Dziewczyna poczuła, że ktoś siada koło niej. Otworzyła leniwie
oczy, by po chwili je zamknąć. Koło niej siedział blondwłosy chłopak zapatrzony
w tafle wody na jeziorze, tak przynajmniej sądziła, ale naprawdę, gdy miała
zamknięte oczy, chłopak przyglądał się jej. Podziwiał delikatne rysy twarzy i
pofalowane włosy.
- Masz jakiś interes do mnie, czy tylko tak siedzisz?
- Przyszedłem pogadać, jeśli można? Widziałem, że znajomi
zostawili cię samą i myślałem, że będziesz miała ochotę na rozmowę - Dziewczyna
otworzyła oczy i usiadła opierając sie o pień drzewa. Z zaciekawieniem
popatrzyła na chłopaka.
- Jestem Michael Rennet, Ravenclaw 7 rok, aktualnie Gryffindor.
- Hermiona Granger, Griffindor 7 rok,
aktualnie Slytherin. Już wiem skąd kojarzę twoją twarz. Mamy razem runy.
- Tak zgadza się ... - rozmowa rozkręciła się na dobre. Ani
Hermiona ani Michael nie mieli pojęcia, że ktoś ich obserwuje. Pewien chłopak
siedział na parapecie w swojej sypialni.
*** Cofnijmy sie jakieś kilka chwil wcześniej
Po rozmowie Zabini zostawił Draco samego. Chłopak podszedł do okna
i usiadł na parapecie, przyglądał się siedzącym na błoniach ludziom. Już nie
raz pochwalił w myślach Salazara, że postanowił wybudować pokój wspólny w
lochach, a dormitoria w najniższych wieżach zamku. Między ludźmi przebywającymi
na błoniach rozpoznał Pottera z Rudą, a niedaleko nich Weasleya z jakąś
gryfonką z ich rocznika.
/ Potter, Weasley i jego siostra są na błoniach to gdzieś musi być
Mionka. Kuźwa ja jestem Malfoy, od kiedy ja mówię na szlame - Mionka!!!?/ Nie
musiał długo szukać, już po chwili zauważył leżącą pod drzewem dziewczynę. Jej
twarz oświetlały promienie słońca. / Jak ona niewinnie teraz wygląda, jak
dziecko. Co to za koleś koło niej siada?/
Chłopak zaczął przyglądać się uważnie osobie siedzącej koło Hermiony. Był
wściekły, nie wiedział dlaczego. Obecność tego chłopaka i uśmiech na twarzy
Hermiony kiedy z nim rozmawiała, wprawiały go w złość.
***
- Rany jak późno, pora obiadu już dawno minęła. Ja muszę już
lecieć umówiłam się z przyjaciółką, że spotkamy się przed kolacją.
- Może cie odprowadzę?
- Nie dzięki, dam sobie radę.
- Ok jak chcesz, ale mam nadzieje, że jeszcze sie spotkamy.
- Bardzo chętnie, tylko nie wiem kiedy. Ale jakby, co to wyśliń mi
sowę. Na razie.
- Cześć - chłopak patrzył chwilę za odchodzącą szybko dziewczyną.
***
- Ginny przepraszam cię za spóźnienie, ale sie zagadałam. -
wysapała zdyszana po biegu gryfonka.
- Tak widziałam. Musisz mi wszystko opowiedzieć.
- Nie ma czego opowiadać, to raczej ty będziesz musiała mi coś
wytłumaczyć, a dokładniej, co jest pomiędzy tobą a Harrym, ale zrobisz to po
kolacji. Teraz chodź, bo jestem strasznie głodna. Z czego się śmiejesz?
- No, bo mówisz jak Ron .
- Ginny ty wiedźmo jesteś okropna!
- No, co ty nie powiesz? Odkryłaś moja tajemnice o tym, że jestem
czarownicą. O nie, co teraz będzie, wszyscy się dowiedzą! - mówiąc to zrobiła
komiczna minę. Obie wybuchły śmiechem.
- No dobra koniec tego, uspokój się – powiedziała starsza z
gryfonek, której ze śmiechu poleciały łzy - chodź już na tą kolacje - mówiąc to
wyszła z pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz