niedziela, 25 listopada 2012

67. Małe "Szczęście" / Wywiad


Następnego dnia w Anglii.

- Amii!! Jesteś?
- Na górze! – chłopak wbiegł na piętro w domu państwa Potter. Stała przy otwartej szafie i układała ubrania za pomocą zaklęć. W końcu dopiero, co z Harrym wprowadzili się do tego domu
- Cześć mała. Twój mąż… – wypowiedział ten wyraz z lekką nutą obrzydzenia.
- Chcesz dostać w ten swój łeb?
- Oczywiście, że nie. Chciałem powiedzieć, że twój mąż wpuścił mnie, gdy wychodził z domu.
- Domyśliłam się. Co cię sprowadza, w nasze skromne progi?
- Skromne to one raczej nie są. – tutaj młody Malfoy nie mylił się. Dom Potterów nie był tak duży, jak dom Malfoya. Ale do małych i skromnych nie należał.
- Czepiasz się, popatrz na swój. Mów lepiej, czego chcesz?
- Chciałbym uzyskać od ciebie informacje, gdzie jest Granger? – zamarła w bezruchu. Podejrzewała, że prędzej czy później, przyjdzie by się tego dowiedzieć. Opanowała się i odwróciła w jego stronę.
- A gdzie niby ma być?
- Właśnie to mnie interesuje, gdzie i co robi? Wiem tyle, że odrzuciła pracę, jaką proponowali jej w ministerstwie. Więc jaka jest odpowiedź.
- Szczerze? Nie wiem, gdzie jest – wmawiała sobie, że nie kłamie. Nie wiedziała, gdzie dokładnie we Francji mieszka Natt.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz? Jak możesz tego nie wiedzieć?  – zanim mu odpowiedziała, dokładnie dobrała słowa.
- Naprawdę nie wiem. Wiem tylko tyle, że zaraz po moim ślubie wyjechała. Od tamtego czasu jej nie widziałam. - Już miał zadać kolejne pytanie, gdy na dole rozległo się wołanie.
- Clariso Potter, dziesięć minut temu miałaś być na Pokątnej! – chłopak tak samo jak ona rozpoznał głos Ginny. Zanim odpowiedziała przyjaciółce, on już stał na schodach.
- O Ginny, miło cię widzieć. Nie miej pretensji do Amii, to ja ją zagadałem, dlatego nie zjawiła się na czas. – za chłopakiem stanęła jego kuzynka, na migi pokazując młodszej koleżance żeby ta uważała. – Tak sobie siedzimy i rozmawiamy. Może ty wiesz, gdzie wyjechała Granger?
- Ja nic nie wiem. Ta wstrętna małpa wyjechała, nawet nie mówiąc gdzie. Jak bym dorwała ją w swoje ręce, to nie wiem, co bym jej zrobiła. Clar rusz się, bo nie zdążymy zrobić zakupów. – zaimponowała mu swoim opanowaniem i zdolnością do aktorstwa. Ale nie wierzył w żadne jej słowo. Był gotów założyć się o wszystkie swoje pieniądze, że dobrze wie, gdzie jest Hermiona. Tak samo jak był pewny, że tego mu nie powie.
- W takim razie ja się zbieram i już was nie zatrzymuję.- wyszedł i teleportował się do domu zostawiając je same.
- Mało brakowało. Musimy szybko coś wymyślić, zanim znowu przyjdzie mnie wypytywać. A stawiam, że będzie to niedługo.

Nie myliła się, dwa dni później znowu się u niej się zjawił, ale niczego się nie dowiedział. Za każdym razem słyszał to samo, że nie ma pojęcia, gdzie w tej chwili jest Granger, co go bardzo frustrowało.

***    

Przez kolejne dni od przyjazdu poznawała otoczenie domu oraz miasteczko. Zakochała się w tym miejscu, tak samo jak w swoim angielskim domku. Ludzie byli bardzo otwarci i przyjaźni. W końcu mogła odpocząć. Wieczorem siadała na tarasie w wiklinowym fotelu i popijając herbatę podziwiała zachód słońca. Tak samo było i tym razem. Natt przyszedł i usiadł na fotelu obok. Postawił na stole kieliszek i zaczął odkorkowywać butelkę wina.
- Nie proponuje ci ze względu na twój stan.
- Nawet jakbyś mi zaproponował. Ze względu na mój stan, zostałabym przy herbacie.
- Jak zawsze racjonalna.
- Jak zawsze troskliwy. – zaśmiała się.
- W końcu jesteś młodsza, więc musze się o ciebie troszczyć. Pamiętasz, jak za dawnych czasów siadywaliśmy w moim ogrodzie na hamaku.
- Jak bym mogła zapomnieć? Uwielbiałam się w nim bujać.
- Wtedy zawsze wszystko mi mówiłaś. Zawsze mogłem zadać ci każde pytanie, nie ważne jak osobiste było
- A ty mi, ale przecież od tamtego czasu pod tym względem nic się nie zmieniło. Nie owijaj w bawełnę tylko pytaj?
- No dobrze. Jak zawsze mnie rozgryzłaś. Kto jest ojcem?
- Draco Malfoy
- Tego się obawiałem. Jak tylko zobaczyłem, że kręci się koło ciebie miałem złe przeczucia.
- Ostrzegałeś mnie przed nim, a ja głupia nie posłuchałam – następnie opowiedziała mu wszystko, co się zdarzyło od początku roku. Wspominając to, po jej policzkach płynęły łzy. Pomimo tego nie przestała. Chciała to wszystko z siebie wyrzucić. Wszystkie swoje uczucia, lęki i zmartwienia. Gdy tylko skończyła poczuła wielką ulgę.

***

Był luty. Minęło prawie sześć miesięcy odkąd przyjechała do Francji. Leżała na sofie w salonie czytając książkę.
- Co tak zawzięcie czytasz? – nie wierzyła własnym uszom. Pomimo wielkiego brzucha, zerwała się z sofy.
- Clar?! A co ty tu robisz?
- Jak to, co? Moja przyjaciółka za tydzień rodzi. Więc jak mogłabym zostawić ją samą. Nattaniel był tak miły, że zgodził się żebym zamieszkała tutaj by być bliżej ciebie. – Pani Potter lekko się zarumieniła.
- Clar, bo doniosę o tym Harremu!
- Przecież ja jestem grzeczna. – zaczęły się śmiać. Przytuliła delikatnie ciężarną przyjaciółkę.
- Z czego się tak śmiejecie? – do pokoju wszedł Natt.
- Z niczego. A ty jesteś okropny.
- Ja?
- Tak ty! Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że Clar przyjeżdża.
- Wybacz zapomniałem – za to zdanie oberwał  od panny Granger poduszką.
- Kłamca!
- Ja? Jak możesz mnie oskarżać o kłamstwo?
- Pamiętaj, że zawsze wiem, kiedy kłamiesz. Za dobrze cię znam. Za karę panie Pederson proszę o kubek lodów czekoladowych.
- Znowu? Kobieto, bo zbankrutujemy wydając wszystko na lody! Ty głodomorze. 
- Zaraz naprawdę ci przyłożę.
- Dobra idę po te lody. A ty się uspokój, bo jeszcze zaczniesz mi tu rodzić – wyszedł z salonu
- Opowiadaj, co u wszystkich?
- Ron i Harry pracują, jako aurorzy, co chwile są na jakiś akcjach. A Ginny jest w szkole. Denerwowała się, że nie może ze mną przyjechać. Wymyśliła sobie, że po szkole otworzy antykwariat…
- Antykwariat?
- Tak. A i użera się z Zabinim.
- Kiedy się z nim użera, jak jest w szkole?
- Nie wiem, jak on to robi. Za każdym razem, gdy przyjeżdża na wolne ze szkoły i na przykład idziemy na zakupy on zaraz się zjawia. Jak by miał jakiś radar – zachichotały jak nastolatki.
- Zachowujecie się jak małe dziewczynki. Trzymaj swoje lody żarłoku. Zostawię was same, jak by, co to jestem w winnicy.
- Dobra, zawołam cie jak będę chciała kolejne lody. – uśmiechnęła się, po czym pokazała mu język.
- Jędza. – wyszedł, a one wróciły do rozmowy.
- A jak ty się czujesz? Wiesz czy to chłopiec czy dziewczynka.
- Nie. Wole mieć niespodziankę. Czuję się dobrze tylko dzidziuś chce mnie wykopać.
- Widać będzie piłkarzem.

***

Tydzień później Hermiona pod opieką magomedyka urodziła śliczną zdrową córeczkę.  Obydwie, przebywały w szpitalu dla czarodziei. Panna Granger siedziała na łóżku i wpatrywała się w swoją kruszynkę, która spała obok przy jej łóżku. Ktoś cicho zapukał i w drzwiach pojawiła się blond głowa.
- Nie przeszkadzamy?
- Nie. Wchodźcie. – do sali weszli Clar i Natt.
- Widzisz mówiłam ci, że jest śliczna. – Pani Potter zwróciła się do chłopaka.
- Miałaś rację, ale czego innego można było się spodziewać mając taką ładną mamę. – Natt pocałował Hermionę na przywitanie w policzek.
- Masz już jakieś imię?
- Całą noc siedziałam i się zastanawiałam. I chciałabym wam przedstawić Felicity Amelie Granger.
- Felicity, czyli „Szczęście”. – Natt uśmiechnął się szeroko
- Amelia? – Clar popatrzyła na przyjaciółkę.
- Tak. Amelia po matce chrzestnej. Bo mam nadzieję, że zostaniesz jej matką chrzestną?
- Oczywiście, że tak. A czy opowiadałam ci skąd mam imię Amelia?
- Nie
- To po mojej babci od strony matki… – /Również matki Lucjusza, czyli babci Dracona/ od razu w głowie dziewczyny pojawiła się ta myśl, ale odgoniła ją i zaczęła z powrotem słuchać przyjaciółki - Wiecie, życie jest dziwne. Historia tak jakby się powtarzała.
- Co masz na myśli Clariso?
- Prosiłam Natt byś nie mówił do mnie tak oficjalnie. Mów mi Clar. Felicity, tak jak ja kiedyś będzie się wychowywać sama bez ojca.
- Takie jest życie. Ale przynajmniej będzie miała kochających wujków i ciocie.

***

Minęło pół roku. Z każdym dniem zauważała, że jej córeczka jest bardzo podobna do swojego ojca. Chociaż odziedziczyła po matce orzechowe oczy i malinowe usta. Po ojcu miała blada cerę i jasne prawie platynowe włosy. Jeszcze w czasie, gdy Hermiona była w ciąży za namową Natta i jego kolegów z zespołu zgodziła się na pisanie i współudział przy nagrywaniu ich nowej płyty.

Draco wrócił z pracy. To był dla niego ciężki dzień. Minister, nie pojawił się dzisiaj w pracy. Przez co, wszystkie sprawy spadły na jego głowę, jako jego zastępcę. Rzucił marynarkę na fotel, włączył magiczne radio i z szklanką whisky usiadł na sofie:

„ Witamy w naszej cotygodniowej audycji Opowieść Jednej Płyty. Dzisiaj będziemy rozmawiać o płycie, która została wydana miesiąc temu: „Wspomnienia” zespołu Jęczących Wiedźm. W związku z tym naszymi dzisiejszymi gośćmi są: wokalista zespołu Nattaniel Pedersen…”

Draco miał już wyłączyć radio. Nie chciał słuchać niczego o Pedersonie, ale coś przykuło jego uwagę. „… i autorka tekstów oraz występująca gościnnie na płycie Hermiona Granger… ” Draco myślał, że się przesłyszał. Gdy tylko po chwili usłyszał jej głos wiedział, że nie ma omamów.

„…witajcie. Pozwólcie, że będę mówić do was po imieniu.
- Oczywiście.
- Przejdźmy od razu do rzeczy. Powiedźcie skąd pomysł na wspólną płytę. Z tego, co wiem, poprzednie teksty tworzyłeś sam.
- Tak, ale tym razem potrzebowaliśmy jakiejś odskoczni. Dlatego poprosiliśmy Mionę o pomoc.
- No właśnie jak zareagowałaś na taką propozycję.
- Prawie dwa lata temu, Natt poprosił mnie żebym napisała tekst dla ich zespołu. Najpierw miałam obiekcje, ale postanowiłam, że mogę spróbować. Myślałam, że to będzie jeden tekst. Nic więcej. Dopiero niecały rok temu, chłopaki przekonała mnie do pracy nad całą płytą.
- A skąd pomysł na gościnny występ Hermiony?
- To akurat był mój pomysł. Chciałem by ta płyta była inna niż dotychczasowe. Chłopaki kiedyś słyszały już jak Hermiona śpiewa, więc od razu podłapali mój pomysł. Mam do niej całkowite zaufanie. Dlatego wiedziałem, że współpraca z nią to strzał w dziesiątkę.
- Od rana napływają do nas pytania od fanów. Jedno bardzo często się powtarzało. Jego autorkami są twoje fanki Natt. Czy ty i Hermiona jesteście parą?
- Tak. – słysząc to Malfoy wstrzymał oddech. Dopiero po chwili się rozluźnił - Jesteśmy parą przyjaciół znających się od dzieciństwa. Hermiona jest dla mnie jak młodsza siostra.
-Płyta ma tytuł „Wspomnienia”. Dlaczego?
- Ponieważ odnosi się do przeszłości, dlatego od razu pomyślałyśmy o Wspomnieniach, bo któż ich nie ma.
- I ostatnie pytanie. Teksty są raczej smutne i melancholijne. Hermiona skąd pomysł na nie.
- Można powiedzieć, że z życia. A dokładniej z doświadczeń życiowych…
 - Czyli to są teksty o tobie?
- Tak, w większości, ale nie do końca. Często biorę jakąś sytuacje z życia. A potem dobudowywałam do niej jakąś historię.
- Chciałabym wam bardzo podziękować za tą rozmowę oraz za przybycie do studia. Państwa zapraszam na dalszą część programu, w której porozmawiamy z resztą zespołu. A teraz pozwól Natt, że posłuchamy piosenki z waszej płyty, którą wykonuje Hermiona. Dla Państwa premiera utworu Świat się pomylił (Patrycja Markowska - świat się pomylił)”

 Z głośników popłynął cichy głos. Tak dobrze mu znany. Wsłuchiwał się w niego jak zaczarowany. Tak bardzo za nim tęsknił. Nie zdawał sobie z tego sprawy do czasu jak go usłyszał. Myślał o dziewczynie, do której należał. Praktycznie widział ją przed sobą. Kręcone brązowe włosy, które kiedyś były jak siano. Delikatna buzia z wysokimi kośćmi policzkowymi. Promienny uśmiech malinowych ust, którym zarażała tak wiele osób, oraz hipnotyzujące ogniki w jej wesołych czekoladowych oczach. Był wściekły na siebie i los, że wszystko się tak potoczyło. Jeszcze bardziej denerwowało go to, co czuł i jak się czuł. Nigdy nie był w takiej sytuacji. Zawsze, każda dziewczyna była tylko zabawką i rozrywką rozwydrzonego chłopaka. Przyjemnością, dla zabicia czasu. Zmienił je jak rękawiczki. Dopiero ona to zmieniła. Zmieniła jego, oraz jego poglądy na świat. Teraz też, często spotykał się z różnymi kobietami. W końcu nazywał się Malfoy i mógł mieć każdą kobietę. Ciągły do niego jak ćmy do ognia, nie zdając sobie sprawy, że się sparzą. Ale żadna nie była nią. Zdążyła uciec, robiąc zamęt w jego życiu. Próbował wrócić do tego, co było kiedyś zanim ją poznał, ale nie dał rady. To go tak bardzo denerwowało. Złość go roznosiła. Nie wiedział, co zrobić z sobą. W końcu rzucił szklanką. Szkło rozbiło się o ścianę. Wpatrywał się jak alkohol spływał po jasnej powierzchni, zostawiając na niej brązowe zacieki. Miał dziwne wrażenie, jakby dziewczyna te słowa kierowała do niego. Próbowała uciec, ale on został w jej najgłębszych zakamarkach umysłu, duszy, a może nawet serca. Na tą myśl się uśmiechnął. Cieszyło go, że nie tylko on się męczy. Miewał chwile spokoju, zatracał się po prostu w codziennym życiu. Przesiadywał długo w pracy, potem wracał do domu się przebrać i z Blaisem ruszał na jakąś imprezę. W ten sposób nie myślał o niej. Na początku starał się wyrzucić ją ze swoich myśli i jak podejrzewał o zgrozo z serca, jeżeli naprawdę tam zdołała wejść, choć nie był tego pewien. Szybko zrozumiał, że to nie będzie możliwe. Mógł zepchać ja w najgłębsze zakamarki swoich zmysłów, tam gdzie nigdy nie chce zaglądać, ale nie pozbędzie się jej. Tak samo jak nie zawsze był w stanie trzymać w tamtym miejscu te wspomnienia. Jedna z takich chwil była teraz. Przez cały czas od ślubu Clar, zastanawiał się gdzie jest Granger. Dowiedział się, że wyjechała, ale nie wiedział, dokąd. Dzięki wywiadowi, uzyskał informacje. Machnął różdżką. W jednej chwili w każdym pokoju słychać było piosenkę graną w radiu.  Wstał i poszedł do gabinetu. Dotknął różdżką urządzenia, które stało na biurku. Mały monitor, włączył się. Jak prawie wszystko w rezydencji był magicznym urządzeniem.
- Witam Panie Malfoy. W czym pomóc?
- Wyszukaj informacje o miejscu zamieszkania Nattaniela Pederson. – po chwili urządzenie się odezwało.
- Pełne informacje zatajone. Nie mogę ich rozszyfrować. Jedyne dane to Francja. – lekko zirytowany machnął różdżką. Urządzenie wyłączyło się.

/Francja, to tam zwiałaś przede mną, szlamiątko kochanie/

Powiedz, że,
kiedyś uda się,
uwolnić duszę mą,
z uścisku twoich rąk.

Tam na dnie,
został twój ślad,
głęboko tam,
wciąż Twoja uśmiechnięta twarz.

Tam na dnie,
został twój ślad,
i wielki żal,
bo świat się pomylił,
świat się pomylił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz