czwartek, 16 sierpnia 2012

15. Michael jest wspaniałym facetem


Ron Weasley stał w tłumie osób razem z Harrym. Rozmawiali, gdy na schodach wychodzących z lochu zobaczyli dziewczyny.
- Cześć dziewczyny, super wyglądacie idziemy?
- Dziękujemy, bardzo chętnie.

*** W Hogsmeade.

- Ja wam nie będę przeszkadzać, pójdę sobie pochodzić po sklepach.
- Ale Hermiono ty nam ...
- Dobra, dobra Ginny ja tam wiem swoje. Na razie
- Do zobaczenia wieczorem - szatynka oddaliła się w stronę sklepów. Wędrowała powoli uliczkami oglądając wystawy sklepowe. Od czasu do czasu wchodząc do środka i kupując coś. Właśnie wyszła ze sklepu z ubraniami, gdy usłyszała za sobą głos.
- Kogo moje oczy widzą, jak zawsze słodka i piękna Granger.
- Rany Julek normalnie zaraz zacznę skakać z radości. Jestem sama na ulicy z Malfoyem i Zabinim. Dlatego zrób to dla mnie smoczku kochany i nie odzywaj się do mnie i daj mi święty spokój.
- A dlaczego Granger jesteś taka zła? Potter i Weasley zostawili Cie samą malutka? To dlatego? Może dotrzymamy ci z Draco towarzystwa?
- Nie, dziękuję bardzo Zabini. W przeciwieństwie do was ja mam towarzystwo. – z dumą podniosła głowę i popatrzyła na nich pomimo tego, że byli od niej wyżsi prawie o głowę.
- To gdzie jest ten twój towarzysz moje drogie szlamowate maleństwo?
- Dla zaspokojenia Twojej czystokrwistej ślizgońskiej dennej ciekawości smoczusiu, poszedł kupić coś do sklepu w czasie, gdy ja oglądałam ciuchy! - dziewczyna podniosła głos
- To my dla twojego bezpieczeństwa poczekamy z tobą. Co o tym sądzisz Diable?
- Masz rację, sama dziewczyna nie może czekać. Potem by było, że nie pomagamy koleżance.
- Nie będziecie ze mną czekać!!
- Jak to nie? Czego się boisz, że odkryjemy, że nikogo z tobą nie ma? - głos ślizgona był zimny i sarkastyczny.
- Miona? - dziewczyna odwróciła się i stanęła przed Michaelem. Nagle poczuła, że jest uratowana z kłopotów. Uśmiechnęła się i zaczęła mówić.
- Michael w końcu jesteś, coś tam tak długo robił? Kupiłeś wszystko, co potrzebowałeś? Jak tak to chodźmy. Mam ochotę na kremowe piwo - złapała go za rękę i zaczęła iść w górę uliczki za nim skręcili za róg odwróciła się na chwile i powiedział.
- Ja mówiłam, że mam, z kim w przeciwieństwie do was.

*** Za zakrętem

- Michael ja cie przepraszam za to przedstawienie, ale dzięki temu pomogłeś mi. Dziękuję.
- Nie masz, za co przecież nic nie zrobiłem. Jak tak wygląda pomoc to ja to mogę robić dla ciebie codziennie. To jak dalej masz ochotę na piwo karmelowe, bo jak tak to zapraszam ja stawiam
- Bardzo chętnie.

*** Jakieś 30 m dalej za zakrętem

/Co ona sobie myśli? A co dopiero on, z jakiej racji. Kim on jest i za kogo sie uważa? Cholera, co ja o tym tak myślę. No tak on niszczy mój plan. Kurka wodna/ - kopnął leżący na ulicy kamień.
- Draco dobrze się czujesz?
- Tak wszystko w porządku, a co?
- Nic, tak się tylko pytam, bo zacząłeś robić się czerwony na twarzy. Tak pomyślałem sobie, że może weź daj sobie spokój ze swoim planem.
- Dlaczego?
- Plan był spoko do czasu, aż nie zaangażowałeś się w to emocjonalnie.
- Zabini! Czyś ty na głowę upadł? Ja rozumiem, że nie miałeś dawno żadnej laski w łóżku i jesteś niewyżyty seksualnie z powodu tego, że podoba ci się Ami. Ale żeby aż tak ci poszło na głowę?
- Wcale nie poszło mi na głowę. Ale plan do końca nie idzie tak jak zakładałeś. Uważaj trochę z tym wszystkim.
- Diable nie majacz i nie bredź jak baba tylko rusz tyłek i chodźmy stąd.

***

- Patrz ile ludzi. Niestety nie ma gdzie siąść.
- Hermiona!
- O patrz tam są moi znajomi. Idziemy do nich - zaczęli przepychać się w głąb sali.
- No myślałem , ze już nie usłyszysz. Siadajcie.
- Dzięki Harry. To jest mój znajomy Michael. A to są moi przyjaciele: Ginny, Clar, Harry i Ron.
- Miło mi
- Nam również
- Hermiono gdzie byłaś do tej pory?
- A tu i tam, chodziłam po sklepach. Zrobiłam małe zakupy. Ale niestety trafiłam na Malfoya z Zabinim, ale na szczęście dzięki Michaelowi nie musiałam z nimi długo przebywać w jednym miejscu.

*** pokój wspólny śliz gonów

- No to Hermiono teraz opowiadaj jak to jest z Michaelem.
- No jak to jak? Normalnie.
- Jak to normalnie? Co to znaczy normalnie?
- No dziewczyny, co wam mam powiedzieć, że go kocham i szaleję na jego punkcie?
- Tak!
- To was rozczaruję. Michael to tylko mój kolega, znajomy rozumiecie?
- Tak, ale szkoda, że między wami nic, bo on jest bardzo przystojny.
- Michael jest wspaniałym facetem, troskliwym, opiekuńczym i potrafi poprawić człowiekowi humor nawet wtedy, kiedy jest mu bardzo źle. Jego dziewczyna będzie szczęściarą, że go ma.
- Oj, jakie to wzruszające Granger, aż się wzruszyłem - dziewczyny popatrzyły w stronę schodów gdzie stał blondyn. Hermiona mu się przypatrzyła. Stał w samych jeansach a z wilgotnych włosów po szyi na wysportowaną klatkę piersiowa spływały pojedyncze krople wody. W bluzce było widać, że jest wysportowany, ale kiedy nie miał jej na sobie było widać starannie wyrzeźbiony przez godzinny sportu, każdy mięsień. 
- Mionko kochanie moje złote, przestań mi się tak przyglądać, tylko powiedz mi czy ja mogę sie stać kimś takim dla ciebie byś mówiła o mnie jak o Michaelu? - w głosie ślizgona było słychać ironię.
- Chciałbyś Malfoy, prawda?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Przykro mi. Nie wszystko się ma, co sie chcę. Dziewczyny juz późno. Ja idę sie wykąpać - znikła w wyjściu prowadzących do sypialni dziewcząt. Po chwili pojawiła się znowu na schodach, trzymając w ręce koszulkę nocną i szlafrok. Przeszła przez pokój, obrzucając Dracona przelotnym spojrzeniem prychła jak urażona kotka i wyszła przez dziurę w ścianie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz