czwartek, 16 sierpnia 2012

19. Jednorazowa współpraca


Od czasu powrotu do swojego domu minęły dwa tygodnie. Hermiona przez ten czas pogrążyła się w nauce i spędzaniu czasu z przyjaciółmi, ale oni niestety mieli dla niej teraz mniej czasu. Ginny wolny czas spędzała z Harrym a Clar z Ronem. Czasami spotykała się z Michaelem, ale zdarzało się to rzadko. Aktualnie dziewczyna siedziała w bibliotece i czytała książkę. Było piątkowe popołudnie i panna Granger miała wiele wolnego czasu. Nagle przy jej stoliku usiadła pewna osoba. Był to przystojny i dobrze zbudowany chłopak, ale zaczytana dziewczyna nie zwróciła nawet na niego uwagi.
- Echem, przeszkadzam?
- Tak przeszkadzasz. Nie widzisz, że czytam?
- Wiedzę, ale twierdzę, że zaraz skończysz i ze mną porozmawiasz.
- Tak? – dziewczyna wychyliła głowę za książki by zobaczyć znienawidzona twarz chłopaka.
- Harry??!
- Tak – chłopak dostał ataku śmiechu
- Harry jak mogłeś, byłam przekonana, że to Malfoy.
- I oto właśnie nam chodziło.
- Jak to "nam"?
- Popatrz na stolik obok – przy stoliku po prawej w uśmiechu szczerzyli się do niej Ginny, Ron i Clar. – Stwierdziliśmy, że za mało czasu spędzamy razem, dlatego zabieramy cię stąd tylko musisz obiecać, że nie będziesz protestować.
- No dobrze, ale najpierw powiedźcie, co kombinujecie wy pajace jedne.
- My nic nie kombinujemy, dostaliśmy malutkie pozwolenie od dyra na wypad z zamku.
- Rozumie, ale teraz powiedzcie tą cześć, która będzie łamać nasz regulamin szkolny.
- Łamać?? Hermiono, o co ty nas podejrzewasz? – Ron udawał oburzenie
- Wiecie, co może chodzicie stąd, bo ta wstrętna bibliotekarka zaraz zacznie się na nas wydzierać, bo już patrzy się jakbyśmy jakieś niewiadomo, co robili.
- Masz racje Clar, chodźmy stąd.

*** Błonia 15 minut później

- No wiec słucham.
- Może najpierw usiądziemy? – usiedli pod ulubionym drzewem patrząc na spokojna tafle jeziora
- No dobra mówcie, co i jak?
- Harry ty jej to wytłumacz.
- No, bo dostaliśmy pozwolenie na wypad ze szkoły do Hogsmeade na dzisiejszy wieczór, ale tak pomyśleliśmy, że to już jest takie trochę nudne chodzić ciągle w jedne i te same miejsca, wiec proponujemy wypad do Londynu.
- Jak to?! Przecież po pierwsze regulamin, a po drugie jak wy chcecie się tam dostać?
- Przez kominek w pokoju…
- Jaki kominek? Przecież inni uczniowie z pokoju wspólnego to będą widzieć.
- Nikt nie mówił o Pokoju Wspólnym
- To jak?
- Świński Ryj. Wynajmiemy tam pokój i teleportujemy się do Londynu.
- Ciekawe gdzie?
- No właśnie jeszcze nie wiemy, ale mamy godzinę na wymyślenie miej..
- No proszę, wielki Potter chce łamać regulamin szkoły i oszukiwać dyra, kto by pomyślał.
- Draco proszę cię idźcie stąd i zapomnijcie o tym, co mówiliśmy.
- Ami przecież ty nic nie mówiłaś, to wszystko mówił Potter, co nie Blaise?
- No oczywiście, że tak - Harry zaczął robić się czerwony na twarzy, widząc to Hermii wkroczyła do akcji. Wstała i podeszła bardzo blisko do Malfoy.
- Draco powiedz mi szczerze, czego ty znowu chcesz?
- Draco!! – Ruda kopnęła brata, który nie od razu zajarzył, o co jej chodzi i już miał ciągnąć monolog, gdy znowu dostał kopniaka
- Nic takiego Mionko, po prostu chcemy zaproponować wam jednorazowa współprace.
- Malfoy, jaką współprace? Czyś ty na głowę upadł?! I już mówiłam ci kiedyś byś mnie tak nie nazywał.
- Harry uspokój się i daj mi porozmawiać z Malfoyem. – Hermiona cały czas zachowywała spokój.
- No Granger widzę, że wreszcie zaczynasz mówić sensownie. Może się przejdziemy i porozmawiamy? Wtedy na pewno dojdziemy do kompromisu.
- Dobrze. Kochani poczekajcie na mnie chwilę.
- Blaise ty też zostań. Musze porozmawiać z Mionką. – mówiąc to odeszli od grupy. Blaise poszedł usiąść na schodach i zapalił papierosa. A Ron zaczął się wydzierać.
- O co tu do licha chodzi? Dlaczego Hermiona zwraca się w taki sposób do tego oślizgłego gnojka?
- Ron uspokój się ona po prostu ratuje nas z opresji. Nic więcej. Ona naprawdę nic do niego nie czuję to jest taka jakby gra.
- Obyś miała racje.

*** jakieś 20 minut później

W stronę grupki przyjaciół zaczęły zbliżać się dwie osoby.
- Jednak da się z tobą dogadać niekiedy.
- Nawet nie wiesz jak często i nigdy się nie dowiesz, a teraz rusz się z łaski swojej, bo moi przyjaciele czekają, a musze im powiedzieć, co ustaliliśmy.
- Pamiętaj, jak oni się nie zgodzą to Potter będzie miał przechlapane. – mówiąc to oddalił się w stronę schodów, gdzie usiadł i czekał na dalszy rozwój sprawy.
- No nareszcie, coś ty z nim tam tyle robiła.
- Ron proszę cię uspokój się. Siadaj i słuchajcie mnie uważnie. Mamy dwa wyjścia. Albo Malfoy powie o wszystkim Snapowi a to wiadomo, czym się skończy. Albo zgodzimy się na jego warunki a w zamian uzyskamy kominek gdzie spokojnie będziemy mogli się teleportować do Londynu i z powrotem.
- A jakie to warunki?
- No – Hermii się skrzywiła – On chce byśmy zabrali jego i Zabiniego ze sobą.  I, że bardzo możliwe, iż…
- Iż…???
- Będą nam towarzyszyć, aż do powrotu do zamku.
- Że co! Nie ma mowy!
- Ron uspokój się. Pomyśl, jeżeli się nie zgodzimy to on wkopie Harrego.
- To może ja z nim porozmawiam?
- Nie ma sensu Clar pierwsze, co mi powiedział to żebyśmy nie próbowali wysyłać ciebie na rozmowy, bo pomimo, że traktuje cię jak siostrę to swojego zdania nie zmieni.
- W takim razie – Harry odezwał się po raz pierwszy odkąd Hermiona wróciła – musimy się zgodzić na jego warunki.

*** 50 m dalej – schody

- Ale dlaczego postawiłeś im taki warunek?
- Sam nie wiem, ale jakoś to wykorzystam. To, że Granger nie mieszka u nas w domu to nie znaczy, że zrezygnowałem z swojego planu.
- Bardzo ryzykujesz Draco. Ten plan źle na ciebie wpływa stary, ale to już twój wybór. Patrz zbliżają się.
- I jak zastanowiliście się? – Draco zgasił papierosa patrząc na szatynkę
- Tak. Zgadzamy się na twoje warunki.
- Ale Draco?
- Tak Ami?
- Obiecaj mi, że nie złamiesz danego słowa. Nie powiesz nic Snapeowi, ani nie wykiwasz nas jakoś.
- Dobrze Ami.
- Teraz powiedz nam, co to za kominek masz w Londynie i gdzie to jest? – Hermiona miała dość czekania
- Jest to…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz