czwartek, 15 listopada 2012

Skandal cz. IV


Jak zawsze w weekend klub przeżywał oblężenie. W sobotę miała mieć wolne, ale ze względu, że od poniedziałku bierze urlop Denis wpisał ją do sobotniego grafiku. Kręciła się między stolikami i lożami poświęcając trochę swojego czasu klientom ze swojego sektora. Dotrzymywała właśnie towarzystwa podstarzałemu, łysiejącemu playboyowi, który obleśnie się do niej uśmiechał. Kiedy opróżniła swoją szklankę, w której powinna być wódka z colą, a była sama cola wstała, podziękowała i chciała iść zagadać innych gości, kiedy poczuła zaciskająca się na jej ręce spoconą dłoń mężczyzny.
- Gdzie się wybierasz laleczko? Sądziłem, że pójdziemy na górę.
- Przykro mi, ale nie ma takiej możliwości.
- Siadaj – warknął zaciskając mocniej dłoń na jej ręce. Uścisk był tak mocny, że w oczach stanęły jej łzy.
- Proszę ją puścić i opuścić lokal.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić. – puścił jej dłoń i wstając popatrzył na stojącego przed sobą mężczyznę. Lekko się zachwiał. Po chwili stał z wykręconą ręką.
- Teraz grzecznie wyjdziemy na zewnątrz. Zrozumiałeś? – bez słowa pokiwał głową – Miona, idź odpocznij na zaplecze, a ja kulturalnie odprowadzę pana do wyjścia
- Dzięki Tom.
- Nie ma sprawy to moja praca – ochroniarz odszedł wlokąc ze sobą obleśnego faceta. Prawie całą resztę wieczoru spędziła za radą Denisa za barem pomagając Oli. Po powrocie padła wykończona na łóżko od razu zasypiając. Obudziła się o drugiej popołudniu. Do wieczora chodziła po domu w szlafroku, nie zawracając sobie głowy swoim wyglądem. Posmarowała kremem miejsce na ręce, gdzie zrobił jej się siniak po wczorajszej sprzeczce z klientem. Za pomocą zaklęcia spakowała do walizki rzeczy potrzebne na wyjazd. Ze względu, że była umówiona z Malfoyem na wpół do dziewiątej postanowiła położyć się wcześniej żeby wstać o siódmej  Zaklęła szpetnie, kiedy okazało się, że maść nie zlikwidowała do końca siniaka i musi używać maść kolejny dzień. Widać był większy niż sądziła na początku. O ósmej siedziała na stołku i piła czarną gorzką kawę. Dokładnie o ósmej trzydzieści rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyła i tak jak się spodziewała na korytarzu stał blondyn.
-  Już idę. - zabrała z sypialni walizkę i wróciła do niego.
- Trzymaj. – podał jej małe czarne pudełeczko.
- Co to?
- Sama zobacz. – otworzyła je. W środku na białej poduszeczce leżała złota obrączka i pierścionek.
- Twoja obrączka i pierścionek zaręczynowy. Pierścionek żółte i białe złoto z czterokaratowym brylantem głównym i czterema brylantami dodatkowymi każdy po dwie dziesiąte karata pani Malfoy. Proszę także pamiętać, że braliśmy ślub w jednej z wakacyjnych rezydencji Malfoyów w Szkocji. A teraz ubierz je i noś przez cały pobyt. – Podniosła delikatnie pierścionek i oglądnęła go. Jeszcze nigdy nie miała w rękach tak drogiej biżuterii. Nałożyła go na palec i do ręki wzięła obrączkę. Delikatną ze złota, na środku umieszczono jeden mały brylancik. Kiedy zakładała ją na palec rękaw jej bluzki podwinął się i mężczyzna dostrzegł opatrunek. Kiedy zobaczyła, na co patrzy szybko pociągnęła rękaw by go zasłonić.
- Co to jest?
- Nic. – złapał ja za rękę, podwinął rękaw i jednym ruchem ściągnął prowizoryczny opatrunek. Wyszarpnęła mu się i opuściła rękaw bluzki.
- Kto ci to zrobił?
- Wypadek przy pracy. Idziemy czy będziemy tak stać? – zła popatrzyła w jego stalowoszare oczy. – No nie patrz się tak, posmarowałam to maścią z eliksirem. Nie zeszło, więc muszę jeszcze dzisiaj smarować.
- Jak dotrzemy na miejsce dam ci jeden z moich eliksirów. Zawsze dają rady, nawet po upadku z miotły. Pierścionek i obrączka pasują?
- Tak, są w sam raz. – złapał swoją chłodną dłonią jej dłoń i teleportował się. Znaleźli się w wielkim nowoczesnym apartamencie. Wyszła na taras, z którego rozpościerał się widok zapierający dech w piersiach. Błękitny ocean, atakował plażę falami.
- Witaj w naszym apartamencie pani Malfoy.
- Czy możesz tak do mnie nie mówić?
- Niestety skarbie nie ma takiej możliwości. Popatrz na swoją dłoń. Czas zacząć być mężatką Hermiono. Przez całe 10 dni – ostatnie zdanie szepnął jej do ucha czując na karku jego ciepły oddech i poczuła perfumy, które jak zauważyła zawsze używa – Odśwież się, bo za pół godziny idziemy na spotkanie. Na łóżku zostawię ci maść z eliksirem, bo jeszcze ktoś pomyśli, że biję własną żonę.
Ku jej przerażeniu w apartamencie była tylko jedna łazienka. Była wielka i ekskluzywnie wykonana, ale nie to tak ja przerażało. Do łazienki wchodziło się z sypialni. Z tego, co zdążyła się zorientować była to jedyna sypialnia, jaka znajdowała się w apartamencie. I do tego wszystkiego umieszczone w niej było łóżko małżeńskie.
 - Mal.. – postanowiła wcielić się w swoją rolę - Draco!
- Co chcesz?
- Możesz tu na chwile przyjść.
- A co? Chcesz żebym umył ci plecy? – stał oparty o framugę drzwi.
- Powiesz mi, co to jest? – potoczyła ręką po pomieszczeniu.
- Sypialnia – dobrze wiedział, o co jej chodzi, ale chciał się z nią podroczyć.
- To akurat wiem, ale tutaj jest tylko jedno łóżko. Rozumiem, że spisz na sofie w salonie.
- Nie, ja śpię tutaj. – jej zirytowana mina spowodowała, że roześmiał się w myślach.
- Czyli rozumiem, że każesz kobiecie spać na sofie. Zachowanie, którego mogłam się po tobie spodziewać.
- Nie kotku, jakbyś nie zauważyła to jest łóżko małżeńskie, a my od dziś jesteśmy małżeństwem.
- Tak udawanym, dlatego nie muszę z tobą spać w jednym łóżku. – jego oczy się zwęziły i skojarzył jej się z dzikim zwierzęciem szykującym się do polowania na niewinną ofiarę. Powoli podszedł do niej.
- Śpimy w jednym łóżku, nie tknę cię, a jak dobrze wiesz ja tutaj ustalam reguły, więc nie protestuj. Przecież cie nie zjem. A musimy jak najbardziej przypominać małżeństwo.
- Przecież tutaj nikt nas nie widzi – cicho szepnęła, zastanawiając się czy to usłyszał.
- Teraz tak, ale jak się wytłumaczysz jakby ktoś przyszedł rano? „Wie pan wole spać na sofie niż z mężem takie tam moje małe widzimisie.” Wiec nie zachowuj się jak dziwaczka tylko idź się odśwież, bo za chwile wychodzimy.
***
Do południa spotkanie, po południu obiad biznesowy, a na końcu kolacja w domu pani prezes. Prawie 12 godzin, kiedy Malfoy trzymał ją za rękę, obejmował. Całował w policzek i przytulał. Te sytuacje ją krępowały, ale musiała stanąć na wysokości zadania i udawać, że to jest naturalne. W końcu byli „małżeństwem”. Najgorsze dopiero nadchodziło. Wrócili do apartamentowca
- No droga żono idź się przebrać, bo czas spełnić małżeński obowiązek – w jego oczach tańczyły złośliwe ogniki.
- Co! Chyba zgłupiałeś. Ja się na takie coś nie pisałam. Wracam do domu – zaczęła ściągać obrączkę, kiedy złapał jej rękę i z powrotem nasunął ją na palec kobiety.
- Spokojnie, tylko sobie żartowałem. Idź się umyć, a ja poczekam sobie w salonie.
Godzinę później ubrana w gruby puszysty szlafrok poinformowała go, że ma wolna łazienkę. Kiedy po szybkim prysznicu wyszedł, roześmiał się widząc byłą gryfonka siedząca w łóżku owiniętą kołdrą po samą szyję. Przyciskając ją jeszcze bardziej do siebie, kiedy zobaczyła stojącego przed nią Malfoya w samych bokserkach.
- Granger ja cię proszę nie zachowuj się jak niedostępna cnotka. – na te słowa prychnęła niczym oburzona kotka. – Nie jestem napalonym samcem żeby rzucać się na każdą kobietę.  – Przestała trzymać kołdrę tak kurczowo. – Rany kobieto ja nie jestem niewyżytym Potterem.
- Kochanie – jej głos była przesłodzony niczym rozpuszczony karmel. – Ile razy powtarzałam ci, żebyś nie obrażał moich przyjaciół?
- Oj tam to jest zabawne, a teraz suń się – położył się odbierając dziewczynie trochę kołdry. Jak oparzona odsunęła się jak najbardziej od mężczyzny na skraj łóżka. Widząc to roześmiał się – Dobranoc – zgasił światło.
***
Przebudził się. Jeszcze zanim otworzył oczy poczuł przyjemny, ciepły ciężar. Uchylił powieki, a na jego ustach pojawił się cyniczny uśmiech. Kobieta z burzą brązowych loków spała spokojnie przytulona do niego. Jej głowa spoczywała między jego ramieniem, a obojczykiem, a lewa ręka oplatała jego brzuchu. Jak najciszej wyswobodził się z objęć kobiety, tak by jej nie obudzić. W końcu przez lata nabrał w tym wprawy.

 Obudziła się w wielkim ciepłym łóżku. Zaskoczyło ją, że jest w nim sama. Wstała i narzucając na siebie szlafrok ruszyła do kuchni. Na jednym z blatów leżała kartka złożona na pół z jej imieniem. Wzięła ją do ręki i rozłożyła Tak uciekałaś najdalej ode mnie na skraj łóżka, a w końcu sama sobie zrobiłaś ze mnie poduszkę i przytulankę. Mam nadzieję, że dobrze ci się spało – kiedy przeczytała te dwa zdania jej policzki przybrały kolor buraczka. Ktoś zapukał do drzwi. Mocniej zawiązała szlafrok i otworzyła je. Na zewnątrz stał asystent Ave. Wpuściła go do środka. Poinformował ją, że jej mąż wróci dopiero o czternastej. W myślach przeklinała, że Malfoy miał rację, co do tego, że ktoś mógł zobaczyć, że nie śpią razem. Kiedy Draco był na jakiś biznesowych rozmowach, ona zabrała rzeczy i ruszyła na zwiedzanie miasta. Przespacerowała się po plaży obserwując surferów  podziwiała nowoczesne budowle, najbardziej polecane dzielnice z przewodnika. Kiedy wróciła do apartamentu Draco oświadczył jej, że o osiemnastej mają być u jakiś kontrahentów na kolacji.

Z dnia na dzień coraz naturalniej przyjmowała czułości mężczyzny, które nie były już dla niej tak krępujące. Ostatniego dnia Draco tryumfował. Podpisał umowę i to z jak najbardziej korzystnymi warunkami.
- No to w takim razie moi drodzy zapraszam was dzisiaj na wieczór. Nie można nazwać tego balem, ale będzie to coś w tym stylu. Obowiązują stroje wieczorowe.
- Dziękujemy bardzo, chętnie przyjdziemy Avo. – mężczyzna ucałował rękę starszej kobiety i obejmując swoją żonę w pasie wyszedł z budynku. Szli ulica, kątem oka przyglądał się kobiecie, która wyglądała na zamyśloną, lekko skonsternowaną.
- Co się dzieję? Coś się stało? – słysząc jego pytanie zatrzymała się.
- Mam mały problem. Nie mam nic, co nadawałoby się do ubrania na dzisiejszy wieczór. Ostatnim razem nie potrzebowałam żadnych kreacji, więc tym razem nic takiego ze sobą nie brała.
- Nie przejmuj się. Idź do mieszkania, ja za góra godzinę wrócę.

Siedziała w wiklinowym fotelu na tarasie. Podkuliła nogi pod siebie, a w rękach trzymała mocną aromatyczna kawę. Upajała się widokiem. Nawet nie spostrzegła tego, że stanął koło niej. Zorientowała się dopiero wtedy, kiedy wyciągnął kubek z jej dłoni i upił łyk kawy.
- Ej to moje! – roześmiał się, ku jej zdziwieniu był to szczery śmiech.
- Zachowałaś się jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka. Chodź mam coś dla ciebie. – Weszli do środka. Zatrzymał się w salonie, gdy podeszła do niego z wewnętrznej kieszeni wyciągnął kopertę.
- Proszę
- Co to jest?
- dwadzieścia pięć tysięcy, na które się umawialiśmy. – wzięła kopertę z jego ręki – możesz przeliczyć.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Ostatnim razem jakoś mnie nie oszukałeś. – ruszyła do pokoju z zamiarem schowania pieniędzy do torby.
- Granger! Poczekaj, to nie wszystko. – zdziwiona zwróciła swój wzrok na Malfoya. W dwóch dużych krokach podszedł do niej i na jej rękach położył trzy pudełka. Jedno duże białe, drugie małe wykonane z czarnego drewna i trzecie typowe pudełko z butami. – To na dzisiejszy wieczór. Mam nadzieję, że będzie pasować i że wystarczą ci trzy godziny na przyszykowanie.
- Dziękuję. Powinnam się wyrobić – z lekką obawa ruszyła do sypialni. W końcu nie wiedziała, czego może spodziewać się w dużym białym pudle. Na tyle go nie znała, by nie czuć obawy. Z pudełek, które położyła na łóżku wzięła do ręki drewniane i uchyliła jego wieko. Z szoku zakryła dłonią usta. Patrzyła na kolię wykonaną z małych brylantów z zawieszką jak podejrzewała zrobioną z rubinu. Delikatnie palcami przejechała po szlachetnych kamieniach. Naszyjnik musiał być jeszcze droższy od pierścionka i obrączki. Kiedy brała kąpiel słyszała jak do sypialni wchodzi Malfoy i wyciąga coś z szafy.

Prawie trzy godziny później drzwi do sypialni otworzyły się. Malfoy odłożył szklankę z whisky i popatrzył na stojącą w progu kobietę. Miała opuszczoną głowę i unikała kontaktu wzrokowego.
- Hermiona podnieś głowę – w jego głosie można było wychwycić nutki podziwu, ale ona była zbyt stremowana. Powoli podniosła głowę i napotkała przed sobą zimne stalowoszare oczy. Stał przed nią. Nie wiedziała, kiedy pojawił się obok. Ujął jej dłoń i obrócił kobietę dookoła.  Patrzył na to jak idealnie na niej leży długa bordowa suknia z dekoltem w kształcie serca i dokładnie eksponująca wszystkie atuty kobiety. Wysokie szpilki powodowały, że nie musiała podnosić wysoko głowy by popatrzeć chłopakowi w oczy. Delikatnie dotknął koli, która zdobiła jej szyję. Założył jej kręcone pasemko włosów, które wydostało się z misternie upiętej fryzury, za ucho
- Gotowa? – kiwnęła głową i ujęła podane jej ramię mężczyzny.

22 komentarze:

  1. Ślicznie. Nie mogę się dowiedzieć, co będzie dalej. Pozdrawiam, Poem

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, nic dodać, nic ująć! Z niecierpliwością czekam na kolejny! Chciałabym aby ta obrączka już została na palcu Hermiony!:) Ewelka

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak masz 100% racje Ewelka

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, już nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest super . Mam nadzieję , że niedługo dodasz coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh, jaki fajny rozdział. Ciekawi mnie co będzie potem :)
    ale chciałabym poczytać nieco więcej na ich temat. Tych opisywanych pieszczot itd. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Sympatyczny rozdział, zastanawia mnie jaku ułoży im się na balu i po balu, a raczej tej imprezie. Z niecierpliwością czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle koniec w takim momencie!
    Sadystka!
    Kto Cię nauczył robić takie numery? Podły człowiek.
    Ciekawe jak ta historia się skończyć? Dlaczego nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie skończą jako prawdziwe małżeństwo?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ćwiczenia tworzą mistrza :D - zawsze byłam wstrętna co do momentów przerywania

      Usuń
  9. łiiii oby tak dalej !!!!
    nooo i oczywiście pierścionek i obrączka muszą zostać na palcu Mionu rzecz jasna

    OdpowiedzUsuń
  10. Długo trzeba będzie czekać na kolejny rozdział ? Chyba umrę z dramionowego głodu ! :C

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest cudowny, zresztą jak cała historia. W sumie sama chętnie zostałabym jego żoną ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały rozdział skomentuje tylko jednym słowem: Wow!!!!!
    Nie wiem dlaczego ale wstrzymałam oddech. Czekam na następny rozdział!

    Pozdrawiam
    Zatracona w marzeniach

    OdpowiedzUsuń
  13. o ludzie! super! ale jakoś te 10 dni szybko minęły... ale mam nadzieję że COŚ się wydarzy na balu <3 he he he pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej! Niestety nie mam zbytnio oryginalnego pomysłu na komentarz. Rozdział jest fantastyczny! W 100% zgadzam się z jednym Anonimem- nie miałabym żadnych oporów przed ślubem z Draco. Czekam na Nową Notkę. Weny:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super historia! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy następny odc. ? Nie mam co czytać :( !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. juz niedziela a go dalej nie ma;P a ja nie mam juz co czytać ;)

      Usuń
    2. umieramy z głodu !

      Usuń
  17. Uuuu. Jak słodko, taki kochany Malfoy i nieufna i posłuszna H, rzadko spotykane, wiesz, że uwielbiam toje kilkuodcinkowe? Kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym, że uwielbiasz - coś mi się obiło o uszy kiedyś :P

      Usuń