niedziela, 17 czerwca 2012

Zdrada odc. I


Poniższe opowiadanie jest wytworem, które powstało kiedyś w przypływie weny. Jest, krótkie i będzie miało tylko trzy odcinki.
---
Jeżeli ktoś cztery lata temu powiedziałby jej, że zdradzi swojego narzeczonego wyśmiałaby go. Ale zrobiła to. Od prawie pół roku zdradzała go praktycznie regularnie. Wszystko zaczęło się od wyjazdu na konferencję. Spotkała go tam pierwszy raz od skończenia szkoły. Zawsze był przystojny, ale teraz widać było, że wydoroślał i zmężniał. Nie wie do dziś jak to się stało, że wylądowali w jego pokoju. Nie wypiła dużo, myślała racjonalnie. Rano po wszystkim wymknęła się z jego sypialni, gdy jeszcze spał. W swoim pokoju spakowała się i wróciła do domu. Zaśmiała się gorzko na samą myśl, że ze wszystkich mężczyzn zdradziła Rona właśnie z nim. Po powrocie czuła się paskudnie. Nie przyznała się do zdrady i nie zamierzała się przyznać. Tydzień później idąc ulicą Pokątną wpadła na niego i od tamtej pory spotykali się, co jakiś czas. Nie łączyło ich żadne uczucie, tym bardziej nawet nie było mowy by pomyśleć o zauroczeniu czy miłości. Ich relacje były oparte na czystym pożądaniu. Niejednokrotnie, kiedy Ron był w pracy siedziała w fotelu przed kominkiem i myślała, dlaczego to robi. Po wojnie była stuprocentowo pewna, że kocha Rona. Znaleźli prace i zamieszkali razem. Marzyli o założeniu rodziny. Dwa lata po wprowadzeniu się do domu, który wynajęli zaręczyli się. Kobieta sądziła, że w niedługim czasie od oświadczyn wezmą ślub, ale ciągle to odkładali. Ze względu na prace, delegacje i tym podobne sprawy. Potem z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Mieli ze sobą coraz mniej wspólnych tematów. Każdy z nich miał swoje życie, a wspólnie spędzony czas sprowadzał się do wizyty u rodziców lub znajomych, kolacji, spania w jednym łóżku i sporadycznego współżycia, które nie dawało kobiecie żadnej satysfakcji. Tak naprawdę od dłuższego czasu byli razem, a w zasadzie osobno. Żyli pod jednym dachem, byli zaręczeni, ale każde miało swoje własne życie, ale tak naprawdę żyli obok siebie. A miłość? Miłość zaczęła się wypalać. I to chyba było przyczyną, dla której sypiała z Malfoyem. Tak ona Hermiona Granger sypiała z Draco Malfoyem. Może się to wydawać dziwne lub szokujące, ale taka była prawda. To przy nim znowu poczuła się prawdziwą pełnowartościową kobietą. To on pomagał jej odkryć i poznać dokładnie swoje ciało. Na samym początku przy pierwszym spotkaniu chciała żeby trzymał się od niej z daleka, ale blondyn był uparty. W czasie konferencji dosiadł się do jej stolika. Po wykładach i prelekcjach został i pomimo jej oporu zaczął z nią rozmawiać. Doszli, do jako takiego porozumienia i zakopali topór wojenny. A reszta jakoś sama się potoczyła. 

Był piękny jesienny dzień. Złotobrązowo pomarańczowe liście spadały z drzew przykrywając ziemie tworząc kolorowa kołdrę. Ostatnie ciepłe promienie słońca wkradały się przez okna do środka domów. Dzieci krzycząc biegały i z uśmiechem na ustach rzucały się liśćmi. Siedziała na drewnianej huśtawce ustawionej na niewielkiej werandzie przed domem. Obserwowała to wszystko, ale tak naprawdę była gdzieś indziej pogrążona w swoich myślach. Rozmyślała nad tym, że jej życie to jedno wielkie kłamstwo, a ona była główną aktorką tego kłamliwego przedstawienia. Wczoraj wieczorem wróciła, a on nawet nie zapytał gdzie była. Siedział i oglądał mecz w telewizji. Nawet nie podejrzewał, że godzinę wcześniej ona wyszła z łóżka innego mężczyzny. Z myśli wyrwał ją dźwięk samochodu wjeżdżającego na podjazd. Wysiadł z niego wysoki rudowłosy mężczyzna. Mężczyzna, którego kiedyś kochała i chciała spędzić z nim całe życie, ale teraz już nie była pewna czy tego chce. 
- Cześć – wyszedł na werandę po trzech drewnianych schodkach. Odruchowo pocałował ją w policzek – Co dzisiaj na obiad?
- Ziemniaki, pieczeń w sosie z borowików i sałatka – weszła za nim do domu. Podała obiad i usiedli do stołu by zjeść wspólny posiłek. Kiedy skończyli, szybko posprzątała i w tym momencie podjęła decyzję. 
- Ron zaczekaj musimy porozmawiać – zatrzymała go, kiedy wstawał z zamiarem zobaczenia, co leci w telewizji. 
- Czy nie możemy zrobić tego później? Jestem zmęczony i chciałbym odpocząć.
- Nie, to jest zbyt ważne – z westchnieniem usiadł z powrotem przy stole, a ona zajęła swoje miejsce. Patrzyła chwilę na niego rozważając czy podjęła dobrą decyzję. Jak zawsze w nerwach bawiła się pierściąkiem. Zebrała się w sobie i ściągnęła go kładąc na środku stołu. Mężczyzna popatrzył na nią z pytaniem w oczach, chociaż tak naprawdę wiedział, co to oznacza. Wiedział, że ostatnio wszystko się posypało. Najdziwniejsze dla niego było to, że jakoś nie czół smutku, ani żalu. Po prawie półgodzinnej rozmowie postanowili się rozstać. Jeszcze w tym samym dniu kobieta spakowała wszystkie swoje rzeczy. Na pożegnanie przytuliła mężczyznę i teleportowała się do domu rodziców. 

- Hermiona śniadanie!
- Już idę mamo! – znowu czuła się jak za czasów szkolnych. Zeszła po schodach i usiadła przy stoliku.
- Kochanie coś nie najlepiej wyglądasz.  
- To przez zmęczenie mamo. Źle spałam, zjem coś i poczuję się lepiej. – wzięła do ręki szklankę z sokiem pomarańczowym. Gdy tylko poczuła jego zapach prawie ją rzuciła i pobiegła do łazienki. 
- Hermiona! – kobieta pobiegła za córką. Gdy szatynka wyszła była blada jak ściana. 
- Chyba coś mnie złapało. Pójdę się położę. 
- Skarbie, może pójdziesz do lekarza? 
- Nie mamuś, położę się a ty, jeżeli możesz zaparz mi miętę 
- Oczywiście kochanie – pocałowała córkę w czoło i wróciła do kuchni, a ona do swojego pokoju.
Kiedy mdłości nie odpuściły przez kolejne dwa dni zaniepokoiła się. Otworzyła kalendarz i zaczęła liczyć. Poczuła wszechogarniający strach, kiedy dotarło do niej możliwe wytłumaczenia jej mdłości. Czym prędzej ubrała się i po drodze biorąc od ojca kluczyki do auta pojechała do centrum Londynu. Po zaparkowaniu udała się na jedną z niewielkich ulic. Stanęła przed zbudowanym z czerwonej cegły, starym domem handlowym Purge & Dowse Ltd. Na wszystkich drzwiach widniał napis „Zamknięte z powodu remontu”. Podeszła do jednej z witryn, gdzie stał zniszczony manekin. Poczekała, aż nieliczni przechodnie skręca w inne uliczki. Gdy została sama, podała cel wizyty. Manekin kiwnął głową, co pozwoliło kobiecie przejść przez szybę do środka budynku. Znalazła się w dużym pomieszczeniu, które było poczekalnią. Większość krzeseł była zajęta przez chorych czekających na swoją kolej. Podeszła do okienka rejestracji.
- Dzień dobry. Chciałabym zobaczyć się z jakimś magomedykiem
- Oto pani numerek, proszę czekać zostanie pani wezwana – pielęgniarka podała jej karteczkę. Hermiona popatrzyła na numer, 89. Przeraziła się. Nie miała ochoty spędzić w szpitalu całego dnia. 
- Ale…
- Żadne, ale. Proszę usiąść. – zrezygnowana opadła na pierwszy lepszy stołek. Patrzyła jak ludzie wchodzą i wychodzą ze szpitala. Jak magomedycy i uzdrowiciele przychodzą i wzywają kolejnych pacjentów.  
- Hermiona? Hermiona Granger? – słysząc swoje imię i nazwisko podniosła głowę. Stała przed nią uśmiechnięta magomedyczka ubrana w typowe żółte szaty z naszytym na nich emblematem kości i różdżki. 
- Katie! – wstała i przytuliła kobietę. Katie Biell była z nią na jednym roku i tak samo jak ona należała do Gryfindoru. Hermiona nie miała pojęcia, że została magomedykiem.
- Co tutaj robisz? 
- Co ja tutaj mogę robić innego niż siedzieć i czekać w kolejce do magomedyka. 
- Chodź – złapała ją za rękę i podeszła do okienka rejestracyjnego. – Pani Margaret proszę dać mi kartotekę panny Granger i wpisać, że zabrałam ją na badania. Kwadrans później siedziały w gabinecie i rozmawiały. Po badaniach okazało się, że przypuszczenie Hermiony były słuszne. Szatynka była w drugim miesiącu ciąży. Dowiedziała się, że ma brać witaminy, dobrze się odżywiać i odpoczywać
- Katie mam do ciebie pytanie, tylko proszę cię o dyskrecję. – niepewnie popatrzyła na magomedyczkę
- Hermiono mnie obowiązuję tajemnica lekarska nic nikomu nie powiem. 
- Wiem, że jest możliwość sprawdzenia czy dana osoba jest ojcem i to nie jak w mugolski sposób po urodzeniu tylko jeszcze przed. – na jej policzkach pokazały się rumieńce
- Tak, mamy taką możliwość, ale w twoim przypadku jest to wykonalne dopiero za 1,5 miesiąca, bo wcześniej niż w połowie trzeciego miesiąca nie wolno nam przeprowadzić tych badań zarówno ze względu na bezpieczeństwo dziecka jak i matki. 
- Rozumiem. – porozmawiały jeszcze chwilę, po czym Hermiona umówiła się, że wróci za niedługo na kontrole oraz badanie. Nic nikomu nie powiedziała, nawet rodzicom. Brała eliksir przeciw nudnością, dzięki czemu, pani Granger sądziła, że córka wcześniej miała jakąś grypę żołądkową. Kiedy minęło półtorej miesiąca postanowiła wykonać badania. Nie miała stu procentowej pewności, którego mężczyzny dziecko nosi pod sercem. Pomimo romansu z Malfoyem zdarzało jej się jeszcze sporadycznie kochać z Ronem. Wcześniej pod jakimś banalnym pretekstem odwiedziła rudzielca żeby zdobyć coś przydatnego do badania. Z samego rana zabrała potrzebne rzeczy i zgłosiła się do szpitala. Przekazała Katie kilka włosów byłego narzeczonego i położyła się na kozetce. Badanie trwało jakieś dwadzieścia minut.
- Musze cię zmartwić, ale ten mężczyzna nie jest ojcem twoich dzieci. – powiedziała jej, kiedy szatynka ubierała bluzkę. 
- Dzieci!? 
- Tak, będziesz miała bliźniaki. – słysząc to przyszła mama usiadła z wrażenia 
- Hermiona spokojnie wszystko będzie w porządku. Jak coś to możemy kolejny raz wykonać badanie, jeżeli będziesz miała materiał… 
- Nic mi nie jest, tylko mnie zaskoczyłaś. – szybko się opanowała. - Co do badania to nie trzeba. W tej sytuacji wiem już na pewno, kto jest ojcem maluszka, a raczej maluszków. Mam tylko nadzieję, że nie masz o mnie bardzo złego zdania. – uśmiechnęła się do niej i opuściła gabinet. Właśnie dowiedziała się, że będzie miała bliźniaki, a ich biologicznym ojcem jest Draco Malfoy.

14 komentarzy:

  1. Lubie krótkie, a treściwe opowiadania. Namieszałas już bardzo. Czekam na reakcje Malfoya, będzie happyend czy nie?
    Otka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy jest happyend czy nie to tajemnica. Dowiesz się za dwa odcinki

      Usuń
  2. Dobrze miesza Hermionka ;D A niby taka porządna xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam właśnie by w tym opowiadaniu nie była taka nieskazitelnie dobra. Lubie ją taką.

      Usuń
  3. Fajnie :) Wprawdzie chciałabym wiedzieć co dalej będzie, ale postanowiłam być cierpliwa i czekać :)
    Zdrada, zdrada... Niestety, ale tak musiało się stać, skoro Ron przestał się nią interesować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo cóż. Nie spodziewałam się tego po Hermionie, ale już jestem ciekawa co będzie dalej. Super opowiadanie. Mam nadzieje, że niedługo pojawi się następny rozdział. Już nie moge sie doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się świetnie, wreszcie Hermiona nie jest wszechwiedzącym aniołem o nieskazitelnej opinii! xD
    Czekam na następny rozdział, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnie zdanie skomentowalam glosnym : "Osz ty w morde".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje skomentowanie ostatniego zdania mnie rozbroiło

      Usuń
  7. Bardzo lubię wszystkie Twoje dzieła. I to chyba szczególnie mi się spodobało. Jakoś nie przepadam za idealnym związkiem Hermiony i Rona dlatego każdy powód to zerwania jest dla mnie dobry. A już szczególnie dobrym powodem jest Draco.
    Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  8. o masakra! ja to przez Was nie oduczę się przeklinać! no bez jaj! ile oni mają lat? żeby się nie zabezpieczyć? he he he no to ciekawe co teraz będzie? :D pisz pisz :D czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow :D Dobre :) Zaciekawiło mnie to.. Już nie mogę doczekać się reakcji Malfoy'a :D

    why.no

    OdpowiedzUsuń
  10. 59 yrs old Developer II Standford Jesteco, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like My Father the Hero and Taekwondo. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Ferrari 250 GT California LWB Prototype Spyder. dlaczego tego nie sprobowac

    OdpowiedzUsuń