niedziela, 30 września 2012

45. Liścik i listy


Panna Granger leżała w łóżku, kiedy coś zapukało w jej okno. Gdy otworzyła je do środka wleciała czarna sowa. Wylądowała na oparciu krzesła i wystawiła nóżkę, do której był przywiązany list. Dziewczyna odebrał go i rozwinęła. Karta pokryta buła kilkoma zdaniami.


Czas odbyć karę. Jutro rano o 8.50  przed śniadaniem spotkamy się przed wejściem do wierzy gryfindoru. Wtedy dowiesz się, na czym będzie polegać Twoja kara.

                                                                                                                  D.M

/No to Hermiono czas się zmierzyć z tym, co cię czeka. Miałaś nadzieję, że on ci odpuści. Przecież to Malfoy i nie ma możliwości by ci przepuścił. Nadzieja matką głupich/ - z takimi myślami panna Granger położyła się spać. W tym samym czasie do drzwi Malfoy ktoś zapukał.
- No proszę Potter jednak odważyłeś się przyjść.
- Nie jestem ślizgonem żeby stchórzyć.
- W takim razie wchodź i siadaj przy stole zobaczymy, jaki jesteś mocny i zobaczysz, co to jest przyjemność w wydaniu ślizgonów. - kiedy Harry usiadł Draco otworzył barek, wyciągnął butelkę whisky i dwie szklanki. Po jakimś czasie, kiedy butelka była pusta Malfoy wyciągnął następną.
- Powiedz mi Potter, co jest między tobą a moją siostrzyczką?
- Nic, a nawet jakby było to nie twoja sprawa.
- Jak najbardziej moja, bo jeżeli ją skrzywdzisz to ci łeb ukręcę.
- Po pierwsze Clar jest dużą dziewczynką a po drugie nie skrzywdzę jej. Lepiej powiedź mi czy masz już karę dla Hermiony? A może zamierzasz jej odpuścić?
- Odpuścić? Nie rozśmieszaj mnie. Nie zamierzam sobie darować takiej przyjemności. Granger już wie, że karę odbędzie jutro
- A co jej wyznaczyłeś.
- Dowiesz się jutro Potter
- Ale pamiętaj, jeżeli przez ciebie i twoja karę Hermina uroni jedną łzę to pożałujesz, że się urodziłeś.

***

 W niedziele rano Hermina niechętnie wstała z łóżka. Wzięła prysznic, ubrała ulubione stare jeansy i czerwony golf, po czym wyszła z sypialni. Nie miała nawet ochoty schodzić na dół, ale cóż jej zostało. Nie mogła pokazać temu palantowi, że się boi. Będzie silna i stanie na wysokości zadania. Gdy schodziła po schodach prowadzących do wierzy gryfonów zobaczyła, że ślizgon stoi oparty o ścianę. Kiedy zeszła wyciągnął ręce z kieszeni i podszedł do niej.
- Jednak nie stchórzyłaś
- Malfoy jeszcze się nie nauczyłeś, że gryfoni nigdy nie tchórzą?
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- Skończmy tą rozmowę nie po to tu przyszłam.
- Aż tak cię ciągnie do odbycia kary?
- Czym prędzej to tym prędzej się ciebie pozbędę.
- W takim razie masz tutaj jest wszystko napisane, masz się z tym zapoznać w czasie śniadania i zacząć po śniadaniu. – mówiąc to wręczył jej złożony pergamin i odszedł.

***
Jak to w niedziele bywa o tej godzinie jeszcze nieliczni uczniowie siedzieli przy stołach. Hermina usiadła, nalała sobie soku, po czym rozłożyła pergamin, który dostała od Malfoy. Zapiany był tym samym starannym pismem, co wczorajszy liścik.

Twoją karę odrobisz dzisiaj dokładniej zaczynasz ją zaraz po śniadaniu, czas trwania kary: do 00.

- Że co! – po przeczytaniu tego jednego zdania taki oto krzyk wydobył się z gardła panny Granger, na co nieliczne głowy obróciły się w jej kierunku. Słysząc to na ustach jednego ślizgona, a dokładniej autora tego zdania pojawił się uśmiech. Hermiona czytała dalej

Twoim zadaniem jest, cały dzień być dla mnie miła. A dokładniej zachowywać się jakbyś była moja najlepsza przyjaciółką, która zawsze mnie słucha. Mówiąc dobitnie będziesz dla mnie bardzo miła i będziesz robiła to, co Ci powiem.

Oczy Hermiony robiły się coraz bardziej okrągłe.

Po śniadaniu podejdziesz do stołu ślizgonów, ładnie się przywitasz, po czym usiądziesz koło mnie. Dostaniesz ode mnie pierścień ze specjalnym kamieniem, który będziesz nosić cały dzień. Kamień ten będzie zmieniał kolor z niebieskiego na czerwony, kiedy będę chciał się z Tobą spotkać pod drzwiami WS. Nie próbuj go ignorować, bo będzie Cię to boleć.

                                                                                                                                 M.D



Hermiona jeszcze raz popatrzyła na pergamin zapisany drobnym pismem, po czym odwróciła się w stronę stołu ślizgonów.  W jej oczach było widać irytację, ale zebrała się w sobie, złożyła list, wypiła sok, po czym wstała od stołu i podeszła do ślizgona. Co zostało zaraz zauważone przez uczniów, którzy byli w tym czasie na śniadaniu. Najciszej jak mogła odezwała się do niego.
- Cześć Ma…- nie zdążyła dokończyć gdyż na twarzy chłopaka pojawił się grymas niezadowolenia.
- Miało być ładnie, chyba czytelnie to na pisałem. – zrezygnowanie na twarzy dziewczyny mówiło samo za siebie.
-Draco.
- No tak od razu lepiej, siadaj. – mówiąc to wskazał miejsce obok siebie. – Może zjesz coś, bo nic nie ruszyłaś.
- Jakoś nie mam apetytu.
- No trudno. W takim razie zjem sam.
- Czy możemy przejść do konkretów? Daj mi to, co miałeś mi dać i sobie pójdę.
- Oj Granger ależ ty nerwowa. Poczekaj, daj mi spokojnie zjeść śniadanie.- Gdy z talerza ślizgona zniknął ostatni tost przed panną Granger pojawiło się małe czarne pudełko, które ona szybko schowała pod stołem, tak by nie zostało zauważone przez wścibskich uczniów szukających tematów do plotek. Gdy je otworzyła zobaczyła śliczny mały pierścionek wykonany ze złota z niebieskim oczkiem. Kiedy go ubrała poczuł jak za pomocą magii, która się w nim znajdowała dopasowuje się do rozmiaru jej palca.
- Pamiętaj, gdy stanie się czerwony masz przyjść jak najszybciej pod wielką salę.
- A jeżeli nie?
- To niestety boleśnie to odczujesz. – po tym zdaniu wypowiedzianym przez chłopaka wstała i chciała odejść
- Granger.
- Tak?
- Nie zapomniałaś o czymś.
- To znaczy?
- Ech ciężki z ciebie przypadek, ale dam ci teraz lekcję. Kolejnym razem masz już się do tego stosować.
- Co masz na myśli?
- Nic takiego. Tylko, pożegnanie Granger. Samo zwyczajne pożegnanie. Jakoś sobie nie wyobrażam żebyś wstawała tak od stołu bez żadnego słowa po posiłku ze swoimi znajomymi. Więc?
- Czepiasz się.
- Wcale nie. No to?
- Na razie.
- Do zobaczenia - kiedy odchodziła od jego stołu do sali weszli Harry, Ginny, Ron i Clar. Harry dziwnie popatrzył się na Hermionę i już otwierał usta żeby coś powiedzieć, kiedy ona wymijając go powiedziała tylko jedno zdanie
- Nawet nie pytajcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz