poniedziałek, 4 czerwca 2012

Zagadki przyszłości - odc. 15


Odeszli w stronę sceny. W tym samym momencie, przy mikrofonie stanęła ładna brunetka.
- Witamy wszystkich serdecznie. Dziękujemy za przybycie. Teraz przywitajcie oklaskami nasz zespół i ich premierową piosenkę. Na scenę wszedł Natt z chłopakami. Szatyn odebrał mikrofon od dziewczyny, a reszta zespołu ustawiała się za sprzętem. Po chwili cały klub wypełniła muzyka (AdamLambert – Whataya want from me) Hermiona patrzyła się z uśmiechem na swojego „braciszka”, był tak naturalny w tym, co robi. Przeniosła wzrok na gitarzystę zespołu i zaśmiała się, gdy Liam puścił do niej oczko. Przymknęła powieki i zaczęła wsłuchiwać się w piosenkę.

Hej, zwolnij trochę.
Czego chcesz ode mnie?
Czego chcesz ode mnie?
Tak, boję się.
Czego chcesz ode mnie?
Czego chcesz ode mnie?

To był może czas
Kiedy chciałem się poddać
(Ooh) Dawno, dawno temu
Nie obchodziło mnie
Ale teraz jesteśmy tutaj
Więc czego ode mnie chcesz
Czego ode mnie chcesz…

 Dobry humor się ulotnił, gdy ktoś przytulił się do niej od tyłu, krępując lekko jej zaplecione ręce na brzuchu i opierając brodę na jej czubku głowy. Otworzyła oczy.
- Widzę kwiatuszku, że ci się podoba. – usłyszała szept.
- Malfoy, zabieraj te swoje brudne łapska ode mnie. Chyba, że chcesz tego pożałować.
- Granger przecież nie rozwalisz imprezy Natta. Opanuj się i nie rób scen – dziewczyna w duchu musiała przyznać mu rację. Dlatego przestała się szarpać. Nie chciała robić z siebie pośmiewiska.
- Co tu robisz i skąd znasz Natta?
- Niby taka inteligentna jesteś tygrysku.
- Nie mów tak do mnie ty tleniony pustogłowy misiaku pysiaku. I jestem na pewno bardziej inteligentna niż ty.
- Nie sprowokujesz mnie Granger. Mój drogi omnibusku, jak byś nie zauważyłaś na zaproszeniu było logo organizatora MDF. Malfoy Dracon Fonografik. Zarówno wydawca, menadżer i producent grupy, która właśnie występuję na scenie. Chłopaki są moimi podopiecznymi jak Angela. Której premiera odbyła się niedawno.
- Nie interesuję się takimi rzeczami. Nie zwracam uwagi na takie błahostki. A teraz mnie puść.
- Nie mam na to najmniejszej ochoty. A ty jesteś bezradna w tej kwestii. Przecież chłopaki chyba nie wybaczyliby ci zrujnowania ich premiery. – schylił głowę i musnął ustami miejsce pomiędzy jej karkiem, a uchem. Przez ciało dziewczyny przeszedł przyjemny prąd. Pieszczota ta była bardzo delikatna. Ciepło ciała i zapach chłopaka na pewno nie działały na nią uspokajająco. Pomimo lekkiego ubrania zaczęło jej się robić duszno. Kiedy zdziwiony chłopak nie doczekał się negatywnej reakcji musnął szyję Hermiony jeszcze raz. Oparła głowę o jego ramie, zamknęła oczy i wsłuchiwała się w piosenkę, którą śpiewał Natt. Draco Malfoy też przestał racjonalnie myśleć. Nie zwracając uwagi na ludzi dookoła, przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie i wtulił twarz w jej włosy. Pachniała wanilią i pomarańczą. Od tego zapachu zakręciło mu się w głowie. Jej skóra była przyjemna w dotyku, dlatego głaskał ją po rękach, mocno do siebie tuląc. Chciałby ten moment trwał jak najdłużej. Hermiona pozwalał mu na to, bez żadnych oporów. Czuła się dziwnie. Wiedziała, że nie powinna tak stać, ale nie chciała tego przerywać. Dawno się tak nie czuła. Nic w tym dziwnego od zakończenia jej ostatniego związku minęło prawie ponad pół roku. Zajęła się swoją karierą zawodowa. Cały szpital wiedział, że nie ma innego magomedyka, który by tyle pracował. Była najlepsza z całego zespołu. Dlatego większość kolegów zwracało się do niej o pomoc z trudnymi przypadkami. Jedynie Bill mógł się z nią równać. Ale dyrektor świętego Munga był zawalony pracą administracyjną. Dlatego ograniczał swoja praktykę magomedyczna do minimum w przeciwieństwie do niej. Praca była dla niej jak drugi dom. Spędzając 90% swojego czasu w szpitalu, nie miała czasu na żadne związki. Więc nie było, co się dziwić, że tak zareagowała na męską bliskość i pieszczotę. Draco był jej przeciwieństwem. Owszem chłopak też dużo pracował, ale korzystał z życia jak tylko mógł. Co chwile spotykał się z inną dziewczyną. Wiele z nich odwiedziło jego sypialnie. Nie spotykał się z żadną kobietą na poważnie. Tym bardziej nie zamierzał szukać kandydatki na żonę. Kobiety te były tylko dla niego rozrywką. Takim umilaczem wolnego czasu, którego nie miał za dużo. Dlatego dużym szokiem dla niego było to jak reagował na tą drobną byłą gryfonkę o silnym charakterze. Osobę, którą nienawidził tyle lat i to z wzajemnością. Stali tak ciało wtulone w ciało, nie zwracając uwagi na otoczenie, wsłuchani w piosenkę i swoje wewnętrzne ja. Kiedy utwór zbliżał się do końca, każde z nich czuło się jakby obudziło się z letargu. Dochodził do nich cały absurd tej sytuacji. Draco niechętnie puścił dziewczynę i odsunął się od niej. Hermiona odwróciła się i popatrzyła na ślizgona przymrużonymi oczami.
- Przyznaj się Granger, że ci się podobało.
- Chyba na głowę upadłeś Malfoy, przez całą noc będę musiała się szorować pod prysznicem.
- Pomogę ci.
- Obejdzie się.
- Dziękujemy bardzo – zespół zszedł ze sceny oklaskiwany przez obecnych na sali. Chłopaki przeszli na koniec sali gdzie stała Hermiona i Draco.
- I jak podobało ci się? – Natt popatrzył na nią czekając na opinie.
- Pewnie, gratulację. – dziewczyna po kolei przytulała i całowała w policzek każdego chłopaka. Gdy podeszła do Liama, Dracona Malfoya zamurowało. Gitarzysta nie przejmując się jak gdyby nigdy nic, złożył na ustach dziewczyny pocałunek. I to nie byle, jaki pocałunek, tylko długi i namiętny, a dziewczyna go bez sprzeciwu oddała. Gdy odsunęli się od siebie, panna Granger uśmiechnęła się.
- Liam, a jeżeli ja się z kimś spotykam?
- A spotykasz się?
- Nie.
- No to nie ma problemu.
- Draco wszystko w porządku? – Natt z niepokojem popatrzył na swojego menadżera. Chłopak otrząsnął się z lekkiego szoku.
- Tak wszystko ok, tylko lekko mnie to zaskoczyło.
- Nie przejmuj się. To u nich norma. – Tom perkusista poklepał blondyna po plecach.
- Norma?
- Tak, odkąd Hermiona zakończyła ich związek ponad pół roku temu, Liam niekiedy tak ją wita.
- Dzięki Tom, ale nie musisz się dzielić z Malfoyem moim życiem prywatnym. – Hermiona skarciła chłopaka wzrokie.
- Do usług Madam.
- Kretyn – chłopak nic nie odpowiedział tylko wyszczerzył się do niej w szerokim uśmiechu.
- Czyli dalej się z nikim nie spotykasz? – Gitarzysta popatrzył pytająco na dziewczynę.
- Nie.
- To ja dalej tego nie rozumiem. Dlaczego nie mogliśmy się bawić dalej? – w pytaniu chłopaka nie było żalu i urazy tylko zwykła ciekawość.
- Oj Liam, tłumaczyłam ci. To nie to, czego szukam. Dobrze się bawiłam, ale nasze drogi dawno się rozeszły.
- Szkoda, bo jak wiele razy ci powtarzałem jesteś naprawdę dobra w te klocki.
- Pochlebiasz mi kochany, ale skończmy już ten temat, nie mam ochoty rozmawiać o moim życiu erotycznym w obecności Malfoya.
- Tylko mojej? – blondyn popatrzył na nią z ciekawością.
- Tak, ta cała banda- wskazała ręką na czterech chłopaków – wie wszystko, dzięki uprzejmości naszego drogiego gitarzysty.
- Człowieku ty jeszcze żyjesz? – Malfoy junior nie dowierzał, że gryfonka nie rozszarpała go na strzępy.
- Jak widać. – Liam wzruszył ramionami.
- Miałeś dużo szczęścia. W końcu ten maluszek jest niekiedy niebezpieczny.
- Nie jestem maluszkiem fretko – posłała chłopakowi spojrzenie bazyliszka w czasie diety bezmięsnej. Nie skomentował tego.
- Chłopaki, koniec gadaniny czas na prace. Fanki czekają na autografy. A z tobą maluszku zobaczymy się później. Dziewczyna poczerwieniała się ze złości.
Minęły dwie godziny odkąd chłopaki zostawiły ją by rozdawać autografy. Chodziła po klubie rozglądając się ciekawie. Ginny przed chwilą gdzieś wcięło. Dziewczyna porozmawiała z kilkoma ludźmi, pooglądała klipy nagrane do piosenek z płyty. Z chwili na chwilę czuła jak dopada ją coraz większe zmęczenie związane zapewne z wczorajszym wieczorem u Ginny. Postanowiła właśnie znaleźć rudą przyjaciółkę, gdy ktoś złapał ją za rękę.
- No popatrz Granger, jakie my mamy szczęście do wpadania na siebie.
- Kto ma szczęście, to ma szczęście. Ja osobiście bym tego tak nie nazwała. A teraz wybacz, ale idę szukać Ginny
- Z tego, co wiem to Weasley jest zajęta. Dlatego ja pomogę ci dobrze spożytkować ten czas. – utkwił w jej czekoladowych oczach swój zimny wzrok. Przeszywał ją na wylot, lustrując dokładnie. Znów poczuła, że robi jej się gorąco. Oparł dziewczynę o filar, który po zetknięciu z jej skórą wydawał się bardzo zimny. Pocałował ją, najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej zachłannie. Poczuła zawroty głowy. Kiedy się od niej odsunął czekał na jej reakcję.
- Co ty sobie do cholery jasnej wyobrażasz?! Trzymaj ten swój blady dziób z daleka ode mnie, chyba, że chcesz mieć trwały makijaż! – jej oczy ciskały gromy.
- Oj perełko szlamowata nie nauczyłaś się jeszcze, że robie to, co chce i kiedy chce? – jego głos był jak zawsze zimny i opanowane.
- Nie ze mną te numery arystokrato od siedmiu boleści. Ty ordynarny chamie! Odwal się ode mnie. Zrób jedną pożyteczną rzecz w swoim życiu i przestań zatruwać moje życie.
- Postawmy sprawę jasno pani doktor. Nie jestem ordynarnym chamem. – w złości przymrużył oczy.- A ty powinnaś być szczęśliwa móc przebywać w towarzystwie prawdziwego dżentelmena, jakim jestem.
- Phi, dżentelmen z ciebie jak z Parkinson poliglotka.
- No to cie przekonam – W jego oczach dostrzegła złośliwe chochliki. Jak najszybciej mogła przecisnęła się obok niego i wmieszała w tłum. Draco próbował odszukać ją w tej masie ludzi, ale to mu się nie udało.
- Ginny tutaj jesteś, o sorry – zaczęła się wycofywać zszokowana widokiem rudej całującej się z Diabłem
- Nic się nie stało Herm. A ty Zabini zabieraj swoje brudne łapy ode mnie.
- Przed chwilą mówiłaś, co innego ptaszyno.
- Ty się prosisz by dostać w tą swoja włochatą twarzyczkę? Co chciałaś Hermiono?
- Nie chciałam wam przeszkadzać. Ja Ginny wracam do domu.
- To ja z tobą.
- Nie, zostań. Nie chce psuć ci zabawy.
- Wracam z tobą.
- Ale..
- Żadne ale. Idziemy.
- Wybacz Blaise – Hermiona ze skruchą popatrzyła na bruneta, który w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i wzruszył ramionami. Przeciskały się przez tłum by dostać się do chłopaków.
- My się już będziemy zbierać.
- Już? Przecież jest wcześnie. – Natt popatrzył na nie ze zdziwieniem.
- Tak braciszku, niektórzy jutro muszą iść do pracy.
- Mówiłem ci wiele razy, rzuć to w cholerę i wstąp do naszego zespołu. Przyjmiemy cię z otwartymi ramionami.
- Dzięki, ale świat show-biznesu nie jest dla mnie. Lubię swoją pracę.
- Jak uważasz siostrzyczko, ale warto mieć nadzieję.
- Nie będę wam jej zabijać. A teraz się zmywamy – przytuliły się do każdego chłopaka po kolei i ruszyły do wyjścia. Wtedy Hermiona zobaczyła coś, co jej nie zdziwiło, bo czego innego spodziewać się po facecie takim jak on? Draco Malfoy stał w rogu sali praktycznie przyssany do zgrabnej dziewczyny o krótkich rudych włosach ubranej w kuse ciuszki. Hermiona odwróciła głowę nie chcąc na to patrzeć. Wychodząc na świeże powietrze pogrążyła się w rozmowie ze swoja przyjaciółką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz