-Clar, przepraszam, że przeszkadzam w spożywaniu posiłku, ale za
dwadzieścia minut spotykamy się koło bramy wyjściowej.
-Dobrze
- Cieszę się, że ci pasuje, do zobaczenia – gdy odchodziła ktoś
złapał ją za rękę. Odwracając się napotkała wzrok ślicznych zimnych
stalowo-niebieskich tęczówek Malfoya
- Czy możesz mnie puścić? Muszę iść
- Ależ oczywiście, że mogę tylko pozwól, że powiem ci jedno.
- Słucham?
- Jutro za piętnaście ósma koło wejścia do wielkiej sali. Pasuje
ci?
- No dobrze niech ci będzie. Dam ci jedna radę uspokój jakoś
swojego mopsa, bo jeszcze chwila a się na mnie żuci, a ja nie chcę nabawić się
wścieklizny.
- Mops nie jest mój! – zmrużył niebezpiecznie oczy
- Ja tam się nie wtrącam, co jest twoje a co nie. Mówię tylko, co
wiedzę, a teraz mnie puść, bo muszę iść.
- No nie wiem czy cię
puszczę.
- Malfoy puszczaj w tej chwili
- Kochanie ja nie robię za męski odpowiednik kobiet lekkich
obyczajów
- Słuchaj blondasie nie obchodzi mnie czy jesteś męska prostytutką
czy nie, dla mnie jest ważne żebyś puścił moja rękę, bo się spieszę a nie mam
czasu na gadanie z tobą.
- Oj słoneczko, widzę, że humorek dzisiaj nie dopisuje. Puszczę twoja
rękę tylko się nachyl
- A po co?
- Zobaczysz. Przecież cię nie zjem- nachyliła się, a gdy to
zrobiła poczuła, że chłopak całuje ja w policzek. Od razu się wyprostowała.
- Co ty robisz? – oburzona popatrzyła na chłopaka
- Daję ci buziaka na pożegnanie
- Tobie Malfoy już kompletnie odbiło! -
Jeżeli mi odbiło to tylko
na twoim punkcie Granger
- Debil, powinieneś się leczyć
- To jest choroba nie uleczalna Granger, więc zostanie mi tak na
zawsze – obrazę swojej osoby puścił mimo uszy. A na jego twarzy pojawił się
zimny drwiący uśmiech.
- Kretyn, prawdziwy kretyn. Ludzie zabierzcie go ode mnie – mówiąc
to odeszła w stronę drzwi, a on patrzył na jej oddalającą się sylwetkę
podziwiając każdy jej ruch
Kocham te opowiadanie. Przepraszam, że nie komentuje od początku, ale dopiero teraz to zauważyłam ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń