wtorek, 28 sierpnia 2012

who I am - odc. 11


Kiedy o wpół do szóstej nad ranem prawie wszyscy goście wrócili do swoich domów na siłę wyrzuciła brata i jego dwóch przyjaciół. Postanowiła szybko kilkoma zaklęciami sprzątnąć salon i kuchnie, a następnie udać się na górę. Nie zamierzała wracać do rezydencji. Przekroczyła próg swojego starego pokoju i z wielką ulgą zrzuciła szpilki. Jedyne, o czym teraz marzyła to ściągnięcie ubrania i padnięcie na łóżko. 

Nie każdy zamierzał iść za przykładem panny Granger i udać się do łóżka na spoczynek. Zabini chciał właśnie iść pod prysznic, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. 
- Proszę. 
- Stary mogę na chwilę? – brunet popatrzył na stojącego w progu blondyna
- Wchodź. Tylko się streszczaj Smoku, bo zamierzam iść spać. – Draco wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. 
- Powiedź mi, co ty kombinujesz Diable? 
- Ja kombinuję? – zaskoczony mężczyzna usiadł w fotelu i ze zdziwieniem popatrzył na kumpla. 
- Nie Blaise, ja kombinuję – zakpił – Oczywiście, że ty. Przecież nigdy nie startujemy do tej samej laski. Po tym jak Hermiona dała ci kosza mówiłem ci, że spróbuję czy ja mam u niej szansę. 
- Dobrze to pamiętam i nie zamierzam stawać ci na drodze. – Draco dalej nie wyglądał na przekonanego – Smoku znamy się tyle lat i powinieneś dobrze wiedzieć, że nie zrobiłbym ci takiego świństwa. Nie rozumie, dlaczego się czepiasz. Przecież ja nic nie zrobiłem.
- A te wasze dzisiejsze rozmowy na uboczu? 
- To nic takiego. Po prostu postanowiłem się zaprzyjaźnić z panną Di Binetti. Nie martw się nie sprzątnę ci jej sprzed nosa. Na szczęście dobrze cię znam, bo jeszcze trochę, a pomyślałbym, że zakochałeś się w niej i jesteś zazdrosny.
- Stary chyba musiałbym upaść na głowę żeby być zazdrosny o jakąkolwiek laskę. Dobra spadam do siebie. 
- Smoku – chłopak miał już otworzyć drzwi, ale odwrócił się i popatrzył na bruneta. – Uważaj i nie igraj z ogniem. Pamiętaj, że jeżeli ją skrzywdzisz Denis cię zabiję. 
- Pamiętam i uwierz, że nie zamierzam jej skrzywdzić. Panna Di Binetti jest intrygująca i pociągając.
- Stary nie opowiadaj mi bajek, że ty chcesz się z kimś związać.
- Zgłupiałeś Blaise? Pewnie, że nie. Uważam, że zarówno ja mogę dać coś przyjemnego pannie Di Binetti, a ona mi. Ale jak to będzie to jeszcze się okaże – uśmiechnął się w tak typowy dla siebie sposób i wyszedł zamykając za sobą drzwi. 
***
- Hermiona z uśmiechem na ustach weszła do rezydencji. Wstała jakieś dwie godziny temu i po zjedzeniu kanapki wyszła z domu żeby teleportować się do stajni i przejechać się na Rasmusie. Dzień był słoneczny, ale mroźny. Nie przeszkadzało jej to. Otuliła się szczelnie szalikiem i gnała przed siebie. Teraz ściągnęła kurtkę i powiesiła ją w holu.
- Dzień dobry kochanie – Rosa wyszła z jadalni i widząc córkę uśmiechnęła się.
- Cześć mamo – szatynka odwzajemniła uśmiech. 
- Jak wczorajszy wieczór i noc?
- Bardzo dobrze, świetnie się bawiłam.
- Cieszę się. Miałabym do ciebie prośbę. Miałam zlecić to Strzałce lub Kropce, ale są zajęci w kuchni szykując obiad. Czy w takim razie mogłabyś iść obudzić naszych trzech śpiochów? Dochodzi druga, a oni dalej śpią 
- Dobrze mamo – cmoknęła kobietę w policzek i przeskakują po dwa stopnie wybiegła na górę. Nie przejmując się niczym jak burza wpadła do pokoju brata. 
- Cwaniak wstawaj! Pobudka!
- Mała przestań się drzeć ja chcę spać. – chłopak odwrócił się na drugi bok z zamiarem ponownego udania się do krainy snów. Ale na to panna Di Binetti nie miała zamiaru pozwolić. 
- Denisie Di Binetti albo w tej chwili wstaniesz, albo pewna ruda osoba dowie się, że sypiasz z misiem – chłopak odwrócił się i z chęcią mordu malującą się w oczach popatrzył na radośnie uśmiechniętą siostrę. 
- Jak mogłabyś tak bezczelnie kłamać? – wiedział, że siostra nie zrobiłaby mu takiego świństwa opowiadając takie bzdury, ale sama groźba wydawała mu się zniewagą
- Normalnie skarbie. Wstawaj raz dwa, albo naprawdę jutro Gin pozna tą ciekawą historię. 
- Zołza! 
- Też cię kocham braciszku – bezczelnie się uśmiechając wyszła z pokoju. Podeszła do drzwi obok i zapukała w nie. Nie doczekawszy się żadnej reakcji zapukała kilkokrotnie z każdym razem coraz mocniej. Nagle drzwi się otworzyły, a w progu stanął rozespany Blaise ubrany tylko w same bokserki. 
- Czego? – warknął zły.
- Wstałeś, to dobrze. Najwyższy czas byś skończył spać. Swoje zadanie wykonałam i obudziłam cię. – odwróciła się na pięcie i miała odejść, ale zatrzymała się i popatrzyła przez ramie na bruneta – ładne łosie – roześmiała się. Zabini popatrzył na swoje zielone bokserki w zakochane łosie i wzruszył ramionami, po czym zamkną drzwi. Hermiona podeszła pod drzwi pokoju, który zajmował blondyn. Tak samo jak w poprzednim przypadku zapukała raz, potem drugi i kolejny. Za każdym razem pukanie było coraz mocniejsze, ale nie zdawało rezultatów. Dlatego otworzyła drzwi i zaglądnęła do środka.
- Malfoy? – zero odzewu. Weszła do środka i popatrzyła w stronę łóżka. Draco spał w najlepsze niczym się nie przejmując. – Malfoy. – zero odzewu. Podeszła do blondyna i poruszyła go za ramie – Malfoy. – chłopak poruszył się nieznacznie, ale nie miał nawet zamiaru otwierać oczu. Dalej przebywał w krainie snów, dlatego złapała go mocniej za ramię i mocno szarpnęła. Chłopak otworzył oczy i odwracając się popatrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem. 
- Czego ty chcesz? – mruknął niezbyt wyraźnie. 
- Wstawaj 
- Kobieto daj mi spokój. – odwrócił się z powrotem na bok, zamknął oczy i schował głowę pod poduszkę. 
- Malfoy wstawaj – ściągnęła mu poduszkę z głowy.
- Granger ostrzegam cię – przez rozespanie użył jej starego nazwiska, ale nie skomentowała tego. Nie przejmując się warknięciem mężczyzny znowu szarpnęła go za ramię, czego szybko pożałowała. Nie zdążyła nawet zareagować, kiedy Draco złapał ją za rękę i pociągnął w wyniku, czego wylądowała w jego łóżku, a on przytulając się do niej skrępował jej ręce. 
- Malfoy w tej chwili mnie puść! – chciała jak najszybciej uwolnić się od niego. Bardzo niepokoiło ją to, że jest jej tak przyjemnie ciepło, kiedy blondyn tak mocno ją przytula.
- Ani mi się śni. Śpij kobieto i daj spać innym. 
- Tym razem to ja cię ostrzegam. Puść mnie, albo za chwilę cały dom mnie usłyszy – zero odzewu z jego strony – Sam tego chciałeś. Niech ktoś go zabierze!! 
- Chyba nic ci to nie dało słoneczko – zaśmiał się. Rozbudził się i był pewny, że już nie zaśnie, ale przyjemnie mu było tak leżeć w jednym łóżku z panną Di Binetti. Przytulając się do niej czół zapach pomarańczy, co przywodziło mu na myśl słoneczny dzień. Sam nie wiedział, dlaczego.
- Siostra, czemu krzyczysz? – do pokoju wszedł Denis, a za nim Blaise. Obydwoje z ciekawością popatrzyli na Hermionę, która leżała w łóżku Draco, a jego właściciel oplatając ją rękami przytulał się do jej pleców
- Bo ten psychopata nie chce mnie puścić – Draco słysząc obelgę na złość Hermionie przyciągnął ją jeszcze bliżej.
- Nie pozwoliła mi spać, to teraz będzie spać ze mną. – blondyn nic sobie nie robił z zaistniałej sytuacji, która była dość dziwna. On leżał w łóżku z dziewczyną, a nad nimi stał Blaise i Denis. 
- Brat rusz tyłek i mi pomóż. Od czegoś chyba cię mam. 
- Blaise czy ciebie też dzisiaj obudziła pewna mała uparta istota, która siłą wyciągnęła cię z łóżka? – uśmiech Denisa nie spodobał się jej. 
- Coś takiego sobie przypominam – Diabeł szybko podłapał, o co chodzi Cwaniakowi – Widzisz księżniczko my nie lubimy być wyciągani z łóżka, dlatego malutka musisz sobie radzić sama. Chodź Den idziemy coś zjeść. Na razie skarby – wyszli śmiejąc się a kobieta w tym momencie chciała ich zabić.
- Nie jestem ani księżniczką, ani małą! Wracajcie w tej chwili i mi pomóżcie! – nie doczekawszy się powrotu dwóch ślizgonów zrezygnowana jęknęła z rozpaczy. 
- Nie musisz już jęczeć skarbie. Poczekaj, aż zaczniemy zabawę. 
- Malfoy proszę nie dobijaj mnie swoją głupotą – dziewczyna zrezygnowana zamknęła oczy. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie i przytulając się do niej leżał spokojnie. 
- Malfoy? – mruknięciem dał jej znać, że słucha. Milczała żeby po chwili zmieszana kontynuować. – Chciałabym ci podziękować… - zaskoczony puścił ją i podpierając głowę na ręce popatrzył na nią.
- Za to, że wciągnąłem cię do swojego łóżka? – słysząc jego słowa roześmiała się
- Zawsze o tym marzyłam odkąd zobaczyłam cię pierwszy raz z tymi ulizanymi blond włoskami - uśmiechnęła się do niego perfidnie. 
- Zołza. 
- Dziękuję za komplement panie Malfoy. 
- Proszę, a teraz mów, za co chcesz mi podziękować? – przymknęła na chwilę oczy i nabrała głęboko powietrza. Nie było jej łatwo to powiedzieć.
- Za to, że byłeś miły. Że nie wyśmiałeś mnie wtedy, kiedy spotkałeś mnie płaczącą na korytarzu w szkole i te kilka dni temu w wigilię. To…to było miłe z twojej strony. – dobrze zdawała sobie sprawę, że to było niespotykane zachowanie jak na Malfoya. On za to nie wiedział, co jej odpowiedzieć. Zaskoczyła go tymi podziękowaniami. 
- No to, jeżeli jesteś już w moim łóżku i chcesz mi podziękować… - nie zdążył dokończyć, bo dostał poduszką w głowę. 
- Chyba śnisz – zerwała się i wstała z łóżka uciekając na taką odległość by nie mógł jej złapać – Rusz się i wstawaj. – wyszła z pokoju, a on położył się na plecach przymykając oczy, ale nie zamierzał już spać. Leżąc tak pomyślał o dziewczynie, którą jeszcze chwilę temu przytulał. 
***   
Wszystko, co dobre szybko się kończy. Święta minęły tak samo jak sylwester i przyszedł czas powrotu do szkoły. Hermiona siedziała na parapecie w swojej szkolnej sypialni obserwując to, co się dzieje za oknem. Białe różnorodne płatki wirując spadały z nieba na ziemię. Całe błonia pokryte były śniegiem, a drzewa w zakazanym lesie straciły wszystkie liście i teraz były pokryte białą pierzyną. Przyjemnie było tak siedzieć czując ciepło bijące od kominka. Płomienie tańcząc swój żywiołowy taniec powodowały, że po pomieszczeniu rozchodziło się przyjemne ciepło i trzask palącego się drewna. Hermiona myślała nad tym wszystkim, co się wydarzyło przez te wolne dni spędzone w domu. Czuła, że zaczęła traktować Blaisa i Draco inaczej. Czy tego chciała czy nie tak właśnie było. Nie mogła zaprzeczyć, że ta dwójka się zmieniła. Dalej byli zakochanymi w sobie arystokratami z wybujałym ego, ale z drugiej strony zniknęła ta niechęć, jaką żywili do mugoli i mugolaków. Była tego pewna choćby po zachowaniu Malfoya, kiedy powiedziała mu w wigilię o swojej wizycie w Australii. Nie patrzył na nią wtedy z niechęcią, chociaż płakała nad swoim życiem związanym z przeszłością. Płakała, bo rodzice nie ci biologiczni tylko ci, co ją wychowali, których dalej kocha, mugole nie pamiętają jej. Za to Blaise przeprosił ją. Musiała przyznać, że to jak mówił wydawało jej się szczere chyba, że był aż tak dobrym aktorem, w co wątpiła. Jak dało się zauważyć mimo wszystko Malfoy nie pozbył się swojego sarkazmu i ironii. Myśląc o nim przed oczami pojawiła jej się sytuacja z ostatniego dnia pobytu w domu. W ciele znowu poczuła to przyjemne ciepło, jakie pojawiło się, kiedy ją przytulał. Czując irytację zeskoczyła z parapetu i wyszła z pokoju. Zbiegając po schodach przeszła przez pokój wspólny i wyszła na korytarz. Chwilę później znalazła się pod portretem Grubej Damy. Wypowiedziała hasło i weszła do środka. Tak jak się spodziewała Ginny, Harry i Ron siedzieli na fotelach przed kominkiem. Zaśmiała się pod nosem widząc, że Harry trzymając na kolanach książkę skrobie coś na pergaminie. Kiedy Ron zauważył ją na jego twarz pojawiła się pogarda.
- Di Binetti kwatery ślizgonów to nie tutaj. Chyba się pomyliłaś, więc wyjdź stąd. – Hermiona nie wytrzymała. Miała już dość jego zachowania. Przez tyle lat był jej przyjacielem, kochała go jak brata. Tyle razem przeszli, a teraz w jednej chwili odwrócił się od niej. 
- Nie wyjdę stąd Ronadzie. Mało mnie obchodzi twoje zdanie. I wiesz, co ci jeszcze powiem? Mam cię dość. Dość ciągłej próby przepraszania cie i tłumaczenia się przed tobą. – mówiła to pewnym i zimnym głosem. Chciał jej przerwać, ale nie pozwoliła mu na to mówiąc dalej. Chciała to wszystko z siebie wyrzucić - Wybacz, ale nie zamierzam już więcej przepraszać cię za to, że jestem kimś innym niż myślałam. Mam inną rodzinę, której do tej pory nie znałam. Są arystokratami, ale nie różnią się od innych czarodziei czy mugolów. Moich rodziców, którzy mnie wychowali dalej kocham tak mocno jak przez moje całe dotychczasowe życie. Inaczej się nazywam, a mój brat jest ślizgonem i przyjaźni się z Zabinim i Malfoyem, ale za to też nie będę przepraszać. Pomimo tego wszystkiego dalej jestem tą samą Hermioną, którą poznałeś osiem lat temu. Dziewczyną, która była i jest gryfonką niezależnie od wszystkiego. Która kochała cię jak własnego brata, która tyle razem z tobą przeszła i nie odwróciłaby się od ciebie niezależnie od wszystkiego. A ty zrobiłeś to w jeden chwili nawet nie dając mi możliwości wytłumaczenia się, że sama nic nie wiedziałam i sama byłam zszokowana tym, co się stało. Nie powiedziałam wam tego przez wakacje, bo sama musiałam się do tego przyzwyczaić. – rudy mężczyzna wpatrywał się w nią zszokowany. Z jego twarzy zniknęła cała pogarda. Nie zwracała na to uwagi. – odwróciła się w stronę Gin i Harrego – Może macie ochotę na spacer po zamku?
- Przykro mi Hermiono, ale muszę skończyć wypracowanie na transmutacje.
- Pomóc ci? 
- Nie dziękuję już niewiele mi zostało, ale jakbym mógł to wpadnę z tym do ciebie później to może mogłabyś je sprawdzić?
- Pewnie, że tak. Zapraszam. A ty Gin? 
- Oczywiście, że tak. Chodź – ruda zerwała się z fotela i ruszyła z panną Di Binetti do wyjścia
- Do zobaczenia później Harry – wyszła całkowicie olewając Rona. W końcu poczuła całkowitą ulgę wygarniając mu wszystko, co leżało jej na sercu.


14 komentarzy:

  1. Myślałam, że przeczytam kontynuację kilkuodcinkowca, a tu proszę niespodzianka.
    Blaise jest w porządku i myślę, że zaprzyjaźni się z Hermioną. Draco, powinien postarać się o więcej akcji jak ta w łóżku, są miłe i cieszą czytelników.
    Czekam na rozwinięcie wątku Gin i Denis.
    Ron to dupek, a Harry powinien się postawić mu i wybrać Hermionę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby powinien, ale sama musisz przyznać, że chłopak jest pomiędzy młotem, a kowadłem.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Może i jest, ale zachowuje się dziwnie. Jak Ron ma humorki to przystosuje się do nich, tylko jak Hermiona się do niego odezwie to porozmawia. Zachowuje się nie fer wzgledem niej.

      Usuń
    4. Potter jest dziwny, taka jego natura :D

      Usuń
  2. Juz nie moge sie doczekac kolejnej notki

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie!!! Wczoraj siedziałam jak na szpilkach czekając na notkę, aż w końcu musiałam wyjechać do siostry na calutki dzień. Cieszę się, że napisałaś. Jak zwykle- świetnie! Dobrze, że Hermiona wygarnęła wszystko Ronowi. Mam nadzieję, że się nie pogodzą- nie znoszę Rona. Zarozumiały dupek! Weny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na miejscu Miony bardziej skutecznych metod budzenia bym użyła. Np kubła zimnej wody na łeb :d to dopiero by była zabawa :d
    Cieszy mnie to że Herm tak wygarnęła rudzielcowi
    Ma za swoje gamoń jeden
    Czekam na nn i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyłaś mnie tym, że zamiast kontynuacji kilku odcinkowego opowiadania pojawia się coś takiego... Szok!!! Ale przyjemnie się czytało. Nareszcie Hermiona wygarnęła temu padalcowi i mam ogromną nadzieję, że jednak się nie pogodzą, bo nienawidzę Rona. Chociaż nie powiem, chętnie bym poczytała więcej o sytuacjach takich jak w łóżku Draco. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio był kilkuodcinkowiec to teraz była kolej na who I am. Kiedy słońce zachodzi będzie pod koniec tygodnia.

      Usuń
  6. znowu wylądowali razem w łóżku! he he he ale że rodzony brat jej ni pomógł to akurat się ciesze:D aaa i fajnie że w końcu Herm wygarnęła wszystko dla Rona, może to go czegoś nauczy w końcu. pozdro :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ron jest taką super postacią w książce i filmie, ale tak go nie znoszę w fanfickach, że aż mnie to samą drażni. Jestem rozdarta pomiędzy Ronem z książki a Ronem z fanficków. Już czytając książkę zaczynam patrzeć na niego przez pryzmat Dreamione.
    Rozdział bardzo ciekawy (nie chcę wspominać nawet jak zareagowałam na to, że Hermiona wylądowała w łóżku z Draconem. Chociaż nie powiem, trochę smutno mi było, że skończyło się to tak, a nie inaczej. No ale wierzę, że na wszystko przyjdzie czas), co mnie bardzo cieszy. Cieszę się, że Hermiona wygarnęła Ronowi, bo należało mu się. Teraz mi nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny odcinek. Pozdrawiam, Poem

    OdpowiedzUsuń
  8. Ronowi trzeba było w końcu wygarnąć. Co do budzenia, to mogłaś wyposażyć ją w jakąś cięższą artylerię.
    Wiesz, lubię Cwaniaka, ale jakoś niekoniecznie pasuje mi on do Gin, o wiele bardziej wolę Blinny

    I jeszcze jedno:

    Pragnę poinformować, że na blogu uwierzyc-w-magie pojawiła się poprawiona, zdatna do czytania druga część serii "Wędrówka po kilku miejscach". Zapraszam.

    Pozdrawiam, Char

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś pierwsza, która woli Gin z Blaisem. Też wolę tą parę, ale Diabeł ma ważną rolę do odegrania w zakończeniu tej historii i dlatego nie jest z Rudą

      Usuń