***Wielka sala
- O Clar jesteś!
- Cześć dziewczyny, coś się stało?
- Nie tylko dzisiaj jest wypad do Hogsmeade, idziesz?
- Jasne! - do stołu ślizgonów podszedł chłopak o rudych włosach
- Cześć Ron!
- Clar, czy możemy chwilę porozmawiać?
- Oczywiście mów, o co chodzi?
- Ale nie tutaj - słysząc
to dziewczyna wstała i poszła za nim.
- Widać Ron szybko się pozbierał po rozstaniu z Lav. – Ginny
krótko skwitowała zachowanie brata
- Jak to rozstaniu?
- Ron i Lav bardzo mocno się posprzeczali. Ron miał dość słuchania
rzeczy typu " o tym, że tamten powiedział...", a do tego Lav podobno
obściskiwała się z jakimś chłopakiem.
- Ja sie mu nie dziwię, że miał dość. - po 10 minutach do stołu
wróciła Clar i śniadanie do samego końca dobiegło w spokoju. Jedynie Draco
Malfoy nie ruszył nic z talerza. Za to prawie cały czas przyglądał się
uśmiechniętej, Hermionie która siedziała na końcu stołu razem z Ginny i Clarą.
*** 20 minut później,
korytarz przed wielką salą
- Clar! Clar zaczekaj!
- O cześć Blaise.
- Mam pytanie nie poszłabyś dzisiaj ze mną do Hogsmeade?
- Przykro mi Blaise, ale muszę odmówić, gdyż już z kimś się
umówiłam.- jej odpowiedź zaszokowała go. Nie spodziewał się, że ktoś go
ubiegnie.
- Jak to?! - ton głosu chłopaka podziałał na nią jak płachta na
byka.
- Normalnie - w jej oczach pojawiły się niebezpieczne błyski.
- A mogę wiedzieć, z kim?
- Możesz, jeżeli jesteś taki ciekawy, to umówiłam się z Ronem.
- Ronem? – na początku nie zajarzył, o kogo jej chodzi
- Tak! Z Ronem Weaslayem - mówiąc to odeszła w stronę lochów,
zostawiając zaszokowanego Zabiniego samego na środku korytarza.
***
Blondyn siedział w fotelu,
gdy drzwi do jego sypialni zamknęły się z hukiem a w pokoju stanął Blaise
Zabini.
- Co jest z wami, czy to jakaś nowa rozrywka pt „trzaśnij drzwiami
prywatnego dormitorium Dracona Malfoya"?
- Sorry Smoku, ale po prostu jestem wkurzony.
- W takim razie chcesz czegoś mocniejszego na poprawę humoru?
- Nalej mi Ognistej tylko dużą porcję.
- Proszę - chłopak podał mu dużą szklankę napełnioną po brzegi
perlistym płynem. Draco Malfoy wiedział, że nie wolno w takiej chwili pytać przyjaciela,
o co się stało. Wiedział też, że za chwile Blaise sam mu wszystko powie albo
wypiję Ognistą i wyjdzie z pokoju. Był jedyną osoba, której Zabini mógł zaufać.
Znali sie od dziecka i dlatego nigdy żaden żadnego nie pytał, o co chodzi. Stosowali
taktykę „mówisz albo milczysz - twój wybór" i tak samo było tym razem.
- To wszystko przez Wieprzleja. Ten dupek ubiegł mnie.
- Jak to ubiegł? Diable nie mów, że dałeś się w czymś wyrolować rudzielcowi.
- Niestety masz rację. Wealsey zaprosił twoją kuzynkę przede mną,
a ona się zgodziła - blondyn zaczął sie śmiać.
- Z czego się śmiejesz?!
- Bo znając życie na pewno Clar sie na ciebie wkurzyła i zaczęła
się wydzierać, jak to zawszę jest z waszymi kłótniami.
- Niestety masz rację.
- No widzisz, ja po prostu dobrze was znam. - nagle blondyn sie zamyślił
- Czyli powiadasz, że moja kuzynka idzie z Weasleyem, a tobie dała
kosza. Ciekawe, bardzo ciekawe.
***
- Clar za godzinę wychodzimy, pójdziemy pochodzić po sklepach, a
potem na kremowe piwo, co ty na to?
- Fajnie Hermiono, ale ja z wami nie idę.
- Jak to?- za drzwi łazienki wysunęła się głowa brązowych loków, a
jej właścicielka z zdziwieniem przyglądała się blondynce stojącej przy szafie z
ubraniami- a dookoła po całym pomieszczeniu były rozrzucone ciuchy.
- Bo ja, bo ja, no bo widzisz...
- Nie widzę, wysłów sie w końcu.
- Bo ja idę z Ronem. – wymówiła to z prędkością światła.
- To świetnie!
- Naprawdę tak sądzisz Hermiono?
- Oczywiście. Przecież ty i Ron jesteście przyjaciółmi, więc
dlaczego mielibyście nie iść razem. Ja też często chodziłam na piwo kremowe
sama z Ronem, gdy Harry nie mógł z nami iść.
- To teraz powiedz mi jak ja mam się ubrać?
- A nie możesz iść w tym, co masz na sobie?
- Nie!
- Ale dlaczego?
- Bo widzisz to jest coś tak jakby randka, chcę się spodobać
Ronowi.
- Chyba, że tak.
- Musisz ubrać się kobieco, ale nie wyzywająco. Na luzie, ale z nutą
romantyzmu. Pokaż, co masz w tej szafie, chociaż chyba więcej ubrań aktualnie
masz poza szafą niż w niej – panna Granger mówiąc to roześmiała się.
- Co powiesz na to? Czarne spodnie i krwisto czerwona bluzka na
ramiączkach?
- Która bluzka?
- No ta z lekkim dekoltem, no może nie bardzo.
- Bluzka może być, ale spodnie odpadają.
- To wiem, jak nie spodnie to jeansowa spódnica i do tego te fajne
buty, co ostatnio ciotka ci przysłała.
- Super podoba mi się to, do tego wezmę jeden z czarnych swetrów -
drzwi do sypialni otworzyły się i na progu stanęła Ginny.
- Co robicie?
- Szukamy ubrania dla Clar na randkę z twoim bratem.
- Miona to nie randka! – panna Greek zaprotestowała
- Jak to nie? Sama tak powiedziałaś.
- Powiedziała, że to tak jakby randka, a to różnica.
- Dobra nie ważne czy to randka czy niby randka, lepiej pokażcie,
co wybrałyście.
- Poczekaj przebiorę się i ocenicie - znikła za drzwiami łazienki.
Gdy wyszła Gin była zachwycona
- Łał, Clar wyglądasz super.
- No to, co dziewczynki mamy jeszcze czterdzieści minut. Czas wybrać
ubrania dla was.
- Ja już wybrałam moją zieloną sukienkę, tylko Clar pożyczyłabyś
mi czarnego swetra?
- Pewnie. A ty Hermiono, co ubierasz?
- No jak to, co? Idę tak jak jestem ubrana.
- Jak to, nie możesz. Nie idziemy na lekcję tylko wychodzimy poza
szkołę, a to różnica.
- Wcale nie ma różnicy. A iść tak mogę, bo bardzo lubię te spodnie
i bluzę.
- Nie możesz i koniec! Bluza i buty mogą zostać, ale spodnie i bluzka,
która widać, gdy masz tak rozpięta bluzę odpada. - po chwili szatynka wyszła z
łazienki w jeansowych rybaczkach, żółtej bluzce i swojej ukochanej rozpinanej
niebieskiej bluzie.
- No i to jest to! Dziewczyny czas iść. – Clar z entuzjazmem
otworzyła drzwi i czekała, aż dziewczyny wyjdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz