środa, 23 maja 2012

two halves 16.


Dzień był wyjątkowo słoneczny. Siedziała w biurze i przeglądała ostatni raz wszystkie papiery, które zebrała. Minął tydzień od dostania wiadomości z sądu, więc dzisiaj miało odbyć się ostateczne starcie. Tak, Hermiona nie nazywała tego rozprawą. Nie mogła nazwać inaczej tej rozprawy niż starcie, kiedy jej przeciwnikiem był Holt. Ale bawiło ją to. Tym sposobem ta rozprawa nie miała być nudna. Smith nie mylił się. Rozwód Malfoyów był inny niż standardowe sprawy. Musiała kombinować, dzwonić, rozmawiać i wyjeżdżać za granicę. Obudziła w sobie naturę detektywa, który musiał wygrzebać wszystko, co się da by wygrać tą sprawę. Piętnaście po jedenastej zabrała teczkę, togę i wyszła z biura. Szła stukając obcasami o betonowy chodnik. Zatrzymała się dopiero pod gmachem sądu i popatrzyła na symbol trzech cnót : wiary, nadziei i miłości. Trzy wartości, w które kiedyś w stu procentach wierzyła. Raczej można powiedzieć, że dalej wierzy. Wiara, zawsze ją ma i wie, że wygra sprawiedliwość. Wierzy w przyjaźń swoich przyjaciół i to, że zawsze będą. Nadzieja, nigdy nie uznawała powiedzenia, że nadzieja matką głupich. Wolała powiedzenie, że nadzieja to pięćdziesiąt procent sukcesu. Miłość, wartość, która budził w niej tak wiele sprzeczności. Nie wierzyła w nią w postaci związków, ale z drugiej strony wiedziała, że ta pomiędzy jej rodzicami jest prawdziwa i mocna, widziała jak bardzo ona ich kocha, a oni ją. Jak dużym uczuciem siostrzanej miłości darzy całą rodzinę Weasleyów i Harrego. Uśmiechnęła się pod nosem i weszła do środka. Od razu otoczyła ją majestatyczność tego miejsca, która po chwili została przerwana przez gwar. Co chwile mijali ją jacyś ludzie. Nagle podleciał do niej mężczyzna z aparatem.
- Mecenas Granger?
- Tak – popatrzyła na niego zachowując zawodową ostrożność.
- Co pani powie naszym czytelnikom, a dokładniej czytelniczką na temat rozwodu Państwa Malfoy?
- Nic – wyminęła go i przechodząc przez bramkę kontrolną ruszyła na pierwsze piętro. Mogła się tego spodziewać, że sępy się zlecą. Dobrze, że sąd wyraził zgodę na rozprawę zamknięta, przynajmniej dzięki temu nie dopuszczają ich pod salę.
Zirytowany przedarł się przez grupę fotoreporterów i przeszedł kontrolę. Kiedy tylko wszedł na pierwsze piętro zauważył ją. Stała i rozmawiała z Zabinim. Ubrana w szary dopasowany kostium. Zgrabne nogi wyeksponowała wysokimi szpilkami. Nie mógł się przyzwyczaić do tych jej krótkich włosów, ale musiał w myślach przyznać, że wygląda niezwykle elegancko i pociągająco. Diabeł go zauważył i powiedział coś do kobiety. Odwróciła się i delikatnie uśmiechnęła.
- Dzień dobry pani mecenas, cześć Blaise. – najważniejsze to zachowanie odpowiednich pozorów przy przeciwnej stronie. Dobrze wiedział, że adwokat jego żony obserwuje ich. W tym samym momencie na korytarzu pojawiła się Astoria. Ubrana w mdły niebieski kostium opinający już dość dobrze zaokrąglony brzuch. Idąc z podniesioną głową z nienawiścią popatrzyła na Hermionę i Blaise. Minęła ich i zatrzymała się koło Malfoya.
- Widziałeś skarbie tych wszystkich fotoreporterów? Chcesz tego by zmieszali nas z błotem? Będziemy na pierwszej stronie każdej z magicznych gazet. Chcesz to zrobić swojemu synowi? – opiekuńczym gestem pogłaskała się po brzuchu.
- To nie jest moje dziecko i obydwoje dobrze to wiemy, więc przestań opowiadać te kłamstwa. Co do fotoreporterów i pierwszych stron gazet, to jakoś do tej pory ci to nie przeszkadzało. I nie życzę sobie byś nazywała mnie skarbem. – odwrócił się do niej plecami i wrócił do rozmowy z Zabinim. W tym czasie Hermiona nałożyła swoją togę.
- Rozprawa numer 147, Draco Malfoy przeciwko Astorii Malfoy.
- No to zostawiamy pana samego panie Zabini. – kiwnęła głową w stronę Draco i weszła do sali. Zajęli swoje miejsca by po chwili wstać, gdy do pomieszczenia wkroczyła sędzina. Wyciągnęła notes i samonotujące pióro.
- Rozumiem, że państwa klienci nie doszli do porozumienia.
- Nie wysoki sądzie – równoczesna odpowiedź obydwóch adwokatów.
- Panie Malfoy – mężczyzna wstał i czekał na zadane pytanie – Przysięga pan mówić prawdę i tylko prawdę?
- Tak wysoki sądzie.
 - Dobrze, proszę pamiętać o tym, że za składanie fałszywych zeznań grozi kara grzywa lub pozbawienia wolności. Proszę powiedzieć, dlaczego wniósł pan pozew o rozwód?
- Wysoki sądzi ponad cztery miesiące temu moja żona oświadczyła mi, że jest w ciąży. W tamten dzień byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Od tego momentu otoczyłem Astorię szczególną opieką. Od początku naszego małżeństwa miała wszystko, co chciała, ale teraz spełniałem jej każdą nawet najmniejszą zachciankę. Wszystko dla dobra oraz zdrowia jej i naszego dziecka. Dlatego też zwróciłem się do mojego przyjaciela, który jest dobrym magomedykiem o to by zajął się moją żoną. Wiadomo człowiek jest ciekawy, dlatego poprosiłem go by podczas badania sprawdził, czy będziemy mieli syna czy córkę. Wieczorem dowiedziałem się, że Astoria urodzi chłopca, ale najprawdopodobniej to nie jest moje dziecko. W stu procentach miały rozwiązać to wyniki badań, na które trzeba było czekać dwa tygodnie. Do tego okazało się, że moja małżonka była wcześniej w ciąży i to najpóźniej jakiś rok temu, czyli na samym początku naszego małżeństwa. Dlatego oczywiste jest dla mnie to, że dziecko, które nosi nie jest owocem jej zdrady. – słuchając jego wypowiedzi Hermiona z szokiem odkryła, że on naprawdę pragnął tego dziecka i od pierwszej chwili pokochał je najbardziej na świecie.
- Pani mecenas?
- Panie Malfoy proszę opowiedzieć wysokiemu sądowi, co pan poczuł dowiadując się o zdradzie żony.
- A jak się miałem poczuć? Oszukany. Na początku, kiedy Zabini poinformował mnie, że dziecko nie jest moje byłem wściekły. Miałem ochotę coś rozwalić. Bez słowa wyjaśnień wyprowadziłem się z domu. Wróciłem dopiero po trzech dniach, kiedy ochłonąłem. Zażądałem wyjaśnień, ale kiedy Astoria zaczęła zaprzeczać, kazałem spakować wszystkie jej rzeczy i wysłałem je do naszego mieszkania w centrum Londynu.
- A czy starał się pan zrozumieć powody, dlaczego pana żona to zrobiła?
- A co tutaj rozumieć panie mecenasie? Zdradziła mnie do tego wszystkiego wcześniej zabijając nasze dziecko. – popatrzył hardo na Ethana
- Może powodem jest to, że nie okazywał pan jej odpowiednio dużo czułości i miłości? Czy kochał pan kiedykolwiek swoją żonę?
- A co to jest miłość panie mecenasie? – Nie zamierzał kłamać, nie było sensu. – Nie oszukujmy się, biorąc ślub ona tak samo jak ja znała rzeczywistość. Nasze rodziny wywodzą się z staro angielskich rodów, w których śluby zawsze były angażowane przez rodziców by zachować czystość krwi.
- Czyli nie kochał pan nigdy swojej żony?
- Nie, ale szanowałem ją.
- Pana życie intymne było według opinii publicznej dość intensywne.
- Tak, nigdy tego nie ukrywałem
- Czy kiedykolwiek pan zdradził swoją żonę? – Hermiona postanowiła przejąć pałeczkę w zadawaniu pytań.
- Nie. Od dnia ślubu nigdy nie byłem z inną kobietą.
- Czy pan mecenas ma jeszcze jakieś pytania?
- Nie wysoki sądzie.
- Pani mecenas?
- Nie.
- W takim razie może pan usiąść panie Malfoy. – kiedy mężczyzna usiadł sędzia zwrócił się do Astorii - Pani Malfoy – kobieta wstała – czy może pani odpowiadać na pytania stojąc? Ze względu na pani ciąże może pani usiąść.
- Dziękuję wysoki sądzie mogę stać.
- Czy obiecuje pani mówić prawdę i tylko prawdę?
-Tak.
- Proszę pamiętać o konsekwencjach prawnych. Proszę by ustosunkowała się pani do pozwu swojego męża.
- Wysoki sądzie, ja tego nie rozumiem… - zaczęła mówić cichym, smutnym, niemal płaczliwym głosem. Draco nachylił się w stronę Hermiony.
- Przedstawienie zaczęte.
- Mówiłam, że będzie grała biedną skrzywdzoną przez los kobietę. – odszepnęła i zaczęła dalej słuchać.
- To się tak szybko potoczyło. Mój mąż ma racje zdradziłam go, ale to było… Poczułam się dla kogoś ważna. Ktoś zaczął zwracać na mnie uwagę…- po jej policzkach zaczęły płynąć łzy – Ja kocham swoje męża wysoki sądzie. To było jednorazowa sytuacja, więcej się nie spotkałam z tym mężczyzną… Nie powiedziałam o tym nic Draconowi, bo właśnie…bałam się, że zażąda rozwodu… A potem okazało się, że jestem w ciąży… Draco tak się cieszył…nie miałam serca mu tego mówić, szczególnie, że miałam nadzieje, że on jest ojcem.
- I dlatego postanowiła pani go tak perfidnie oszukiwać i kłamać w żywe oczy ? – Hermiona zaczęła swój ostrzał pytaniami.
- Robiłam to dla naszego dobra.
- Była pani świadoma, że mój klient nie kochał pani biorąc z nim ślub?
- Tak.
- To, dlaczego pani się na niego zgodziła? Przecież mamy czasy, gdzie każda kobieta może spokojnie sobie wybrać męża.
- A co ty możesz wiedzieć o naszym życiu szlamo?! – udawany smutek ulotnił się w jednej chwili zastąpiony przez złość. O to właśnie chodziło Hermionie. Pokazać prawdziwe oblicze Astorii Malfoy.
- Pani Malfoy! – oburzona sędzina uderzyła młotkiem – nie życzę sobie takiego zachowania na sali sądowej. Jeszcze raz, a będę musiała ukarać panią grzywną.
- Przepraszam wysoki sądzie. – Hermiona zadowolona popatrzyła na Holta.
- Wróćmy do rozprawy. Pani mecenas?
- Dziękuję wysoki sądzie. Pani Malfoy, dlaczego rok temu dokonała pani aborcji?
- Nie dokonałam aborcji, poroniłam. Draco nic nie wiedział, bo to były pierwsze miesiące, a ja wtedy byłam na wyjeździe.
- Czy wie pani, że za składanie fałszywych zeznań grozi kara grzywna lub pozbawienia wolności?
- Pani mecenas – do przesłuchania wtrącił się Ethan – Czy pani sugeruje, ze moja klientka kłamie?
- Nie. – mężczyzna już miał coś powiedzieć, ale w tym momencie panna Granger kontynuowała swoją wypowiedź. - Ja tego nie sugeruję, ja jestem tego całkowicie pewna. – słysząc to Astoria wydała z siebie dziwny dźwięk oburzenia. – Wysoki sądzie, mój klient ma w swoim posiadaniu papiery, które są dowodem na to, że jego żona kłamie.
- Sprzeciw! Nie zgłoszono wcześniej tych dowodów!
- Oddalam. Proszę mi pokazać te dowody. – Hermiona wzięła kopertę i podeszła do ławy sędziowskiej, gdzie podała je kobiecie. Wszystko zamarło na chwilę w ciszy, kiedy sędzia studiował zawartość dokumentów. Następnie pokiwał głową i podał je adwokatowi przeciwnej strony. – Proszę kontynuować.
- Jak wysoki sąd sam widzi, papiery te to zaświadczenie i kserokopia medyczna ze szpitala świętego Franciszka w Kopenhadze. – z każdym jej słowem pani Malfoy stawała się coraz bardziej czerwona na twarzy – Jak wynika z ich treści. Pani Astoria Malfoy w marcu tamtego roku została przyjęta na oddział ginekologiczny. Wizyta była wcześniej umówiona, a kobieta sama załatwiła wszystkie formalności. W tym samym dniu dokonano aborcji na wyraźną prośbę pacjentki.
- Ty wstrętna, okropna szlamowata kreaturo!! Jak śmiesz…- Ethan złapał swoją klientkę za rękę próbując ją uspokoić – grzebać w moim życiu! Takie osoby jak ty powinno się elimino…
- PANI MALFOY! – oburzony głos sędzi i uderzenie młotkiem uspokoiło trochę kobietę. – Za skandaliczne zachowanie w sądzie zostaje pani ukarana grzywną w wysokości 700 galeonów.
- Wysoki sądzie przepraszam za wybuch mojej klientki. To przez hormony jak wiadomo kobieta w ciąży ma wahania nastroju. Czy mógłbym prosić o 10 minut przerwy.
- Nie panie mecenasie Holt. Odraczam dzisiejszą rozprawę, powrócimy do niej – popatrzyła do notatnika – dwa tygodnie. Mam nadzieję, że następnym razem pani Malfoy powstrzyma się od takich komentarzy
- Oczywiście wysoki sądzie.
- W takim razie uważam dzisiejsza rozprawę za zakończoną– po chwili wyszli na korytarz. Draco podszedł do Zabiniego i opowiedział mu dlaczego rozprawa się skończyła. W tym samym czasie Hermiona rozmawiając przez telefon tłumaczyła komuś, że nie musi dzisiaj przyjeżdżać do sądu, bo rozprawę odroczono.

1 komentarz:

  1. Zaciekawiła mnie końcówka. Czuję, że to ktoś ważny.
    Ha! Dobrze tak Astorii!

    OdpowiedzUsuń