- Jeszcze się pytasz?! Przecież to jakaś paranoja, całować się z
wrogiem!
- Nie krzycz. Może masz rację, ale nie zaprzeczysz, że było
przyjemnie – nic nie odpowiedziała, podkuliła tylko kolana i obielą je rękoma
nie zwracając uwagi, że tym samym jeszcze bardziej pomnie sukienkę. W tej
jednej chwili wzrok chłopaka się zmienił, złapał ją za rękę i zaczął oglądać pierścień,
którego przedtem nie zauważył.
- Skąd to masz? – w jego głosie było słychach złość
- Od Clar, pożyczyła mi go.
- Jak to?! – teraz to on mówił podniesionym głosem
- Jest zrobiony z tego samego kamienia, co mój naszyjnik i Clar
stwierdziła, że mi bardzo pasuje do całości – chłopak wpatrywał się długo w
ozdobę na jej palcu, po czym się odezwał.
- Wiem, z czego jest zrobiony ten pierścień nie musisz tego mi
mówić. Nie rozumiem jak Ami mogła ci go pożyczyć, ale to jej wybór. Tylko oddaj
jej go jutro i nie zgub, bo to jest cenna pamiątka.
- Nie jestem małym dzieckiem by zgubić pierścień, a tym bardziej
złodziejką wiec oczywiste jest to, ze oddam go jutro Clar. A jak już
powiedziałeś, że to jest pamiątka to, co to za pamiątkę mam na palcu?
- Jest to pierścień rodowy Malfoyów, a dokładniej żeńskiej części
rodu Malfoyów. Ma bardzo długą historię.
- Opowiedz mi ją.
- Naprawdę chcesz słuchać opowieści o biżuterii i to jeszcze od
wroga? – na jego ustach pojawił się cwaniacki uśmiech ledwo widoczny w
poświećcie księżyca.
- Tak – pomieszczenie rozbrzmiało perlistym śmiechem dziewczyny.
- No dobrze, tylko ostrzegam to jest bardzo długa historia –
mówiąc to okrył ją swoja szatą jak przedtem na błoniach tylko tym razem
przykrył kolana i dekolt a nie plecy. Zaczął opowiadać – Ten pierścień został
wykonany na zlecenie mojego przodka a dokładniej pra pra… dziadka specjalnie
dla jego pierwszej żony… i od tamtego czasu pierścień ten przechodzi z
pokolenia na pokolenie w mojej rodzinie. Aktualnie ma go Ami, ale jeżeli nie
będzie miała córki to pierścień dostanie moja przyszła żona, na znak oddania i
największej przynależności mojej rodziny.
- A jeżeli Clar będzie miała córkę to ona go odziedziczy?
- Tak, ale wtedy moja żona dostanie pierścień, który nosi moja
matka. Każda dziewczyna, która wychodzi za potomka Malfoyów dostaje pierścień
przynależności albo ten, co masz na palcu, albo należący do jej teściowej tak
to już u nas bywa. – Gdy skończył rozmawiali o wszystkim i niczym, a godziny
mijały. Zmęczenie ogarnęło Hermionę, więc przymknęła oczy. Po chwili usnęła, a
jej głowa opadła na ramię siedzącego obok niej chłopaka, który bardzo się
zdziwił. Popatrzył na dziewczynę, która przed chwilą zasnęła, na jej delikatne
rysy twarzy. Na to, jaka jest niewinna, gdy śpi. Nie chcąc jej budzić z jeszcze
większym zdziwieniem dla samego siebie, objął ją w pasie i przymknął oczy by po
jakiejś chwili również udać się do krainy snów.
***
Zimowe słońce bawiło się swoimi delikatnym promykami próbując
obudzić śpiącą dziewczynę. Niechętnie otworzyła oczy, wszystko ja bolało po tym
jak sapała na siedząco. Nie mogła pojąć gdzie się znajduje, ale po chwili sobie
wszystko przypomniała: bal, śpiewanie, pocałunek, bieg i spotkanie w sowiarni.
Po przemyśleniu wszystkiego była w stanie uwierzyć, że wczorajsza rozmowa z Malfoyem
była snem po tym jak ukryła się w sowiarni. Gdy popatrzyła na siebie, możliwość
uwierzenia w to, że wczorajsze wydarzenie było snem piekło jak bańka mydlana.
Wszystkie wątpliwości rozwiała czarna szata z godłem slitherinu, którą była
przykryta.
***
Przemierzała zamkowe korytarze. Idąc szybko, co chwilę poprawiała
torbę, która suwała się jej z ramienia. Przeczucie, albo damska intuicja
podpowiadała jej, że powinna iść na drugie piętro przy zachodniej wierzy. Gdy
pokonała ostatnie schody i znalazła się na odpowiednim piętrze. Na końcu
korytarza zobaczyła dwie osoby. Słońce odbijało się od ich jasnych włosów. Hermiona
podeszła bliżej.
- Hermiona słoneczko właśnie Draco mi tłumaczył gdzie wczoraj
zniknęliście – gryfonka popatrzyła na ślizgona a ten się uśmiechnął.
- Clar spotkamy się dzisiaj o piętnastej i na spokojnie sobie
porozmawiamy.
- Dobrze Hermiono, ale spełnisz dwa warunki
- Jakie?
- Po pierwsze weźmiesz Ginny ze sobą, po drugie spotkamy się u
mnie w dormitorium, więc za dziesięć trzecia widzimy się pod wejściem do pokoju
wspólnego w lochach. – na ustach ślizgonki pojawił się cwany uśmiech ala Malfoy
- A nie mogłybyśmy u nas? – Gryfonka zrobiła minę zbitego psa
- Nie! Tym razem u mnie i koniec.
- No dobrze, a teraz pozwól, że porwę na chwile Malfoy, bo muszę z
nim załatwić jedną sprawę,
- OK, ale to zależy od tego czy on się zgodzi – wskazała głowa na
opartego o ścianę chłopaka, który cały czas przysłuchiwał się rozmowie
dziewczyn.
- Draco?
- Tak Ami?
- Zgodzisz się pójść z tą gryfonką? – blondynka wskazała ręką na
Hermionę
- Mogę się zgodzić, ale za godzinę wracam do ciebie Ami.
- Spoko będę w pokoju wspólnym. Pamiętaj tylko, że idziesz z nią
na własną odpowiedzialność. – uśmiech znowu zagościł na ustach panny Greek – Na
razie – oddaliła się w stronę schodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz