestem cała mokra. Muszę się przebrać, bo jest mi zimno!!!
- Nie krzycz Granger. Trzymaj – rzucił w jej kierunku puszysty biały ręcznik. Hermiona okryła się nim. – Jeżeli nie ściągniesz tych mokrych ciuchów to dalej będzie ci zimno.
- Dlatego pozwól mi wrócić do siebie – jej przesłodzony błagający głos nie zrobił na nim wrażenia.
- Nie. Zrobimy tak. Na chwile wyjdę a kiedy wrócę, masz być owinięta tym ręcznikiem a twoje ubrania mają leżeć na ziemi.
- Całkowicie zgłupiałeś! Nie ma mowy. Po drugie możemy użyć czarów by wysuszyć moje ubranie.
- Granger licz się ze słowami. Pamiętaj, że masz mnie słuchać. Na tym polega twoja kara, masz mnie słuchać i być miła. Chyba, że chcesz mi zrobić tą przyjemność i udowodnić, że nie jesteś honorowa. A czarów nie użyjemy, bo nie mam na to najmniejszej ochoty
- Wiesz, co Draconku? Świnia jesteś.
- Pomyliłaś mnie z kimś innym słońce. A teraz masz pięć minut i uwierz, że ja nie żartuje. – wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Dziewczyna siadła na dnie brodzika. Sama dobrze wiedziała, że Malfoy ma rację i jeżeli nie zrobi tego, co jej powiedział wyjdzie, że jest bez honoru.

*** 5 minut później.

Drzwi do łazienki otworzyły się. Malfoy wszedł do środka. Na środku podłogi leżały mokre rzeczy gryfonki. Za to na stołku w rogu pomieszczenia siedziała Hermiona. Nagie ciało okrywał jedynie puszysty biały ręcznik. Mokre loki spływały na ramiona, podkreślając delikatną urodę dziewczyny. Widok ten spowodował, że ślizgonowi zrobiło się gorąco. Podszedł do niej i dotknął zaróżowionego policzka. Po czym upomniał sam siebie w myślach żeby się uspokoić.
- Widzisz i po co zgrywać taką upartą dziewczynkę. Trzymaj. Ubierz to, bo się przeziębisz, a tego byśmy nie chcieli. – wręczył jej kupkę ubrań. – ta bielizna w pudełku jest od Amii, więc się nie przejmuj jest czysta. Jak się ubierzesz, to przyjdź do mnie. Masz na to góra piętnaście minut.

***

Siedział w fotelu i popijał whisky. Czekał na gryfonkę. Drzwi się otworzyły a w progu nieśmiało stanęła Hermiona Granger. Bluza Dracona, w którą miała na sobie była na nią za duża. Sięgała jej do połowy uda. Patrząc na nią w tym ubraniu uświadamiał sobie coraz bardziej jak bardzo ta drobna gryfonka jest pociągająca. Wskazał jej ręką miejsce na łóżku, na którym usiadła i podwinęła pod siebie nogi. Podszedł do niej i wręczył jej kieliszek Martini. Patrzył jak dziewczyna upija łyk i bawi się płynem w kieliszku. Próbuje unikać jego wzroku. Zaczął wodzić ręką po kasztanowych włosach dziewczyny, następnie po policzku. Jego dotyk był zdecydowany a zarazem delikatny. Złapał delikatnie dziewczynę pod brodę, zmuszając ją do tego by popatrzyła mu w oczy.
- Malfoy, co ty robisz?
- Jak to, co? Odbywasz swoją karę.
- Ja się nie…
- Cicho. – zatkał jej usta ręką.- Obiecuję, że nie zrobię ci nic złego. Nie stanie ci się krzywda. A pamiętaj, że masz być grzeczna –odebrał jej kieliszek, po czym delikatnie położył ją na miękkiej pościeli. Jego ręce głaskały delikatne ciało Hermiony. Wędrowały powoli po udach, centymetr po centymetrze, poznając jej skórę. Dziewczyna leżała z zamkniętymi oczami starała się myśleć o tym, że ręce, które ją dotykają to ręce Dracona Malfoya. Osoby, której nie nawiedzi. Lecz nie było to proste. Jego dotyk był delikatny i elektryzujący. Robiło jej się gorąco i nie chciała żeby przestawał. Nagle ją sparaliżowało. Zanim się zorientowała Draco leżał na niej. Już otwierała usta by zaprotestować, gdy usłyszała uspokajający głos.
- Ciii, nie denerwuj się. Tak jak mówiłem nie zrobię ci krzywdy. – zanim zdążyła zaprotestować poczuła na swoich ustach usta blondyna. Tak jak wcześniej jego ręce tak teraz wargi wędrowały po ciele dziewczyny, co powodowało u niej gęsią skórkę. Pieszczoty Malfoya były delikatne, a zarazem starał się żeby nie ingerować w jej intymność, co bardzo ją dziwiło. Nie sądziła nawet, że całowanie skóry dłoni od wewnątrz może być tak ekscytujące. Kiedy muskał skórę na jej udach, czuła jak rośnie w niej podniecenie i pożądanie. Po dłuższym czasie Draco położył się koło niej. Głaskał ją po głowie i delikatnie drażnił jej wargi językiem, po czym zaczęli się całować. Hermiona nie rozumiała, co się z nią dzieję, powinna być jak najdalej od niego, a tak naprawdę chciała być jak najbliżej. Przymknęła oczy, kiedy oderwał się od niej poczuła się senna. Zanim Draco zdążył się zorientować panna Granger już spała.

Położył się na boku i patrzył w zamyśleniu na dziewczynę. Nie tak miała wyglądać jej kara. Nie tak to sobie wyobrażał. Ale to jej bliskość wszystko pokrzyżowała.

***

Gdy się obudziła, nie wiedziała gdzie jest. Pomimo tego było jej ciepło i przyjemnie.

- Witamy śpiąca królewno. Wyspałaś się?
- Która jest godzina?
- Siódma
- W takim razie mogę już iść. Moja kara się skończyła. –wstała z łóżka i chciała skierować się w stronę wyjścia.
- Granger, może lepiej tak nie wychodź – mówiąc to wskazywał na jej ubiór.- Nie powiem żebyś źle w tym wyglądała, bo mi się bardzo podobasz, ale co pomyślą inni?
- Masz rację, może lepiej najpierw się przebiorę.

Dziesięć minut później Hermiona już w swoim ubraniu zmierzała w stronę wyjścia, gdy nagle Malfoy zagrodził jej drogę. Podszedł do niej, po czym obejmując ją zaczął delikatnie całować.

- Kara się już skończyła, więc co ty robisz Malfoy?
- Całuje cię na pożegnanie.
- W tej chwili przestań i puść mnie.
- Pod jednym warunkiem. Że mi coś obiecasz.
- Tobie! Co Ty wymyślasz Malfoy.
- Nic takiego. Po prostu pogadaj czasami ze mną. Tak jak wczoraj
- Malfoy czy na pewno się dobrze czujesz? – popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Oczywiście, że tak. – nie zgodziłaby się z tym gdyby nie fakt, że na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech. Hermiona wiedziała, że Draco znowu coś kombinuje. Ale w tej chwili nie chciała dowiadywać się co. Pocałowała go w policzek, odsunęła się od niego i wyszła zamykając cicho drzwi.

2 komentarze:

  1. Ojojojoj. Naprawdę fajnie. Co prawda nie odmieniłaś nazwiska Draco i jestem zdziwiona zachowaniem Harry'ego- jest podejrzanie miły dla Malfoy'a, ale ufam Ci. Czekam na kolejny rozdział. Jeśli się nie mylę to "Kłótnia z Ronem". Pisz jak najszybciej- kocham kłótnie z Ronem. Weny- tak sobie myślę, że już głupio by było tego nie napisać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, uwielbiam cię. Najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Ale ''Dlaczego mi to robisz'' to był rozdział który mnie powalił. Był Genialny jak cała reszta.

    OdpowiedzUsuń