niedziela, 30 września 2012

44. Kocham Pottera


Zwykły zamkowy korytarz. Na ścianach pełno obrazów, gdzie niegdzie ustawione zbroje. Niby nic, a jednak za jednym kawałkiem ściany znajdowało się ukryte pomieszczanie, w którym przebywało sześć osób.
- No to ja zaczynam, losujemy. – jak na rozkaz pióro z lekkością zaczęło się obracać. W tym czasie Clar sięgnęła po jedną z kart ułożonych w stosik na stoliku. Pióro zaczęło zwalniać, aż w końcu zatrzymało się wskazując na Ginny. Dziewczyna uśmiechnęła się do Clar.
- Jedna z najważniejszych cech, jaką cenisz u chłopaka?
- Poczucie humoru. Teraz ja losuje. – tym razem pióro wskazało Harrego.
- Ile miałeś lat, kiedy pierwszy raz się całowałeś?
- Czternaście. – następnie pióro wskazało Hermionę -  Czego najbardziej nienawidzisz?
- Nadętych przemądrzałych bufonów. – gra rozkręcała się a pytania robiły się coraz bardziej odważne. Ginny miała już karę u Harrego. Ale panna Granger zamarła, kiedy pióro wskazało ją a zadającym pytanie był nie, kto inny jak Draco Malfoy.
- No Granger, czy lubisz miłość francuską?
- Malfoy, co to za pytanie?
- Normalne takie jak jest w karcie i nie próbuj kręcić, bo pióro to wykryje i zacznie puszczać czerwone iskry.
- Nie odpowiem.
- No trudno. Losujesz. – zirytowana panna Granger wylosowała kolejną osobę. Ta gra coraz mniej jej się podobała. Draco przełamał lody dla tego kolejne pytania były coraz bardziej odważne, co skutkowało w coraz większej ilości kar.

- Granger! – uśmiech, jaki pojawił się na ustach ślizgona nie podobał się gryfonce. - najbardziej erotyczny sen?
- Chyba ogłupiałeś Malfoy! Koniec tej zabawy, ja w to nie gram, to jest idiotyczne.
- Możemy zakończyć grę, ale nie zwalnia cię to od odpowiedzi, albo od tego, że będziesz miała u mnie karę. – Hermiona z rozpaczą popatrzyła na Clar, która pokiwała głową na znak, że Draco ma rację. Gryfonka z rezygnacja spuściła głowę. – No to, jaka jest twoja decyzja Granger?
- Nie odpowiem.
- W takim razie masz u mnie karę. Kończymy grę. Amii, jaki jest wyznaczony termin?
- Termin na wyznaczanie i odbycie kary to tydzień od jutra rano. Co teraz robimy?
- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać.
- Oj Mionka nie przesadzaj – zanim Clar skończyła mówić zmartwiona panna Granger wyszła za drzwi. Wyrzucając sobie w myślach, co ona najlepszego zrobiła.

***
Sobota WS

Całą sale wypełniał śmiech. Nawet u niektórych nauczycieli na ustach pojawił się uśmiech. Powodem rozbawienia uczestników śniadania był Draco Malfoy, a dokładniej to, co miał na sobie. Była to różowa podkoszulka, która z tyłu miała napis KOCHAM GRYFONÓW za to z przodu wielka twarz, co dwadzieścia minut krzyczała KOCHAM POTTERA. Ta podkoszulka to nie był kolejny plan dogryzienia Harremu, lecz kara, jaką gryfon wyznaczył ślizgonowi za nie odpowiedzenie na pytanie. Draco miał nosić ją cały dzień, a dokładniej do zachodu słońca. Oczywiście ślizgon nie był dłużny i za karę wyznaczył Potterowi odtańczenie na głównym korytarzu przy wejściu do zamku szalonego tańca. Blondyn dobrze wiedział, że brunet nienawidzi tańczyć i wychodzi mu to karykaturalnie. Karą Zabiniego od Ginny był całus dla Mopsa. Za to ona za karę od Harrego musiała wysprzątać część sypialni, która do niego należała. Wszyscy myśleli, że ta piątka już ześwirowała. Szczególnie, gdy Clar przez cały dzień każdej napotkanej dziewczynie tłumaczyła, jaki to Blaise Zabini jest wspaniały i wymieniała zalety umówienia się z nim. Pomimo tego, że każda z kar była praktycznie absurdem, cała piątka świetnie się bawiła patrząc na to, co wyrabia osoba ukarana. Jedynie Panna Granger chodziła jak struta, kiedy zaczynała myśleć o swojej karze. Nie wiedziała, co wymyśli dla niej Malfoy i tak naprawdę nie chciała wiedzieć. Była jedyną osobą, która nie odbyła jeszcze swojej kary. Był czwartek po południu a ona siedziała w bibliotece. Czuła spokój o niczym nie myślała, niczym się nie martwiła. Sama przy stoliku zastawionym książkami zapominała o całym świecie. Lecz nagle jej spokój został zburzony. Do stolika dosiadły się trzy osoby.
- Hej Granger, co robisz? Znowu kujesz?
- Malfoy daj sobie spokój. Nie widzisz, że jestem zajęta.
- No widzę. Ale gwiazdeczko ty moja stwierdziłem z Amii – wskazał na siedząca obok dziewczynę – że nie możesz ciągle tak siedzieć nad tymi książkami.
- Wiesz, co Malfoy, spłyń i zajdź za horyzont jak to księżyc robi, gdy słońce wstaje. – słysząc to Harry i Clar parsknęli śmiechem.
- Potter od tego śmiechu to libido ci całkowicie spadnie.
- Ty się moim libido nie przejmuj…
- Chłopaki spokój, zachowujecie się jak dzieci.
- Bo Clar oni to są jak małe dzieci. – panna Granger uśmiechnęła się do przyjaciółki. Po czym zaczęła przyglądać się chłopakom. Teraz zauważyła, że ostatnio od czasu kar, jakoś częściej przebywają bliżej siebie a dokładniej razem z Clar. Ich kłótnie przeszły w słowne przepychanki, które nie zawierały tyle jadu, co kiedyś a raczej robiły się zabawne. Co bardzo ją zdziwiło.
- Może i jesteśmy jak małe dzieci, ale takich nas kochacie, a teraz zbieraj swoje zabawki i wynosimy się z stąd do innej piaskownicy.
- Czy ten twój rozkaz mam traktować jak odbycie kary?
- Oj nie moje złotko. Kary to ja dla ciebie jeszcze do końca nie obmyśliłem
- Ale Draco pamiętasz, że masz czas do soboty do północy?
- Wiem. Nie martw się Amii ja zdarzę. To za duża przyjemność, żebym ją przepuścił.
- Ty masz w ogóle jakieś przyjemności w życiu Malfoy?
- Nawet nie wiesz jak wiele Potter.
- Chyba jak sobie je wyśnisz.
- Chcesz się przekonać? To zapraszam o północy do mnie to się przekonasz. Chyba, że wymiękasz Potter?
- Prędzej pocałuje gumochłona niż wymięknę.  – dziewczyny pogrążyły się w rozmowie, nie słuchając kolejnej wymiany zdań największych wrogów w Hogwrtcie. Ale na pewno dalej największych?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz