- Nie owijaj w bawełnę tylko powiedz, że chodzi ci o mieszkanie, w
którym robiliśmy imprezy.
- Masz racje Ami, właśnie o to mieszkanie mi chodzi. Położone w
centrum Londynu.
- Teraz zostaje sprawa tego, kto wynajmie pokuj w Świńskim Ryju.
- Ja, kiedyś już to robiłem – dziewczyny popatrzyły ze zdziwieniem
na Zabiniego
- Nie będę pytać, po co ale powiem tyle chodźmy już.
*** 20 minut później
Grupka postaci w płaszczach z kapturami na głowie stanęła przed
wejściem do baru. Drzwi, z których obchodziła resztka czarnej farby nie
zachęcały do wejścia. Nad nimi na wietrze poruszał się zardzewiały szyld
przypominający ryj świni a pod spodem można było zobaczyć wypłowiałe litery,
które kiedyś zapewne były ciemnozielone „Świński Ryj”. Grupa ludzi weszła do
środka, jeden z nich podszedł do barmana i zaczął z nim rozmawiać. Po chwili
wyciągnął na bar sakiewkę i zabrał klucz, który wręczyła mu kelnerka. Postać
ruszyła w stronę schodów a za nim ruszyły pozostałe. Po chwili znaleźli się
przed drzwiami numer siedem, otworzyli je i weszli do środka. Wszyscy zrzucili
kaptury i zaczęli rozglądać się po pokoju.
- Na rezydencje mi to nie wygląda
- A czegoś ty ruda oczekiwałaś? Królewskiego łoża i podłóg ze
złota?
- Nie, ale to, co tu jest
to tragedia.
- Nie kłóćcie się.
- Clar ma racje nie po to tu jesteśmy – mówiąc to Hermiona ruszyła
różdżką w stronę kominka zapalając w nim ogień.
- Zbierajmy się stąd idę pierwsza. Draco adres się nie zmienił?
- Nie – słysząc to dziewczyna wzięła trochę proszku fiu od Harrego
i rzuciła go w ogień. Płomienie przybrały zieloną barwę. Dziewczyna weszła do
kominka.
- Rushton Driver 5! – powiedziawszy to Clar zniknęła.
- Ginny teraz ty. – po chwili już jej nie było. - Mionka czas na ciebie
– dziewczyna weszła w zielone płomienie, jej ciało ogarnęło ciepło.
- Rushton Driver 5! – poczuła jak jej ciało zaczyna wirować a po
chwili upadła kolanami na coś miękkiego, co okazało się białym puszystym
dywanem. Dziewczyna podniosła głowę. Znajdowała się w ślicznym mieszkaniu. A
dokładniej w ogromnym salonie. Podniosła się i zaczęła oglądać pomieszczenie.
- Widzę, że Ci się podoba. – usłyszała koło siebie cichy szept,
który należał do blondyna.
- Może być – starała mówić
się obojętnie, ale tak naprawdę mieszkanie robiło na niej ogromne wrażenie.
- No to, co robimy? – zapytała, gdy już wszyscy byli w mieszkaniu.
- Hermiona, może pokażemy tym nieobeznanym czarodziejom, co to
jest mugolska rozrywka – Harry uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła
uśmiech.
- Co masz na myśli?
- A co ci mówi nazwa „ Sannyplay”? – ten pomysł bardzo jej się
podobał. Dobrze wiedziała, co to jest Sannyplay. Było to wielkie centrum
rozrywki w centrum Londynu, w którym mugolska młodzież spędzała swój wolny
czas.
- Harry to jest super pomysł.
- No to idziemy, ale trzeba najpierw ściągnąć płaszcze i je tu
zostawić.
- Pamiętajcie, musimy trzymać się razem, albo w małych grupkach po
2, 3 osoby. Jak by, co spotykamy się w mieszkaniu o 6 by zdążyć na śniadanie o
8 w Hogwartcie – mówiąc to wyszli z mieszkania, zjechali na dół windą i opuścili
budynek.
- Jesteśmy na Rushton wiec, centrum jest jakieś trzy uliczki stąd.
***15 minut później
Wyszli za zakrętu, przed nimi pojawił się ogromny budynek. Cały
oświetlony światełkami, wielkie złote drzwi prowadziły do środka. Cała grupa
weszła do środka.
- No jestem pod wrażeniem, jak na mugoli to się postarali.- mówiąc
to Clar rozglądała się po wnętrzu. Jakieś dwadzieścia metrów od nich zaczynał
się park z alejkami. Na ławeczkach siedzieli ludzie a dzieci huśtały się na
huśtawkach zawieszonych na gałęziach drzew. Każda alejka, która wychodziła poza
park czymś zaskakiwała: Jedna wyglądała jak uliczka jakiegoś
Śródziemnomorskiego kraju, inna wyglądała jak kosmos, jeszcze inna jak uliczka
Paryża, a były to niektóre z wielu uliczek.
- Clar słyszysz mnie? Clar!
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Ślicznie tu prawda? – Hermiona uwielbiała to miejsce
- Tak, więc gdzie idziemy?
- Proponuje kosmos – zanim dziewczyny coś powiedziały Harry ruszył
do przodu ciągnąć za sobą Ginny. Przeszli przez las i wyszli z drugiej strony.
Na początku alejki z napisem „Kosmiczna droga”. Spędzili na zabawę w tej części
budynku jakąś godzinę.
- Twierdze, że teraz możemy się podzieli na pary i każdy pójdzie
gdzie chce. Ja idę z Ginny.
- Ja z Clar! – Ron złapał dziewczynę za rękę
- Widzimy się najpóźniej o piątej przy wejściu do mieszkania
Malfoya
- Ale, chłopaki zaczekajcie! – Hermiona nie zdarzyła nic
powiedzieć, bo została właśnie sama z Malfoyem. Nawet Zabini gdzieś zniknął.
- To gdzie chcesz iść słoneczko?
- Z tobą nigdzie! – mówiąc to dziewczyna ruszyła w stronę wyjścia
z centrum
- Ej Granger gdzie ty idziesz? Zatrzymaj się!
- Nie zamierzam cię słuchać! – mówiąc to dziewczyna szła dalej.
Chłopak do niej podbiegł.
- Albo się zatrzymasz i zawrócisz albo ci w tym pomogę.
- Phi.. – nie wzięła groźby chłopaka na poważnie i szła dalej, co
nie było dobrym posunięciem. Chłopak zagrodził jej drogę, złapał i przerzucił
sobie przez ramię. Przez co dziewczyna zwisała głową do dołu, mogąc oglądać
jego plecy.
- Malfoy ty pajacu jeden postaw mnie na ziemi w tej chwili!!!
- Mioncia nie denerwuj się i nie krzycz, bo wyrzucą nas stąd.
- Ja ci dam Mioncia! Ja ci za to, co zrobiłeś wszystkie kości
połamie.
- Hermi? – chłopak usłyszał za sobą głos. Podniosła głowę do góry,
widząc przed sobą chłopaka i dziewczynę. Draco zatrzymał się i postawił
dziewczynę na ziemi. Odwrócił się i zobaczył jak szatynka rzuca się z piskiem
na szyję ładnej brunetce i dobrze zbudowanemu chłopakowi. Gdy zobaczył jak
chłopak przytula ją lekko, zacisnął pięści, ale się opanował. - Mionka słońce,
co ty tu robisz?
- Spaceruje sobie.
- Twoi rodzice nic nie mówili, że przyjechałaś.
- Bo oni nic nie wiedzą. Nie mówcie im, ja musze dzisiaj wracać do
szkoły a nie chcę by było im przykro.
- Dobra, ale… - nagle usłyszeli chrząknięcie i wszyscy w trójkę
popatrzyli w stronę, z którego ono dobiegało. Stał tam nie, kto inny jak Draco
Malfoy i czekał, aż ktoś zwróci na niego uwagę.
- Kto to? – brunetka uśmiechnęła się do Ślizgona
- Nikt taki nie zwracajcie na niego uwagi.
- Widzę, że jednak mnie nie przedstawisz i sam musze to zrobić. –
blondyn podszedł bliżej - Draco Malfoy, znajomy Hermiony ze szkoły.
- Sara Lips, a to jest Tom Band, przyjaciele Hermiony.
- Miło mi – Draco wyciągnął do nich rękę, na co gryfonka się
skrzywiła.
- Wiecie, co może chodźmy do Aqua w alejce Śródziemnomorskiej
uczcimy to spotkanie?- zaproponował Tom
- Bardzo chętnie. – Tom i Sara szli pierwsi a za nimi Draco i
Miona.
- Od kiedy ty jesteś taki miły? Nie powiedziałabym nigdy, że
potrafisz być miły - Hermiona cicho odezwała się do chłopaka, tak by Sara i Tom
nic nie usłyszeli.
- Kotku ja potrafię być bardzo miły nawet nie wiesz jak. W
szczególności w łóżku, jak chcesz to mogę ci to kiedyś udowodnić – na twarzy
chłopaka pojawił się ironiczny uśmiech.
- Idiota.
- No jesteśmy na miejscu. Weszli do małej przytulnej kawiarnio-
dyskoteki. Pomieszczenie było okrągłe, a wszystkie ściany zbudowane były z akwarium,
w którym pływały ryby. Panna Granger uwielbiała to miejsce. Usiedli przy jednym
ze stolików na miękkiej sofie.
- No to, co zamawiamy? Dla was dziewczyny to, co zawsze? – Panna
Granger chwilę się zastanowiła.
- Nie, dzisiaj mam ochotę
na coś mocniejszego. Poproszę Whisky. – wszyscy popatrzyli na nią dziwnie – no,
co? Nie wolno mi się napić czegoś mocniejszego?
- My nic nie mówimy. – Do stolika podeszła kelnerka.
- Co podać?
- Butelkę Whisky.
- Coś jeszcze?
- Nie na razie tylko tyle.
*** godzinę później.
Hermiona tańczyła z Tomem, a Draco rozmawiał z Sarą.
- Kim jest Tom dla Hermiony?
- Są przyjaciółmi. Przyjaźnimy się od czasów dzieciństwa.
- A ty dla niej jesteś tylko znajomym?
- Tak można to określić.
- To znaczy?
- Jestem znajomym, za którym Hermiona za bardzo nie przepada. – w
czasie rozmowy Sara położyła dłoń na dłoni Malfoya
- Nie martw się Hermiona niekiedy nie okazuje tego, że kogoś
lubi.- w tym momencie piosenka się skończyła i Hermiona z Tomem zaczęli wracać
do stolika, widząc rękę Sary na ręce blondyna, dziewczyna poczuła lekką złość
na przyjaciółkę, ale szybko się opanowała i stwierdziła, że coś złego jej się
dzieje. /To chyba obecność Malfoya źle na mnie wpływa/ uspokoiła się i usiadła
przy stoliku.
- Kelner jeszcze jedną butelkę proszę! - Zawołała do
przechodzącego chłopaka, który zaraz przyniósł butelkę.
- Miona nie przesadzasz, wiesz, co było w wakacje, gdy przesadziłaś
z alkoholem.
- Sara nie zachowuj się jak moja mama, nic mi nie będzie.
Po godzinie Harmiona Granger miała ewidentnie dość.
- Draco, słoneczko ty moje lubisz mnie, choć troszeczkę?
- Granger ty naprawdę masz już dość. Przepraszam was, ale ja ją
już zabiorę. Dziewczyna musi iść spać, tak będzie dla niej lepiej.
- Ja nic nie muszę, jestem dużą dziewczynką – mówiąc to upadła na
sofę – uuu całe pomieszczenie wiruje jak fajnie
- Ech z nią tak zawsze, gdy się upije. Zabierz ją niech się
prześpi.
- Granger chodź idziemy.
- A gdzie? – dziewczyna zaczęła chichotać
- Do domu Granger, do domu. – mówiąc to wyszli. Chłodne powietrze
uderzyło ślizgona w twarz. Było wpół do pierwszej a on szedł ulica Londynu
prowadząc wstawiona dziewczynę. Ta sytuacja wydała mu się komiczna. Weszli do
mieszkania. Hermionie bardzo dopisywał humor. Draco zaprowadził ją do sypialni
posadził na łóżku i wyszedł na chwile do kuchni. Gdy wrócił Hermiona
przyglądała mu się lekko nieprzytomnym wzrokiem. Wstała i podeszła do niego.
Złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę łóżka. Zaszokowany chłopak
poszedł za nią. Kazała usiąść mu na łóżku a sama chwiejnym krokiem odeszła
kawałek i ku wielkiemu zaskoczeniu Draco zaczęła robić striptiz. Malfoy był
zaszokowany, ale jakoś zachowanie Gryfonki mu nie przeszkadzało. Gdy dziewczyna
była już bez bluzki nagle się zatrzymała.
- Draco?
- Tak?
- Chyba będę rzygać – chłopak zeskoczył z łóżka złapał ją za rękę
i wyprowadził z pokoju prosto do łazienki. Czekał chwilę, aż dziewczyna skończy
swoje spotkanie z toaletą, obmył jej twarz i wziął na ręce, po czym zaniósł do
łóżka. Ściągnął z niej spodnie, po czym zapatrzył się w delikatne ciało
dziewczyny ubrane tylko w koronkową bieliznę. Otrząsnął się z zamyślenia.
Przykrył ją satynową pościelą, po czym usiadł na stołku koło łóżka. Dziewczyna
chwilę się w niego wpatrywała. Odezwała się do niego sennym głosem, w którym
było słychać i czuć, nadmierną ilość alkoholu.
- Jesteś pajacem, ale kochanym pajacem. – powiedziała, po czym
zamknęła oczy i zasnęła. Chłopak siedział przyglądając się jej i myśląc,
dlaczego nie mógł postąpić z nią tak jak zawsze, czyli wykorzystać jej stan.
To, że teraz by się nie opierała i oddała mu się całkowicie. Ale on po prostu
nie mógł tego zrobić.
Bardzo mi się podoba. Coraz bardziej mi imponujesz. Kiedy dodasz kolejny rozdział "Who I am". Czekam niecierpliwie. Pisałaś, że nieco poprawiasz notki z "Dwóch sprzeczności"- jak daleko zaszłaś? Bo nie mogę otworzyć "Utraty pamięci". Szybko pisz dalej:)
OdpowiedzUsuńbędę starać się dodawać po ok 20 odc. Utrata pamięci jeszcze nie jest poprawiona. Who I am najprawdopodobniej w po niedzieli
UsuńCieszę się, że dodasz kolejne rozdziały. Z góry przepraszam jeśli denerwują Cię te pytania o kolejną notkę. Weny:)
OdpowiedzUsuńSpokojnie nie masz czym się przejmować, nie denerwujesz mnie nimi.
UsuńTo dobrze. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńNotka będzie dzisiaj? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń