wtorek, 28 sierpnia 2012

21. Utrata pamięci


*** 5,15

Zaspany Draco z trudem otworzył oczy. Jak zauważył zasnął na stołku pilnując gryfonke, a teraz obudziło go pukanie do drzwi. Wstał i wyszedł do holu, aby je otworzyć.
- Malfoy ile można czekać, aż otworzysz? Coś ty tyle robił, i gdzie jest Hermiona?
- Granger jest w sypiali. Z tego, co wiem to śpi.
- Jak to śpi?! Gdzie masz sypialnie?!
- Normalnie śpi. Chyba jeszcze na tyle myślisz Potter, żeby wiedzieć, co znaczy słowo spać. Sypialnia to drugie drzwi na prawo. – usłyszawszy to Harry od razu ruszył do wskazanego pomieszczenia, by po chwili wypaść jak burza.
- Malfoy ty fretko jedna coś zrobił Hermionie?!
- Ja jej nic nie zrobiłem – krzyki Pottera spowodowały, że od razu się rozbudził.
- Jak to jej nic nie zrobiłeś? Ona jest zalana, czuć od niej alkohol na odległość.!!
- Ja jej pić nie kazałem. Sama zamówiła Whisky, chociaż jej znajoma mówiła żeby nie przesadzała z alkoholem.
- Jaka znajoma?!
- Nie drzyj się tak. Z tego, co pamiętam nazywała się Sara i była z chłopakiem o imieniu Tom.
- Harry – rudowłosa położyła rękę na jego ramieniu
-Tak Ginny?
- On chyba mówi prawdę. Inaczej nie wiedziałby jak nazywają się przyjaciele Hermiony.
- Powiedzmy, że ci uwierzę, ale tylko, dlatego, że Ginny ci wierzy – ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi
- A tam, kogo znowu niesie? – Draco nie musiał długo czekać na odpowiedź, bo kiedy otworzył drzwi na progu stał Zabini
- A to ty, sorry stary zapomniałem, że ciebie z nimi nie było
- Dobra koniec tych rozmów jest wpół do szóstej, a o szóstej musimy być w Świńskim Ryju. – Clar postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce – Ja idę obudzić Hermionę a wy się nie pozabijajcie. Ginny przypilnuj ich.

***

Otworzyła oczy. Pierwsze, co zarejestrował jej mózg oprócz potwornego bólu głowy to, że leżała w wielkim łożu przykryta zielono - srebrną satynową pościelą. Tak bardzo chciało jej się spać, ale blondwłosa dziewczyna siedząca na skraju łóżka, nie pozwalała jej na to. Przed chwilą obudziła ją, a teraz wstała i wyciągnęła z szafki jakąś fiolkę z niebieskim płynem.
- Wypij, to ci trochę pomoże. – brązowooka wzięła fiolkę i wypiła całą zawartość. Poczuła się trochę lepiej, ale jeszcze nie do końca.
- No tak, eliksir na kaca działa w tedy w stu procentach, jeżeli stężenie alkoholu w krwi jest już mniejsze i jeżeli minie od spożycia alkoholu jakieś 8-10 godzin.
- Pomimo zachrypniętego głosu ty jak zawsze wiesz wszystko. Ubieraj się wracamy do szkoły – mówiąc to blondynka wyszła z pokoju. Właśnie te słowa przywołały, Hermiona Granger do porządku. Popatrzyła na siebie i z przerażeniem zobaczyła, że jest w samej bieliźnie. Wysiliła umysł. Ostatnie, co pamiętała to jak wchodziła z Malfoyem do mieszkania, potem jeszcze, chyba wymiotowała, ale nie była pewna. Zaczęła się ubierać
/Ty idiotko, czy ty zawsze musisz się wpakowywać się w takie sytuacje? No trudno będzie, co ma być. Będę musiała porozmawiać z Malfoyem./ Z takim postanowieniem wyszła z sypialni.
- No Hermiono w końcu jesteś, jak się czujesz? – Ginny z troska popatrzyła na przyjaciółkę
- Tak sobie. Nawet nie jest źle. Eliksir na kaca jeszcze nie działa całkowicie.
- Podobno spotkałaś Sarę z Tomem.
- Tak wczoraj przez przypadek wpadłam na nich.
 /Malfoy ma szczęście, ze nie kłamał, bo inaczej nie wiem, co bym mu zrobił, ale byłoby to coś bardzo bolesnego…/
- Harry!, Harry!
- Sorry zamyśliłem się.
- Jest za dziesięć szósta trzeba się zbierać.
- No to bierzcie proszek i wskakujcie po kolei do kominka. – po chwili w pomieszczeniu nie było Clar, Ginny i Rona.
- Miona twoja kolej.
- Harry wolałabym na końcu może eliksir na kaca zadziała przez ten czas do końca.
- Wątpię w to, ale jak chcesz. W takim razie Zabini wchodź do kominka. – kiedy brunet zniknął chłopiec, który przeżył zwrócił się do blondyna - Malfoy twoja kolej.
- Będę ostatni, idź teraz ty Potter.
- Nie Malfoy, zostanę z Hermioną. Nie mogę zostawić jej samej z tobą.
- Dzisiaj już nie? – jego słowa przepełniała kpina - A wczoraj jakoś nie przejmowaliście się tym, że zostaje ze mną. Dlatego teraz Potter nie chrzań mi tu i właź do kominka.
- Malfoy, nie pozwalaj sobie…
- Harry! Proszę cię nie kłóćcie się, głowa mnie boli. Wejdź do kominka, Malfoy chyba mnie nie zje. – postanowiła przerwać tą kłótnie.
- Dobrze Hermiono, ale uważaj na siebie. Nie wiadomo, co temu utlenionemu orangutanowi strzeli do głowy. – po chwili po Harrym nie było śladu.
- Dlaczego kazałaś Potterowi iść?
- Bo musimy chwile porozmawiać.
- A niby, o czym?
- O wczoraj. A konkretnie o tym, co się działo od czasu, gdy weszliśmy do mieszkania?
- Czyżbyś nie pamiętała? – cyniczny uśmiech przyozdobił jego twarz
- Nie – gryfonka spuściła głowę
 / Ja się zaraz z śmiechy skręcę, ona nic nie pamięta. Draco uspokój się możesz to ładnie wykorzystać/
- Szkoda, ze nie pamiętasz, bo wczoraj było całkiem miło i nie narzekałbym gdyby tak było częściej.
-Ja..ja..jak to?
-No wiesz chyba, o co mi chodzi.
- Ale ja rano byłam w bieliźnie. Nie mogłam z tobą się przespać, a potem ubrać bielizny – próbowała zamaskować przerażenie, które ją ogarnęło - Nie ja nawet po pijaku nie przespałabym się z tobą.
- Masz rację nie spałaś ze mną. Ale przecież nie tylko seks jest przyjemny. Pieszczoty też.
- Jak to pieszczoty? – dziewczyna zbladła już całkowicie.

- No normalnie. Jak chcesz, to możemy teraz to szybko powtórzyć może sobie coś przypomnisz.
- Nie ma mowy! – na twarzy dziewczyny malowało, się przerażenie. Niespowodowane ofertą ślizgona, ale tym, czego ona nie pamiętała.
- No trudno. Bierz proszek i wskakuj w ogień.

*** Świński Ryj pokój nr 7

-Gdzie ona jest? Ja tam wracam coś musiało się stać. Wiedziałem, że nie trzeba jej zostawiać samej z tym idiotą.
- Harry uspokój się, nic jej nie będzie. Wczoraj jakoś zostawiliśmy ją samą.
- Wiem, nie powinniśmy tego robić, to był błąd… - wypowiedz chłopaka przerwało wypadnięcie z kominka jakiejś osoby.
- Hermiono, co tak długo? Wszystko w porządku?
- Tak Harry. Nic mi nie jest. – zaraz za dziewczyną pojawił się Malfoy.
- No to jak jesteśmy wszyscy to idziemy. Zabini masz klucz? Ty go wypożyczałeś to ty musisz go oddać.

*** Piec minut później w stronę Hogwartu zmierzało siedem zakapturzonych osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz